Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Dbajmy o pamięć

04-07-2018 22:05 | Autor: Mirosław Miroński
Niedawno wyjechałem na kilka dni pozostawiając z dala codzienne, warszawskie sprawy. Muszę przy tym wspomnieć, a właściwie przyznać się do pewnej słabości, którą jest obserwacja i dokarmianie ptaków. Jako mieszkaniec miasta, dokarmiam najczęściej ptaki miejskie: wrony, kawki sroki wróble, kaczki etc. Niestety, nie trzymam się zaleceń specjalistów zalecających dokarmianie ich jedynie podczas mrozów. Ja robię to przez cały rok, nawet wtedy, kiedy ptasiego jedzenia jest pod dostatkiem. Wychodzę bowiem z założenia, że lepsze to, niż gdyby miały wyjadać ze śmietników. Dzięki temu, zjedzą coś bez szkodliwych dodatków. Krótko mówiąc, niech sobie zjedzą coś zdrowszego zamiast odpadków i pieczywa, którym są przekarmiane zasypywane w parkach przez mających dobre intencje miłośników miejskiej fauny.

Niezależnie od wszystkiego, już samo życie bywa niezdrowe. Po co więc truć się, czy kogokolwiek jedzeniem? Tak więc karmię ptaki i robię to zarówno dla nich, jak i dla siebie, które w zamian już od wczesnego świtu bębnią dziobami w blaszany parapet, nie dając mi spać. Mam więc takie niezbyt szkodliwe upodobanie, inaczej pasję lub hobby. Ale do rzeczy…

Wyjeżdżając zostawiłem im zapas jedzenia. Po powrocie stwierdziłem, że zjadły wszystko i zapomniały o pustym przez kilka dni karmniku. Nie pamiętały, że było w nim kiedykolwiek coś do jedzenia. Zniknęły i nie pojawiały się w tak chętnie odwiedzanym przez nie wcześniej miejscu. Uznałem to poniekąd za dowód na to, że ptasia pamięć trwa zaledwie kilka dni. Być może wynika to z ptasiego pragmatyzmu. Korzystają, kiedy nadarza się sposobność zdobycia pokarmu, a kiedy go nie ma, szukają gdzie indziej. To doświadczenie przywiodło mi na myśl skojarzenia z ludźmi. Nasza pamięć, choć ułomna, jest znacznie dłuższa. O niektórych sprawach i wydarzeniach pamiętamy przez całe życie. Nawet o takich, o których chcemy zapomnieć. W sukurs przychodzi nam czas, który nieubłaganie zaciera obrazy z przeszłości. Czasem bywa to dla korzystne, zwłaszcza jeśli chodzi o sprawy przykre.

W ogóle pamięć to ciekawe zjawisko. Zarówno naturalna, jak i sztuczna. Ta ostatnia stale jest udoskonalana, dzięki czemu pomaga współczesnym społeczeństwom w ich rozwoju niemal na każdym kroku. Tworzenie sztucznych zasobów pamięci pozwala ludziom na dokonywanie rzeczy wcześniej niemożliwych, przyspieszając rozwój cywilizacyjny bez mała w postępie geometrycznym. Przy tym warto zauważyć, że o ile pamięć naturalna jest zależna od nas samych, pamięć sztuczna zależy w coraz większym stopniu od urządzeń, które ją gromadzą. Użytkownicy komputerów wiedzą dobrze, że pamięć ta z każdym rokiem tanieje i to w sensie dosłownym. Proces ten postępuje bardzo szybko. Wystarczy porównać możliwości naszych komputerów sprzed kilku lat i obecnych. Z pamięcią naturalną jest gorzej. Aby ją zachować, trzeba o nią dbać.

Mając już kilka krzyżyków na karku, staję się mimowolnym świadkiem odchodzenia osób mi bliskich i znajomych. Parafrazując tytuł znakomitego brytyjskiego filmu „Cztery wesela i pogrzeb”, zauważam, że coraz częściej uczestniczę w zestawie odwrotnym tzn. jedno wesele i cztery pogrzeby. Film polecam tym, którzy go jeszcze nie widzieli. Jest to zabawna komedia romantyczna o miłości, choć rodzącej się w nieco dziwnych okolicznościach. Obraz był nominowany do Oscara, nagrodzony m. in. Złotym Globem. Popisowe role zagrali: Hugh Grant (Charles) i Andie MacDowell (Carrie). „Cztery wesela i pogrzeb” to film o miłości, dotyka jednak głębszej warstwy w życiu każdego człowieka, a przy tym nieuchronnej.

Życie to jednak nie film. Nie zawsze kończy się happy endem, a w dodatku można przewidzieć zakończenie. Aby jednak nie brzmiało to pesymistycznie, pragnę dodać że to od nas zależy, jakie fakty i okoliczności z życia otaczających nas osób zapiszemy w naszej pamięci. Mogą to być wspomnienia pogodne i wesołe. Łatwiej wtedy żyć.

Wróć