Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Filmowy portret wilka morskiego

11-03-2020 23:06 | Autor: ABU
Kino Dokumentu w Domu Sztuki SMB „Jary” na Ursynowie pokazało film Kryspina Pluty „Kapitan”. Młody reżyser kreśli w nim portret sławnego żeglarza kapitana Krzysztofa Baranowskiego uchwycony w momencie, w którym ten dziś już starszy pan próbuje jeszcze raz złapać wiatr w żagle.

Nie, nie wypływa w dalekomorski rejs. Na lądzie, wspierany przez żonę – sławną prezenterkę telewizyjną Bogumiłę Wander , puka od drzwi do drzwi, zabiegając o budowę statku szkoleniowego dla młodych żeglarzy. Jednostka mogłaby służyć utworzonej przez Baranowskiego „Szkole Pod Żaglami”, podobnie jak zbudowany z jego inspiracji w 1980 roku statek „Pogoria”.

Mogłaby, gdyby powstała. Potencjalni fundatorzy nie palą się jednak do wsparcia romantycznego projektu starego wilka morskiego. Kapitan na naszych oczach rozstaje się z marzeniami. Kryspin Pluta nakręcił film melancholijny, nie tylko o pasji żeglarskiej, ale także o starości.

Z niezwykłą delikatnością pokazał postępujące osamotnienie bohatera. Dyskretnie zasugerował jego bezradność: Baranowski obstaje bowiem przy działaniu indywidualnym, tradycyjnymi metodami, podczas gdy w dzisiejszych czasach, w walce o nowy żaglowiec pewnie bardziej skuteczna byłaby praca zespołowa z większym wykorzystaniem internetu.

Widzowie w Domu Sztuki chwalili obecnego osobiście Kryspina Plutę nie tylko za pogłębioną treść, ale również za formę filmu. Docenili zwłaszcza konstrukcję dramaturgiczną, celne wykorzystanie materiałów archiwalnych (zdjęcia filmowe sprzed lat sprawiają wrażenie wspomnień samego Baranowskiego) oraz wyjątkowo piękną muzykę Mikołaja Majkusiaka. Pokaz został zorganizowany wspólnie ze Studiem Filmowym Kalejdoskop. Partnerem pokazu było Stowarzyszenie Filmowców Polskich.

FOT. Cezary Kopczyński

Wróć