Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Czy wyścigi konne w Polsce czeka świetlana przyszłość?

22-12-2015 23:01 | Autor: Tadeusz Porębski
Przedstawiamy zapis dyskusji o blaskach i cieniach wyścigów konnych w Polsce, zorganizowanej przez naszą gazetę z okazji zakończenia kolejnego sezonu wyścigowego na Służewcu. W dyskusji wzięli udział:

Grzegorz Sołtysiński, członek zarządu spółki Totalizator Sportowy, która w 2008 r. przejęła Zespół Torów Wyścigów Konnych na Służewcu w 30-letnią dzierżawę i od tego czasu jest organizatorem gonitw na stołecznym hipodromie.

Tomasz Cekała, prezes spółki Traf organizującej zakłady końskiego totalizatora.

Tomasz Chalimoniuk, p. o. prezesa Polskiego Klubu Wyścigów Konnych.

Jerzy Władysław Engel, prezes stowarzyszenia Turf Club, były selekcjoner kadry narodowej w piłce nożnej, hodowca koni wyścigowych i pasjonat tej dyscypliny sportu.

 

Proszę każdego z panów o krótkie podsumowanie sezonu wyścigowego 2015 z własnej perspektywy.

Grzegorz Sołtysiński: W mojej ocenie był to dobry, spokojny i ciekawy sezon. Mieliśmy obsadę na wszystkie gonitwy – zarówno arabskie, jak i koni pełnej krwi angielskiej. Co poza tym? Wszystkie systemy informatyczne działały bez zarzutu, wyniki finansowe spółki Traf są zadowalające, ale dla mnie osobiście najważniejsze było to, że wreszcie mogłem zobaczyć zadowolone twarze kibiców siedzących w ławach Trybuny II. 

Tomasz Chalimoniuk: Sezon od strony wyścigowej udany, choć perturbacje w PKWK miały znaczący wpływ na jego przebieg. W szczególności były to problematyczne decyzje komisji sędziowskich, jak i konfrontacyjna polityka PKWK wobec środowiska wyścigowego. PKWK musi jako regulator wyścigów jednoczyć, a nie dzielić. W jedności tego środowiska tkwi bowiem jego siła w walce o zmiany ustawowe.

Tomasz Cekała: Sezon 2015 oceniam pozytywnie. Był to sezon rekordowych obrotów w totalizatorze prowadzonym przez Spółkę Traf – Zakłady Wzajemne. Po raz pierwszy suma wygranych wypłaconych graczom przekroczyła poziom 11 milionów złotych i jest wyższa o milion w stosunku do dotychczas rekordowego roku 2011.

Włodzimierz Bąkowski: Miniony sezon uważam za bardzo udany. Rozegraliśmy wszystkie 54 dni wyścigowe, wzrosła średnia liczba koni startujących w gonitwach. Jestem również zadowolony z frekwencji – liczba gości odwiedzających służewieckie tory wzrosła o niemal 50 procent w porównaniu z latami ubiegłymi.

Jerzy Engel: Od strony sportowej sezon 2015 był bardzo ciekawy. Przede wszystkim mogliśmy podziwiać kolejnego konia "trójkoronowanego", zakupionego za granicą ogiera Va Bank, który w imponującym stylu wygrywał najważniejsze wyścigi i jeszcze nie doświadczył goryczy porażki. Być może właściciel z trenerem zdecydują się na starty konia poza granicami Polski i dopiero tam będzie można ocenić jego rzeczywistą wartość. Drugi bardzo pozytywny sygnał to zwycięstwo koni polskiej hodowli - ogierów Keep Smiling i Tebinio - w dwóch najpoważniejszych gonitwach dla dwuletnich folblutów. Polskie dwulatki pokonały konie zakupione na aukcjach w Niemczech, Francji czy Irlandii. To najbardziej czytelny sygnał dla polskich hodowców, że warto inwestować w rozwój koni wyścigowych w naszym kraju.

 

Jakie są plany inwestycyjne TS na nadchodzący rok?

G.S.: Najważniejszym projektem w 2016 roku będzie remont Trybuny Honorowej. Chcemy jak najszybciej przywrócić jej dawny blask, aby znowu zachwycała i mogła służyć kolejnym pokoleniom kibiców wyścigów konnych. Oprócz tego dopieszczamy Trybunę II i rozpoczynamy modernizację budynku łaźni, który docelowo będzie pełnił funkcję hostelu dla trenerów i jeźdźców.

