Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Agresja i pocałunki

24-05-2016 21:18 | Autor: Motowoj
O treści dzisiejszego felietonu, jak to często bywa w MOTO-PASSIE, znów zadecydował zbieg okoliczności i moje własne obserwacje poczynione na ulicach. W ostatnich dniach z różnych stron, docierało do mnie wiele informacji o agresji na drogach. Postanowiłem je zestawić z nową drogową inicjatywą, która, choćby z samej nazwy, świadczy o tym, że może być zupełnie inaczej...

Najpierw o agresji, aby zakończyć pozytywnie. Co to takiego? Agresja drogowa to świadome prowadzenie samochodu w sposób, który zwiększa ryzyko wypadku, motywowane zniecierpliwieniem, zdenerwowaniem, wrogim nastawieniem lub próbą zaoszczędzenia czasu. Tyle definicja. Rozróżniamy trzy jej typy. Pierwszy, to agresywna jazda, która cechuje się m. in. brakiem poszanowania dla przepisów ruchu drogowego oraz np. nadmierną prędkością. Drugi, to gniew za kierownicą, który może przejawiać się nadużywaniem klaksonu, błyskaniem światłami, krzykami, wrogimi gestami oraz np. jazdą „na zderzaku”. Jest też typ trzeci, to drogowa furia, która nierzadko przejawia się fizycznym atakiem na innego kierowcę, z użyciem pojazdu lub niebezpiecznego narzędzia.

Agresja drogowa, choć czasem możemy mieć takie poczucie, nie narodziła się Polsce w ostatnich latach. Pierwsze analizy agresywnych zachowań na drogach zostały opracowane w Kanadzie zaraz po II wojnie światowej. Wówczas badania dotyczyły zachowań kierowców taksówek oraz związku ich wypadkowości ze stylem życia. Od tamtej pory upłynęło sporo czasu, ale problemy, co dostrzegamy niemal każdego dnia, nie straciły na aktualności.

Obecnie znana nam definicja agresji drogowej powstała w latach 80. XX wieku. Opisuje to zjawisko, jako rzeczywiste lub zamierzone działanie, skutkujące krzywdą psychiczną lub fizyczną. Jak podają różne niezależne źródła oraz statystyki policyjne, zjawisko agresji drogowej stale przybiera na sile. Według tegorocznych badań Ipsos, 80% Europejczyków boi się agresywnego zachowania innych kierowców, a jednocześnie aż 54% z nich obraża innych kierowców. W tym samym badaniu, kierowcy mający wybrać pozytywny przymiotnik, opisujący ich zachowanie za kierownicą, w 75% określili siebie jako ostrożnych. Wybierając określenie dla innych kierowców, również wybierano ostrożnych – 14% i opanowanych – 11%. Różnice są wyraźne i wiele mówiące. Ci sami respondenci, opisując negatywnym przymiotnikiem siebie, najczęściej używali określenia zestresowany – 10%, a innych – nieodpowiedzialni – 47%, zestresowani – 37% i agresywni – 32%...

Jest jeszcze jeden coraz bardziej niepokojący trend, głównie wśród tzw. kierowców flotowych, ale nie tylko. To tzw. toksykomania. Następstwem tego m. in. zjawiska są pojawiające się coraz częściej i silniej głosy, aby badania psychologiczne stały się obowiązkowe dla wszystkich kierowców, a nie jak ma to miejsce obecnie, tylko dla zawodowych! To byłaby duża zmiana i wyzwanie dla wielu posiadających dziś uprawnienia do kierowania pojazdami!

Powszechnie znane są też wyniki badań, które jednoznacznie potwierdzają ścisły związek między presją wynoszoną np. z pracy, a skłonnością do agresji w ruchu drogowym. Stąd niedaleko do powszechnego przekonania, że agresywne zachowania na drodze pojawiają się w większości przypadków wśród kierowców aut służbowych. Moim zdaniem, to zbytnie spłycenie i uproszczenie tematu. Wiele zależy od indywidualnych cech osobowości, równowagi emocjonalnej, poczucia wartości, pewności siebie, czy choćby chęci dominacji i rywalizacji na drodze. O zachowaniu kierowcy często decyduje również poczucie anonimowości i/lub bezkarności, potęgowane coraz częściej przez substancje psychoaktywne!

Poniżej wybrałem kilka przykładów zachowań kierowców, które jednoznacznie świadczą o ich agresywnym charakterze. Wśród nich wspomniana wcześniej: „jazda na ogonie”, częsta zmiana pasa ruchu, jazda poboczem, zajeżdżanie, nie używanie kierunkowskazów, utrudnianie wyprzedzania oraz wyprzedzanie w niedozwolonych miejscach, nieustępowanie pierwszeństwa i utrudnianie innym włączenia się do ruchu, przekraczania prędkości, nie respektowanie znaków, w tym znaku „stop”, przejeżdżanie sygnalizatorów na żółtym/czerwonym świetle, oślepianie światłami innych, krzyki, gestykulacja, a nawet jedzenie i palenie papierosów w samochodzie. Sporo tego. Każdy z nas kierowców ma zapewne część z tych „przewinień” również na własnym sumieniu. Rzecz w tym, jak jest ich wiele i z jakim występują nasileniem...?

Jeździe samochodem, od samego początku historii motoryzacji, towarzyszą skrajne emocje, te pozytywne, jak choćby radość z jazdy, swoboda przemieszczania się, niezależność oraz te negatywne, w tym stres, pośpiech, rywalizacja. Z każdym rokiem przybywa kierowców oraz samochodów. Obecnie szacuje się, że po drogach całego świata porusza się ponad miliard aut osobowych oraz 377 milionów ciężarówek. Do 2040 roku liczby te mają się podwoić! Jednocześnie wzrasta natężenia ruchu drogowego, a coraz dłuższe korki wydłużają czasy dojazdów. To wszystko prowadzi do wzrostu agresji drogowej. Dokąd zmierzamy...?

Na koniec, zapowiadana we wstępie nuta optymizmu. Czy widzieliście już Państwo w Warszawie nowy „twór drogowy” o nazwie „strefa postojowa K+R” (Kiss and Ride - Pocałuj i jedź)? To miejsca, gdzie w zgodzie z przepisami, można zatrzymać samochód i zostawić pasażera, aby ten dalej pojechał komunikacją miejską. Na razie uruchomionych zostało w naszym mieście siedem takich stref, wszystkie, dzięki czytelnemu i estetycznemu oznakowaniu, są łatwo rozpoznawalne. Dodatkowo, w pojazdach komunikacji miejskiej oraz np. przy wejściach do metra, zobaczyć można plakaty, które w prosty sposób pokazują jak korzystać z takich miejsc. Najbliższe nam strefy K+R zlokalizowano przy stacjach metra Kabaty oraz Wilanowska. ZTM informuje, że jeśli nowy pomysł spodoba się, podobnych stref będzie przybywać.

Zachęcam do jak najszybszego wypróbowania nowego rozwiązania, a Wszystkim Czytelnikom MOTO-PASSY, życzę pocałunków trwających dłużej niż dwie minuty...

Wróć