Gdybym był w Orlenie
Jaba daba daba jaba daba daba daba dam,
Żyłbym, będąc leniem, ponad stan,
Gdybym ja był wielki Pan.
Gdybym był Prezesem,
Jaba daba daba jaba daba daba daba dam,
Cały czas bym pełną kiesę miał,
Całe życie robił to co chciał.
Zbudowałbym ja dom najwyższy w Warszawie,
W samym by sercu miasta stał,
A spółek by tam było bez liku w nim.
Znalazłem luki w prawie,
Czasem ciut ciut bym łgał, by kręcić Nowy wał,
Żeby mi zazdrościł cały Pcim!
Niejedna w spółkach czeka mnie synekura,
A na Mazurach działki dwie,
W Choczewie dworek – ojojoj! – jak we śnie,
Kto nie wie, to mu powiem,
W Borkowie pałac mam. Zrozumie każdy sam,
Że to ja, milioner, wielki pan!
Gdybym działał w PiS-ie,
Jaba daba daba jaba daba daba daba dam,
Plus bym w swoim życiorysie miał.
I firmował Nowy wał.
Gdybym był bogaczem
Jaba daba daba jaba daba daba daba dam
Mógłbym w Łebie swoje dacze mieć,
Żyć jak w niebie, jak zamożny kmieć.
Zatrudniłbym ja w swej Zatoce Aniołów
Kilku agentów z CBA,
Wiem kogo mam przekupić i z kim mam pić.
Za wikt z pańskiego stołu,
Będą mnie chronić i machlojki moje kryć,
To jest pewne jak dwa razy dwa.
Gdybym był Obajtkiem
Jaba daba daba jaba daba daba daba dam,
Cały czas bym pełną kiesę miał,
Całe życie robił to co chciał,
Żyłbym, będąc leniem, ponad stan,
Gdybym ja był wielki Pan.
© MKWD (Muzyczny Kabaret Wojtka Dąbrowskiego)