 

A plany organizacyjne O/Wyścigi Konne TS na nadchodzący sezon?

W.B.: W 2016 roku planujemy zorganizowanie 55 dni wyścigowych. Początek sezonu przypadnie na 17 kwietnia, zakończenie na 20 listopada. Istotną zmianą będzie brak na Służewcu gonitw płotowych. Jesteśmy po rozmowach z dyrekcją Wrocławskiego Toru Wyścigów Konnych Partynice, który specjalizuje się w organizowaniu wyścigów "skakanych". Właśnie tam zostanie przeniesionych 9 służewieckich gonitw płotowych.

 

Niezbyt liczna, ale hałaśliwa, grupka osób wieszczy w Internecie, że nad torami zbierają się czarne chmury w związku z rzekomymi planami TS oddania obiektu w pacht deweloperom. "Nie damy się zakrzyczeć zwolennikom deweloperki na terenie ZTWK na Służewcu i poplecznikom Totalizatora Sportowego. Szable w dłoń!" - to jeden z wielu bojowych postów zamieszczonych na internetowym forum. Proszę o skomentowanie tych sensacyjnych informacji.

G.S.: Wszyscy pamiętamy, że te same plotki pojawiają się od 2008 roku, kiedy  spółka Totalizator Sportowy pojawiła się na Służewcu. Zapewne będziemy je słyszeć jeszcze przez wiele lat. Chciałbym za pośrednictwem redakcji Passy przypomnieć, że jakiekolwiek inicjatywy w tym zakresie mogłyby być podjęte wyłącznie za zgodą Ministerstwa Rolnictwa i Ministerstwa Skarbu Państwa.

 

Te same osoby kwestionują wysokość wydatków na remonty poniesionych przez TS od 2008 r. Twierdzą, że TS wydał ze środków własnych tylko 13 mln zł, natomiast PKWK wyłożył na ten cel aż 11 mln i o tym się nie mówi. Czas najwyższy na oficjalne potwierdzenie lub zdementowanie tego rodzaju spekulacji, ponieważ uporczywie powtarzana plotka często zaczyna być odbierana przez niedoinformowane społeczeństwo jako prawda.

G.S.: Polska jest państwem prawa, zatem nie opierajmy się na plotkach, tylko na faktach. Przypominam, że obiekt jest pod stałą opieką konserwatora zabytków. Proponuję zwrócić się do urzędu konserwatorskiego i zapytać, ile zgód na remonty otrzymał PKWK. Ta informacja z pewnością wiele wyjaśni. Podejrzewam też, iż część osób nie pamięta, że dzięki wydatkom na remonty mamy zmniejszony czynsz dzierżawny.

 T.CH.: Dzięki środkom Totalizatora Sportowego wyścigi w Polsce przetrwały i mają szanse na rozwój. Należy pamiętać, gdzie byliśmy przed 2008 rokiem. Moim zdaniem

środowisko powinno poszukiwać innych źródeł finansowania niż tylko środki pochodzące z opłat dzierżawnych płaconych przez TS. Kierunek poszukiwań jest znany z innych państw – musimy wspierać rozwój zakładów wzajemnych i zadbać o to, żeby uzyskiwany odpis stanowił znaczącą część puli przeznaczonej na wygrane. Wtedy PKWK będzie posiadał własne środki.

 

Nadal w materii rozsiewanych plotek o konieczności ratowania Służewca przed ciemnymi siłami, których celem miałoby być niszczenie wyścigów konnych na Służewcu i w efekcie całkowite zawłaszczenie obiektu. Czy pan, osoba publiczna, hodowca koni wyścigowych, stały bywalec na torze i przedstawiciel znacznej części środowiska wyścigowego rzeczywiście widzi potrzebę ratowania Służewca?

