Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Czas do szkoły!

06-09-2023 20:48 | Autor: Mirosław Miroński
Na ulicach znów zaroiło się od dzieci i młodzieży w uczniowskich strojach. Oznacza to, że rozpoczął się rok szkolny. Maluchy z nowymi plecakami zmierzają do szkoły w asyście rodziców albo opiekunów. W tym roku wyjątkowo uroczystość rozpoczęcia roku szkolnego wypadł nietypowo, bo czwartego września. Ta drobna różnica w stosunku do lat ubiegłych nie ma większego znaczenia, bowiem program nauczania i tak nie ulega zmianie. Największym przeżyciem rozpoczęcie nowego roku szkolnego jest oczywiście dla pierwszoklasistów. Te dzieci, które chodziły do żłobków i przedszkoli są już częściowo wdrożone w rytuał porannego wstawania i przebywania przez dłuższy czas w gronie rówieśników i opiekunów, a najczęściej opiekunek. Ci z maluchów, którzy dopiero zaczynają próbę asymilacji w grupie będą mieli znacznie trudniejsza drogę do adaptacji w nowych dla nich warunkach.

No cóż, przez całe życie stajemy przed nowymi wyzwaniami. Trzeba się do tego przygotować. Najlepszym sposobem jest stopniowe wdrażanie się do nowych obowiązków. Jak wspomniałem wcześniej najlepszym sposobem na to jest przygotowanie przedszkolne, zerówka, która jest czymś pośrednim między przedszkolem a szkołą.

Jednym słowem, zaczęło się. Malcy, którzy rozpoczęli w miniony poniedziałek swoją przygodę ze szkołą najprawdopodobniej już nigdy nie zejdą z drogi do dalszej edukacji. Jak wiemy i jak pokazuje doświadczenie ostatnich lat czasy, kiedy to uczyliśmy się do momentu ukończenia szkoły dawno już minęły. Dziś nawet tytuł doktora, czy profesura nie zwalniają z obowiązku dalszego zdobywania wiedzy. Każdy musi poszerzać swoją wiedzę i umiejętności, jeśli chce pozostać konkurencyjny w swoim fachu. Może z niemiecka brzmiące słowo „fach” nie dla wszystkich jest już zrozumiałe więc lepiej zastąpić je słowem „zawód”, „zajęcie”. Nawiasem mówiąc, wiele naleciałości z innych języków, a zwłaszcza z niemieckiego wyszło już z użycia. Konia z rzędem temu, kto wie co to takiego: bukfel, sztamajza, czy popularna i dziś wasserwaga? Jeszcze dla starszych pokoleń były to nazwy w pełni zrozumiałe. Używano nie tylko nazw ale też same przedmioty były używane na co dzień. Przyczyna była prosta - niemal każdy w mniejszym lub większym stopniu musiał umieć coś naprawić, lub poprawić w swoim otoczeniu. Przedmioty, które nas otaczały nie były wytwarzane na tak masową skalę jak dziś. Miały służyć nie tylko nam, ale też naszym dzieciom i wnukom. Obecne czasy to zalew masowej produkcji w każdej dziedzinie. Nawet sprzęty gospodarstwa domowego jak: pralki, lodówki, odkurzacze, miksery, malaksery i cały ten mniej lub bardziej wykorzystywany zestaw urządzeń ma ściśle określony okres przydatności. Najczęściej trwa on do końca gwarancji na dany produkt. Potem nie opłaca się go naprawiać, lepiej więc kupić nowy. I tak dalej, sytuacja się powtarza, a producenci i handlowcy zacierają z satysfakcją ręce.

Trudno się dziwić, że szerokorozumianym młodym dawne nazwy dawniejszych narzędzi albo kojarzą się słabo, albo nie kojarzą się z niczym. Dawniejszy hebel dziś zastąpił strug do drewna, a śrubsztak mylnie brany za śrubokręt, czy też wkrętak, to w rzeczywistości małe imadło, coś w rodzaju uchwytu do przytrzymywania obrabianych przedmiotów. Łatwiej byłoby jeszcze młodzieży „rozkminić”, co to takiego szpryca - używając języka młodzieżowego? Niektórzy i dziś mają do czynienia ze szprycowaniem. Szprycują się lub kogoś innego. Chodzi oczywiście o strzykawkę, ale też o czynność, do której jest ona używana zgodnie z przeznaczeniem. Zostawmy jednak na boku problemy tego rodzaju, bo nie one są tematem dzisiejszego felietonu.

Wracając do początku roku szkolnego chcę powiedzieć, że widok dzieci i młodzieży maszerujących do na nowo otwartych szkół zawsze mnie wzrusza. Nie chodzi o jakiś sentymentalizm, ale raczej o to, że przed tymi rozpoczynającymi swoją przygodę z nauką młodymi istotami tak wiele nowych rzeczy i zagadnień, które muszą wykuć, cz też przyswoić. Z tyloma problemami muszą się uporać, a najważniejsze to dokonanie właściwego wyboru, co do dalszej edukacji. Od tej decyzji będzie zależało ich dorosłe życie.

Na szczęście, żyjemy w czasach, w których dzieci i młodzież idąc do szkoły nie muszą z przerażeniem spoglądać na niebo szukając wrogich samolotów ostrzeliwujących miasta i wioski, czy zrzucających bomby na głowy mieszkańców i niszcząc wszystko dokoła. Dziś dzieci mogą oczekiwać nowych znajomości, ciekawych wykładów, bezpłatnych pomocy naukowych np. laptopa dla czwartoklasistów. I tak powinno być. Niech to trwa przez następne pokolenia i będzie tylko lepiej. Uczącej się nauczycielom, młodzieży i dzieciom zaczynającym naukę pozostaje życzyć samych sukcesów i jak najwięcej powodów do uśmiechu.

Wróć