Taką osobą jest Krystyna Wysocka-Kochan, wieloletnia solistka Teatru Wielkiego – Opery Narodowej w Warszawie. To dzięki jej pracy i zaangażowaniu w to, co robi, zobaczyliśmy galowe widowisko, którego nie mogłyby się powstydzić najważniejsze sceny warszawskie. Scenariusz Krystyny Kochan wprowadził nas wszystkich na próbę zespołu. Piękna sytuacja. Z jednej strony jubileusz, a z drugiej normalność, czyli praca każdego członka grupy nad widowiskiem. Dobór głosów do wykonywanych utworów – przemyślany i scenicznie dobrze dopracowany. Nic dziwnego, że tłumnie przybyła publiczność reagowała żywiołowo na wszystko, co działo się na scenie.
Słuchający mogli dowiedzieć się, jak należy wychować sobie męża, albo jak bardzo potrzebny jest w życiu kobiety mężczyzna. Utwory operowe, operetkowe, kabaretowe czy piosenki retro tego wieczoru brzmiały bardzo znajomo i przenosiły każdego widza w obszar dla niego dostępny. To, co robi zespół Dereń dla popularyzacji takich gatunków muzycznych, jest nieocenione. Okazuje się, że mieszkańcy Ursynowa takiego sposobu prezentacji muzyki potrzebują i taki zespół oklaskują gromkimi brawami. W jubileuszowej „próbie” udział wzięli: Krystyna Wysocka-Kochan /reżyser i scenarzysta/, Małgorzata Ganko, Martyna Kasprzyk-Peralta, Joanna Kozłowska, Barbara Kucińska, Katarzyna Majewska, Anna Mytko, Marcel Babadjanow, Paweł Kochankiewicz, Czesław Mrozowski, Tadeusz Pyrkowski, Jerzy Sznajder. Oprócz głosów były też i instrumenty. Na fortepianie grał Franciszek Jasionowski, na klarnecie Eugeniusz Strociak, a na skrzypcach Michał Osmycki.
Trudno nie zgodzić się ze słowami naczelnika ursynowskiego wydziału kultury Dariusza Sitterle, który stwierdził, że wielu uważających się za profesjonalistów, powinno profesjonalizmu uczyć się od zespołu Dereń. Takie słowa cieszą i jednocześnie powinny uzmysławiać władzom Ursynowa potrzebę większego wsparcia dla wszystkich tych, którzy pracują dla dobra lokalnej kultury. Dotyczy to nie tylko śpiewaków, muzyków, aktorów, ale również artystów plastyków. Zespół Dereń jest tutaj świetnym przykładem, że nic tak nie smakuje, jak produkt artystyczny stworzony w „lokalnej kuchni”.