Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Budowa POW na Ursynowie ruszyła, ale co będzie dalej? Zobacz FILM!

08-03-2017 21:28 | Autor: Bogusław Lasocki (Projekt Ursynów)
Po wielu latach dyskusji i oczekiwania, 1 marca 2017 r. rozpoczęto prace związane z budową ursynowskiego odcinka Południowej Obwodnicy Warszawy. Przedsięwzięcie jest potężne. Odcinek A, czyli ursynowska część POW od ul. Puławskiej do ul. Przyczółkowej ma długość ok. 4,6 km. Koszt inwestycji to ponad 1,2 mld zł, czyli ok. 261 mln zł na 1 km trasy.

Pierwszym etapem jest tymczasowa zmiana przebiegu jezdni al. KEN i ul. Filipiny Płaskowickiej w celu umożliwienia przebudowy i wzmocnienia tunelu linii metra, pod którym będzie przebiegał tunel POW. W ciągu najbliższych dni rozpoczną się prace z związane z wykonywaniem tymczasowej sygnalizacji świetlnej, a także likwidacja lub przebudowa kolidujących przyłączy energetycznych, kanałów deszczowych i sieci gazowej. Planowana od początku kwietnia br.  czasowa zmiana organizacji ruchu przewiduje wykonanie nowej jezdni al. KEN wzdłuż bazarku oraz likwidację ronda Krystyny Krahelskiej i lewoskrętów dla wszystkich relacji. Ruch prosto i w prawo zostanie utrzymany we wszystkich kierunkach na skrzyżowaniu al. KEN i ul. Płaskowickiej.

Termin zakończenia prac, związanych z przebudową i wzmocnieniem tunelu linii metra biegnącego nad tunelem POW, przewidywany jest na grudzień 2018 r. I przynajmniej tyle czasu będą trwały utrudnienia dla kierowców.

Dwujezdniowa w każdym kierunku al. KEN stanie się na ten okres ulicą jednojezdniową. Na dodatek w miejscu skrzyżowania z również jednojezdniową ul. Płaskowickiej pojawią się światła i zakazy skrętu w lewo.

Likwidacje lewoskrętów próbowano zrekompensować wprowadzeniem objazdów z/do ul. Płaskowickiej poprzez ul. Stryjeńskich i ul. Belgradzką oraz ul. Cynamonową i ul. Gandhi. Informacja o takim rozwiązaniu wywołała niepokój kierowców ze względu na dokonane w 2016 r. zwężenia ul. Cynamonowej do jednego pasma ruchu. Dodatkowe samochody na ul. Cynamonowej jeszcze bardziej zmniejszą i tak już znacznie ograniczoną przepustowość w godzinach szczytu.

Podczas konferencji prasowej w ursynowskim  Ratuszu w dniu 27 lutego br. z udziałem inwestora – Głównej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad – oraz wykonawcy ursynowskiej  POW – firmy "Astaldi", temat ten przewijał się kilkakrotnie. "Czy ul. Cynamonowa będzie w stanie przyjąć dodatkowy ruch oraz czy przewidziane są dodatkowe warianty objazdów?" – zapytał Maciej Antosiuk ze Stowarzyszenia "Projekt Ursynów". Rzecznik prasowy Astaldi Mateusz Witczyński rozwiał jednak wątpliwości: "Projektant organizacji ruchu przeprowadził odpowiednie kalkulacje, zweryfikowane  potem przez Inżyniera Ruchu m. st. Warszawy. Taki właśnie projekt został zatwierdzony".

Tak więc przejazdy ul. Cynamonową już wkrótce dostarczą kierowcom jeszcze więcej emocji niż obecnie. Ciekawe tylko, czy "radykalni rowerzyści"  – inicjatorzy zwężeń i utrudnień ruchu samochodów na rzecz utworzenia pasów rowerowych malowanych  na jezdni będą chcieli z tych pasów korzystać – wśród spalin, w tłoku ruszających i hamujących samochodów. Bo jak do tej pory, wykorzystują je sporadycznie.

O ile przedstawione powyżej utrudnienia komunikacyjne będą miały w zasadzie charakter przejściowy, dużo większy niepokój budzi pytanie: co będzie potem z ul. Płaskowickiej?

W chwili obecnej ulica ta stanowi na Ursynowie wysokim najdłuższy ciąg komunikacyjny kierunku wschód - zachód. Funkcje swoje pełniłaby znakomicie, gdyby nie zwężenia na łącznie ok. 20% długości z 2 x 2 do 2 x 1 pasmo ruchu. Już teraz w godzinach szczytu - w rejonie rond przy ul. Stryjeńskich oraz ul. Roentgena i dalej do Puławskiej – powstają uciążliwe korki. Należy pamiętać, że w II połowie 2017 r. uruchomiona zostanie ulica Nowokabacka, kierująca ruch w dużej mierze tranzytowy od strony Konstancina i Wilanowa również do ul. Płaskowickiej. Natomiast ok. 2020 r., już po uruchomieniu POW, a zwłaszcza odcinka wilanowskiego, problem pogłębi się jeszcze bardziej. W rejonie wilanowskiego zjazdu z POW pojawi się droga dojazdowa z Wilanowa od strony ul. Branickiego. Właśnie stamtąd napłyną dodatkowe pojazdy zasilające również ul. Płaskowickiej.

Jeśli potraktować łącznie przedstawione wyżej zasilenia komunikacyjne, okaże się, że w godzinach szczytu natężenie ruchu potencjalnie wchłanianego przez ul. Płaskowickiej zwiększy się dwu- albo nawet trzykrotnie w stosunku do obecnego.

Jak wiadomo, w ubiegłym roku władze Warszawy nie wyraziły zgody na poszerzenie ul. Płaskowickiej po zakończeniu budowy POW (2 x 2 pasy na całej długości). Podczas konferencji prasowej w ursynowskim Ratuszu zastępca dyrektora oddziału warszawskiego GDDKiA Tomasz Kwieciński stwierdził wprost: "Nawet jeszcze teraz, gdyby była tylko wola "miasta", poszerzenie do dwóch pasów po każdej stronie, mogłoby to być zaplanowane do zrealizowania po wybudowaniu POW. Ale jest jeszcze dodatkowy problem –  kompetencje GDDKiA kończą się przy ul. Gandhi, zaś dalsza część ul. Płaskowickiej do ul. Puławskiej – jest już w kompetencjach ZDM, a więc Urzędu m. st. Warszawy".

Niestety, właśnie ten odcinek w dużej mierze decyduje o przepustowości ul. Płaskowickiej w kierunku ul. Puławskiej. Każdemu kierowcy, który potrzebował  5 - 10 minut na przejechanie tego zaledwie  kilkusetmetrowego odcinka,  włosy się jeżą na głowie (bez względu na ich ilość) na myśl, co będzie po wybudowaniu POW i uruchomieniu wszystkich dojazdowych ciągów komunikacyjnych zasilających ul. Płaskowickiej. Czy naprawdę musimy powiedzieć sobie: "lepiej to już było"?

Wróć