J.E.: Mamy jeszcze do czynienia z wieloma niedogodnościami na Służewcu, jak choćby jakość nawierzchni toru treningowego. Zbliża się zima, później nadejdzie mroźna wiosna i codziennie, jak co roku, trenerzy będą ponosić ryzyko treningu na fatalnej nawierzchni toru, a właściciele drżeć o zdrowie swoich koni. Podobnie jest z siermiężnymi stajniami, w których wielkiej wartości konie egzystują na co dzień w warunkach odbiegających mocno od tych, jakie widzimy u naszych zachodnich  sąsiadów. To wymaga szybkich działań naprawczych, ale plotki o konieczności ratowania wyścigów przed jakimiś ciemnymi siłami są moim zdaniem grubą przesadą.

 

Kolejne sensacje, to rzekome plany TS drastycznego podniesienia od 1 stycznia stawek za dzierżawę końskich boksów. Czy trenerzy mają się czego obawiać?

G.S.: Kolejna plotka. Na niedawnym spotkaniu z przedstawicielami środowiska końskiego informowałem, że nie ma takich planów. Chcę też przypomnieć, że umówiliśmy się, iż wszelkie tego typu zmiany będą przedstawiane do września każdego roku. Chodziło o to, żeby każdy miał czas na przemyślenie sprawy.

W.B.: Na spotkaniu zorganizowanym w dniu 3 grudnia br. z przedstawicielami środowiska wyścigowego rzeczywiście przekazaliśmy informację, iż w przyszłym roku nie planujemy podniesienia opłat za boksy. Na tym samym poziomie pozostaną również opłaty za zapis i wycofanie konia.

 

Czego oczekuje w nadchodzącym roku środowisko wyścigowe?

J.E.: Stowarzyszenie Turf Club, które reprezentuję, ma od dawna receptę na rozwój wyścigów. Kluczowe jest dla nas słowo PULA i mówimy równolegle o dwóch PULACH, które dla dobra wyścigów oraz ich skutecznego rozwoju powinny być powiększone. Numer jeden to pula nagród, o którą ścigają się konie. Jeżeli uda się zwiększyć pulę nagród o minimum pięć milionów złotych, to będziemy mogli być spokojni o rozwój hodowli, ponieważ hodowców koni będzie stać na to, aby systematycznie zwiększać stado hodowlane. Należy dodać, że takie pieniądze są co roku na Służewcu, należy jedynie tak ułożyć współpracę pomiędzy PKWK a Totalizatorem Sportowym, aby środki te znalazły się w puli nagród, a nie były wydawane na inne cele, które może przejąć na siebie i realizować TS.

Druga pula, która powinna być zdecydowanie zwiększona, to wielkość obrotu w zakładach wzajemnych. Wystarczy spojrzeć co się dzieje w Lotto, kiedy następuje kumulacja. Szansa na dużą wygraną porusza wyobraźnię osób uczestniczących w grze, co przekłada się bezpośrednio na wysokość puli. Powiększenie puli spowoduje, że wyścigami będzie się interesować coraz więcej osób nie tylko w Polsce. Jeśli gra będzie dostępna w nośnikach elektronicznych do zakładów wzajemnych włączą się również osoby mieszkające zagranicą. Należy ułatwić ludziom dostępność gry, a więc powinna być możliwość gry we wszystkich punktach lotto, a przede wszystkim poprzez nośniki elektroniczne z telefonami włącznie. I to jest sprawa kluczowa w dzisiejszych czasach, a można to wprowadzić bardzo szybko poprzez prosty zapis ustawowy.

Możliwość szybkich, pozytywnych zmian leży w gestii decydentów, osób, które mogą spowodować dopasowanie ustaw hazardowej i o wyścigach konnych do obecnych czasów. Wielkim beneficjentem takich zmian byłby oczywiście budżet państwa, bo wszystkie podatki z powiększonych obrotów wpływałyby do państwowej kasy.

Oczekujemy również prostych zmian w kilku segmentach działalności samych wyścigów konnych. Przede wszystkim zmian w regulaminie, aby koń, który mimo nadwagi (niedowagi) dżokeja zajął płatne miejsce, nie był dyskwalifikowany, bo przez to karani są Bogu ducha winni gracze, którzy tracą wygrane. Jednym z naszych ważniejszych wniosków jest ten o rozgrywaniu wszystkich gonitw klasycznych, w tym Oaks, na Służewcu. Wierzymy, że w przyszłym sezonie wiele naszych wniosków zostanie wreszcie zrealizowanych.

