Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Będąc na kursie kolizyjnym...

22-03-2023 20:46 | Autor: Maciej Petruczenko
Jak w maju ubiegłego roku poinformowała jedna z gazet, mający ponoć 2 promile alkoholu w organizmie, czyli kompletnie pijany kontroler lotów na lotnisku Fryderyka Chopina omal nie doprowadził do zderzenia dwu maszyn i tylko przytomność umysłu pilotów pozwoliła uniknąć tragedii. Ostatnio zaś, jeśli wierzyć temu samemu źródłu, powołującemu się na aerotime, mogło dojść tam do zderzenia Embraera PLL LOT z Boeingiem 737 linii Enter Air, choć zaprzeczyli temu rzecznik LOT-u i przedstawicielka Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej. Owe dwa zdarzenia skojarzyły mi się z coraz bardziej kolizyjnym kursem, jaki przybiera polski rząd w stosunku do Unii Europejskiej.

Wprawdzie premier Mateusz Morawiecki i najróżniejsi rzecznicy polityczni zapewniają, że nasz kurs jest właściwy i tylko źli ludzie z opozycyjnych do rządu partii politycznych robią nam w Brukseli i Strasburgu koło orlego pióra, to jednak rzeczywistość pozostaje nieubłagana. Wszelkie instancje unijne z Trybunałem Sprawiedliwości włącznie domagają się od Polski powrotu do europejskich standardów sprawowanie władzy. Zarówno premier, jak i prezydent RP Andrzej Duda niby obiecują, że te standardy będą zachowywane, ale cóż z tego, skoro decydujący w praktyce o najważniejszych posunięciach politycy z Jarosławem K. i Zbigniewem Z. na czele – zamiast się dostosować do wspomnianych wymogów i dotrzymywać podpisanych przy wstępowaniu do Unii zobowiązań, opieprzają ją tylko jak burą sukę. Zirytowany w najwyższym stopniu Jarosław wyjawił nawet jakiś czas temu, że już zaczyna tracić do niej cierpliwość...

Jego zdaniem jednak, Unia tak naprawdę nie zagraża nam jako taka, lecz zagrażają Niemcy. Usiłują one podobno w niej rządzić i podporządkować sobie taki kraik jak Polska, która w 1996 miała zaledwie 27 procent niemieckiego PKB, a teraz zwiększyła to aż do sześćdziesięciu sześciu. Pan K. tłumaczy obywatelom RP, że istnieją u nas dwa zasadnicze stronnictwa: stronnictwo polskie na czele z partią Prawo i Sprawiedliwość oraz stronnictwo niemieckie, w którym dominuje Platforma Obywatelska i codziennie wytykany palcami przez propagandystów telewizyjnych Donald Tusk, uważany wcześniej przez prawdziwych patriotów za podnóżek pełniącej poprzednio funkcję kanclerza Angeli Merkel.

Tymczasem zaś – w szybkim tempie narasta pula kar finansowych, jakie Unia nakłada na Polskę za niewykonywanie uzgodnionych poprawek w zakresie tzw. kamieni milowych, przede wszystkim w wymiarze sprawiedliwości. Jednocześnie wstrzymywane w związku z tym ciężkie miliardy euro unijnego dofinansowania w ramach Krajowego Planu Odbudowy umykają nam gdzieś w siną dal. Ponosimy straty nie do odrobienia i nie da się temu zaprzeczyć, mimo że medialna, zwłaszcza prasowa opinia o Polsce ostatnio się poprawiła w związku z walną pomocą, jakiej udzielamy pośrednio lub bezpośrednio odpierającej brutalny atak Rosji Ukrainie. Jednakże co innego prasa, a co innego kasa, bez której trudno racjonalnie gospodarować. Tym bardziej, że zadłużamy się w nieprawdopodobnym stopniu, między innymi poprzez niespotykane do tej pory wydatki zbrojeniowe, chociaż w tej sprawie akurat nie ma mądrych. Jedni są zdania, że są to wydatki przesadne, a nawet niepotrzebne, inni natomiast uważają, że one uratują nam byt, niepodległość, jeśli Rosja spróbowałaby nas napaść – podobnie jak napadła Ukrainę. Zobaczymy, kto w końcu będzie mógł z triumfem stwierdzić: a nie mówiłem...

Walka pomiędzy koalicją rządową a opozycją uległa dużemu zaostrzeniu. Koalicja zarzuca między innymi swoim poprzednikom w rządzeniu, iż pod wpływem Unii Europejskiej zaczęli dążyć do likwidacji kopalń węgla, który teraz znowu okazuj się źródłem energii na wagę złota, chociaż już go spisano na straty jako paliwo nieekologiczne. Opozycja z kolei odgryza się przypominaniem, iż będący u władzy PiS z jednej strony krytykował ruskich, z drugiej jednak utrzymywał sprowadzanie od nich węgla na potęgę. I tak się odbywa to polityczne pyskowanie na zasadzie – przyganiał kocioł garnkowi. A przy okazji okazało się, że zainicjowana przez byłą premier Beatę Szydło walka z wiatrakami była swoistą donkiszoterią, bo w końcu trzeba było przyznać, iż poprzez wiatraki uzyskuje się bezcenną energię, nie zasmradzając środowiska naturalnego. I tylko uchwalenie ustawy, dopuszczającej stawianie wiatraków najbliżej 700 metrów od najbliższego domostwa sprawia, że marzenie o rozwoju tych naprawdę korzystnych źródeł energii na pełni gwizdek – jakby... przeminęło z wiatrem. Chyba że nadrobi się to obiecywanymi przez premiera wiatrakami na Bałtyku.

No cóż, mądry Polak po szkodzie. To samo można powiedzieć o decydentach, którzy za czasów PRL zaczęli zwalczać trakcję szynową na korzyść samochodowej. W rezultacie Warszawa zlikwidowała linię tramwajową do Wilanowa i aż dwa połączenia kolejką wąskotorową z Wilanowem, Konstancinem, Piasecznem, Górą Kalwarią i Grójcem. Wąskotorówka był anachronizmem, ale dziś wiemy, że nowoczesne pojazdy szynowe są w komunikacji drogowej po prostu niezastąpione. Nie ma już wprawdzie toru z Wilanowa do Konstancina-Jeziorny, ale – jak na ironię – wciąż jest tor łączący Konstancin z Piasecznem i Warszawą, wykorzystywany jednakże – li tylko do sporadycznych przewozów towarowych. Bo cóż z tego, że ma się kolej, skoro jednocześnie w głowie ma się nie po kolei...

Można to również odnieść do pewnej damy na szczeblu ministerialnym, która tak się niedawno zagalopowała, iż wyrwało jej się, że krytykom obecnego rządu należałoby zabierać paszporty. Pewnie po to, by ze swoimi ocenami nie obnosili się za granicą. Sama wszakże stwierdziła od razu z żalem, iż w ramach obecnie obowiązujących przepisów prawa nie da się tego zrobić. Po takim zwierzeniu można się tylko domyślać, jak bardzo wolności obywatelskie są dzisiejszej władzy nie na rękę. Spodziewajmy się zatem kolejnych ograniczeń.

Wróć