Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Jak walczyć o czyste powietrze?

05-12-2018 21:54 | Autor: Mirosław Miroński
Niewiele tematów wywołuje równie sprzeczne opinie, co ocieplenie klimatu. Zwłaszcza że jedni wskazują na współczesną gospodarkę, jako głównego winowajcę tego niebezpiecznego zjawiska, a drudzy się z tym nie zgadzają, twierdząc, iż z podobnymi anomaliami mieliśmy do czynienia już od dawna.

Pamiętamy dyskusję toczącą się wokół dziury ozonowej. Dziś dyskusja przeniosła się na ograniczanie emisji dwutlenku węgla do atmosfery, chociaż związek między działalnością człowieka a ociepleniem nie został jednoznacznie wykazany. U wielu ludzi wszelkie dywagacje na temat zmian klimatu wywołują znudzenie, a nawet frustrację.

Kto z nas widział dziurę ozonową (jeśli takie zjawisko w ogóle istnieje)? Może jedynie producenci kremów z filtrem ochronnym – tego rodzaju argumenty trafiają do opinii publicznej, zastępując rzeczową debatę. Jeszcze mniej osób jest skłonnych wierzyć w to, że emisja dwutlenku węgla do atmosfery powoduje ocieplenie klimatu. Wprawdzie ten rok jest dość wyjątkowy, brak zimy w grudniu nie jest zjawiskiem normalnym w naszym kraju, ale takie rzeczy zdarzały się już, więc nikogo nie powinno to dziwić.

Taki mamy klimat – można powiedzieć, cytując pewną panią, której taka właśnie cenna uwaga, dotycząca panujących u nas warunków atmosferycznych, przeszła do klasyki.

Coś w tym jest – taki mamy i koniec. Puszczanie czegokolwiek do atmosfery, w tym CO2 w takiej czy innej postaci niewiele zmienia. Tak przynajmniej uważa wielu z nas. Tak też myślą w Waszyngtonie i Pekinie, gdzie troska o puszczanie gazów do atmosfery nie stanowi pierwszorzędnego zagadnienia. Nic w tym dziwnego, bo dwie potęgi gospodarcze, jakimi są niewątpliwie USA i Chiny, mają inne, ważniejsze (w ich ocenie) sprawy. Jedną z nich jest rozwój gospodarczy. A ten stoi w sprzeczności z przepisami i obwarowaniami dotyczącymi emisji gazów. Do tego można dodać całą listę krajów, które podobne przepisy i ograniczenia emisji mają za nic. Żeby nie powiedzieć dosadniej. Według dostępnych danych udział całej Europy w puszczaniu trujących gazów do atmosfery to zaledwie 12 procent całego globalnego zanieczyszczenia, przy czym zachodni sąsiad Polski, z gospodarką znacznie większą od naszej, jest większym „trucicielem” niż my.

Tegoroczny szczyt klimatyczny w Katowicach to największe forum poświęcone polityce w tej dziedzinie. Poruszano tam problemy stojące przed współczesnymi państwami. To państwa bowiem, poprzez swoją politykę energetyczną, wytyczają kierunki ochrony środowiska. Nawet jeśli nie wszyscy się z taką potrzebą zgadzają, należy przyznać, że do szerokiej opinii płynie wyraźny sygnał, iż problem istnieje.

Również dla nas, warszawiaków, poprawa stanu powietrza staje się koniecznością. Wystarczy otworzyć okno w bezwietrzną noc, aby poczuć swąd smogu. A gryzący smog daje się wyczuć również za dnia. Powoduje wiele schorzeń, jest też przyczyną zgonów. Czy możemy więc pozostawać obojętni na problem, który nas dotyczy? Czy raczej powinniśmy wywierać naciski na polityków i urzędników w celu wymuszenia określonych działań, służących poprawie tego stanu rzeczy? Zdecydowanie tak. Nie oznacza to jednak, że musimy podporządkowywać się panującej wokół zmian klimatu histerii. Tym bardziej, że Europa, a szczególnie bogate kraje tzw. starej Unii – są pod wieloma względami na innym etapie rozwoju gospodarczego niż Polska i inne kraje środkowej Europy.

Dzięki stałemu rozwojowi technologicznemu mamy szansę wskoczyć do rozpędzonego już pociągu – używając obrazowego porównania. Jest to zadanie dość karkołomne, a przy tym nie całkiem bezpieczne. Można się poobijać, ale jeśli uda się, unikniemy trudnych doświadczeń, które były udziałem naszych bogatych sąsiadów.

Szczyt klimatyczny w Katowicach niewiele wniósł, jeśli chodzi o konkrety w zakresie ochrony środowiska. Nikt nie wykazał zależności pomiędzy wydanymi na ten cel pieniędzmi a powstrzymaniem, czy też spowolnieniem procesu ocieplania się klimatu. Poza tym, Konferencja ws. Zmian Klimatu wykazała brak jedności wśród poszczególnych państw w tej kwestii. Zresztą, trudno się dziwić Niemcom, czy Francuzom, którym łatwo przychodzi szermowanie liczbami dotyczącymi procentowego zmniejszenie udziału węgla w bilansie energetycznym. Podobnie, jak Nigerii, albo krajom arabskim, gdzie ogrzewanie nie stanowi istotnej potrzeby.

Z punktu widzenia mieszkańców Warszawy istotne są inne problemy. Wiele z nich można złagodzić, dostosowując prawo do nowych wyzwań. Niezbędna jest też edukacja w dziedzinie ochrony środowiska i to już od najmłodszych lat. Technologie pozwalają na stosowanie alternatywnych źródeł energii, więc stosujmy je tam, gdzie to tylko możliwe. I pamiętajmy, że oddychamy tym samym powietrzem. Niezależnie od poglądów, czy zasobności portfela.

Wróć