 

Od kilkunastu dni jest pan nominowanym przez ministra rolnictwa p. o. prezesa PKWK. Co odziedziczył pan w spadku po swojej poprzedniczce i jakie będą pańskie pierwsze kroki na prezesowskim fotelu?

T.Ch.: Wiele pomysłów odwołanej przez ministra prezeski Agnieszki Marczak było cennych i wartych realizacji. Największym problemem był stosunek części pracowników PKWK do środowiska wyścigowego. PKWK musi być organizacją służącą branży, jak również pełniącą rolę regulatora. Wielkich rewolucji nie zamierzam przeprowadzać, dzisiaj muszę koncentrować się na przygotowaniach do sezonu 2016.

 

Czy spółka Traf posiada tajną broń, która w przyszłym sezonie przyczyni się do jeszcze większego uatrakcyjnienia gry w koński totalizator, co mogłoby zaowocować kolejnym wzrostem obrotów?

T.C.: Pracujemy w realiach obowiązującej ustawy hazardowej, która nie daje możliwości dysponowania „tajną bronią”, niemniej czas do nowego sezonu poświęcam na intensywną pracę nad dotychczasowym Regulaminem Totalizatora Wyścigów Końskich i mam nadzieję, że już od początku sezonu będę mógł zaproponować graczom zakład, który da im szanse w każdy dzień wyścigowy zagrać o wygraną w gwarantowanej wysokości 50.000 zł, a może nawet 100.000 zł.

 

Czy zostaną wreszcie przedsięwzięte stosowne kroki, mające na celu uchronienie graczy przed notorycznie zdarzającymi się na Służewcu dyskwalifikacjami koni za nadwagę i niedowagę jeźdźców, co wiąże się m. in. z utratą wygranych?

G.S.: Całe środowisko oczekuje zmian. W czasie wspominanego wcześniej spotkania środowiska wyścigowego ustaliliśmy, że w imieniu nas wszystkich z propozycją czy inicjatywą zmian w ustawie do ministra rolnictwa i rozwoju wsi powinien wystąpić Polski Klub Wyścigów Konnych. Z pewnością zmiany dotyczące końskiego totalizatora będą miały wpływ na rozwój wyścigów konnych. To nie ulega wątpliwości.

T.CH.: Uważam, że prace komisji sędziowskich to bardzo poważny problem, który powinien zostać szybko rozwiązany. Jeździec jest profesjonalistą i musi dba o spełnianie wymogów regulaminowych. Gracz wydający własne pieniądze na zakłady nie może czuć się oszukiwany, bo wtedy zrezygnuje z gry. Dlatego wiarygodność i uczciwość rozgrywanych wyścigów musi by poza wszelkim podejrzeniem i tutaj widzę dużą rolę PKWK jako regulatora.

 

Jak wiadomo, fatalna ustawa hazardowa zabiera budżetowi 600-700 mln rocznie i należy robić wszystko, aby zachęcić ekipę rządzącą obecnie państwem do znowelizowania legislacyjnego gniota, pospiesznie upichconego przez PO i PSL. Zastanówmy się wspólnie jakie kroki i jakim kierunku należy podjąć, aby chociaż "wyjąć" z ustawy zakłady wzajemne, co byłoby niebywale mocnym impulsem dla rozwoju m.in. końskiego totalizatora.

T.Ch.: Ustawa ta zabiera znacznie więcej niż 600-700 mln. Kwota, o której pan mówi, to jedynie strata związana z brakiem regulacji w zakresie zakładów bukmacherskich. Prace nad zmianą tej ustawy powinny by priorytetem dla wyścigowego środowiska. PKWK na pewno będzie aktywną stroną tych prac. Uważam, że zakłady wzajemne - totalizatory przyjmowane na wyniki gonitw rozgrywanych w Polsce powinny by wyłączone z reżimu ustawy i traktowane jak gry liczbowe. Wtedy nie będziemy musieli przejmować się finansowaniem rozwoju wyścigów i hodowli koni.

J.E.: Osobiście jestem przeciwko obecnie obowiązującej ustawie hazardowej, ponieważ cierpi przez nią całe środowisko sportowe, nie tylko wyścigi konne. Jest to bubel, który spowodował odpływ olbrzymich pieniędzy ze sportu. Mam nadzieję, że zwycięży rozsądek i ustawa zostanie szybko znowelizowana. Ale zanim to nastąpi, dobrym wyjściem jest dopisanie jednego zdania do ustawy o wyścigach konnych, o którym swego czasu mówił prezes Grzegorz Sołtysiński. To można zrobić natychmiast.

 

Pula nagród w przyszłym sezonie pozostanie na poziomie tegorocznym?

G.S.: Tak, pula jest zagwarantowana na tegorocznym poziomie. Totalizator Sportowy rozważa jednak włączenie spółki Traf w proces sponsorowania wyścigów. Jeśli do tego dojdzie, będzie to dodatkowe wsparcie dla właścicieli i hodowców koni.

 

Czy wyścigi konne w Polsce czeka świetlana przyszłość?

G.S.: Panie Redaktorze, gdybym nie wierzył, że mamy realną szansę na sukces w tej materii, to z pewnością nie zajmowałbym się wyścigami konnymi. Z roku na rok widzimy rosnące zainteresowanie sportową rywalizacją na Służewcu. Coraz większą część widowni stanowią ludzie młodzi - czterdziestolatkowie, a nawet młodsi. Również wśród hodowców i trenerów pojawiają się nowe twarze, a młodzi jeźdźcy śmiało konkurują z starszymi kolegami. Tor Służewiec odzyskuje status popularnego miejsca na mapie Warszawy i wpisuje się coraz częściej w weekendowe plany warszawiaków. Korzystając z okazji, chciałbym w imieniu naszej spółki złożyć Państwu i wszystkim Czytelnikom Passy życzenia zdrowych, pogodnych, niezapomnianych Świąt Bożego Narodzenia, jak również wszelkiej pomyślności w Nowym 2016 Roku.

T.Ch.: Mam nadzieję, że tak. Ja ze swojej strony obiecuję, że postaram się zjednoczyć środowisko wokół spraw ważnych. Musimy dążyć do tego, aby wzrosły dochody właścicieli oraz hodowców, bo wtedy będą oni mieli większą motywację do inwestowania w zakup nowych koni i przekazywanie ich do treningu. PKWK walczy o pozyskanie środków na premię hodowlaną oraz na stworzenie prawnych ram umożliwiających zwiększenie puli poprzez rozwój zakładów wzajemnych

W.B.: Tylko jedność środowiska wyścigowego – PKWK, organizatora gonitw oraz przedstawicieli wyścigowych stowarzyszeń - pozwoli na skuteczny rozwój wyścigów konnych w Polsce. Wypracowanie i złożenie wspólnego stanowiska w sprawie nowelizacji ustawy hazardowej do ministerstwa finansów da nadzieję na korzystne zmiany, których efektem będzie zwiększenie puli nagród.

J.E.: Wyścigów konnych nie doceniano w Polsce przez kilkadziesiąt lat, jakby nie rozumiejąc, że rozwój hodowli koni i wyścigów to nie tylko prestiż i elitarność tej królewskiej dyscypliny sportu, ale przede wszystkim olbrzymie dochody dla skarbu państwa. Jedna po drugiej znikają państwowe stadniny koni, z roku na rok zmniejsza się liczba zaźrebionych klaczy, a po stadzie ogierów pozostało jedynie wspomnienie. Dlatego ciężar hodowli koni wyścigowych przechodzi w ręce prywatnych hodowców, którzy wielkim wysiłkiem finansowym starają się odrodzić polską hodowlę koni pełnej krwi angielskiej.

Jestem optymistą patrząc jak systematycznie, chociaż powoli, wyścigi rozwijają się pod patronatem Totalizatora Sportowego. Ale spółce należy zdecydowanie pomóc, przede wszystkim poprzez znowelizowanie dwóch ustaw. Należy myśleć o odbudowaniu torów wyścigowych w miejscach gdzie funkcjonowały dawniej. Dzisiaj oprócz Warszawy działają tory we Wrocławiu i Sopocie, w kolejce czekają Lublin, Poznań, czy Dąbrówka pod Krakowem. Im szybciej znowelizowana zostanie ustawa o część dotyczącą zakładów wzajemnych i możliwość elektronicznego brania w nich udziału, tym łatwiej będzie można podnieść na zdecydowanie wyższy poziom jeden z najbardziej elitarnych sportów na świecie.

Wróć