Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Jaka recepta na e-recepty?

07-03-2018 20:37 | Autor: Mirosław Miroński
Wypominanie komukolwiek jego wieku nie należy do dobrego tonu, ale jest faktem, że Polacy się starzeją. Dotyczy to wszystkich, choć biologiczny zegar tyka dla każdego inaczej. Starzeją się nawet najmłodsi, mimo że im to tak bardzo nie „szkodzi”, jak innym. Starzeje się przysłowiowy pan Kowalski, starzeje się także pani Kowalska, co samo w sobie nie jest niczym niezwykłym ani strasznym. W efekcie musimy jednak coraz częściej korzystać z usług lekarzy. Ostatecznie, większość z nas wyląduje prędzej czy później przed drzwiami gabinetu lekarskiego. I tu właśnie (w kolejce do lekarza) problem starzenia się społeczeństwa jest szczególnie widoczny.

Problem jest, a kolejki przed gabinetami same nie znikną. Potrzebne są połączone działania, zarówno ze strony lekarzy oraz pozostałego personelu medycznego, jak i nadzorującego system ministerstwa wspieranego przez zdecydowaną politykę państwa. To co najszybciej może przyczynić się do skrócenia oczekiwania na wizytę, to organizacja pracy samych lekarzy. Nie jest dla nikogo, kto korzysta z publicznej opieki zdrowotnej, tajemnicą, że znaczną część czasu pracy zatrudnionych tam lekarzy wypełniają czynności niemające bezpośredniego związku z leczeniem – a więc cała buchalteria papierowa, do której lekarze wcale nie są przygotowani. Umiejętności wypełniania rozmaitych druków i formularzy nie są wśród nich jednakowe. Tylko nieliczni sobie z tym radzą. Zdecydowanej większości natomiast wypisywanie różnych „papierków” nie pozwala skupić się na pacjencie.

Rozwiązaniem, które ma pomóc lekarzom, a także ułatwić życie pacjentowi oraz aptekom jest „e-recepta”, czyli recepta wystawiana online.

Sejm uchwalił ustawę, która wprowadza taką formę wystawianych recept, nawet bez osobistego badania pacjenta. Wystarczy konsultacja na odległość – za pośrednictwem systemów teleinformatycznych. Aby e-recepty stały się powszechną praktyką, trzeba jeszcze zrobić szkolenie (m. in. w kwestii obowiązujących ustaw i przepisów). Pierwszy krok został już zrobiony i przewiduje się, że staną się one powszechne od 2020 roku.

Potrzeba takiego rozwiązania, jakim jest wprowadzenie recept elektronicznych, spotkała się ze zrozumieniem aż 434 posłów RP, którzy opowiedzieli się za nowelizacją dotychczasowego prawa farmaceutycznego.

Wprowadzenie e-recept poprzedza program pilotażowy, prowadzony (od połowy lutego) w Siedlcach oraz Skierniewicach, gdzie testowane jest odpowiednie oprogramowanie. Już od maja będzie możliwość wystawiania i korzystania z pierwszych recept online w tych dwóch miastach.

E-recepty zastąpią tradycyjne recepty papierowe, pozwolą ponadto na uzyskanie przez pacjenta wydruku informacyjnego (na życzenie) zawierającego informacje wypisywane na dotychczasowych receptach, jak nazwa produktu i sposób dawkowania.

Równie istotne, jak usprawnienie systemu wydawania recept jest „uszczelnienie” obrotu lekami oraz środkami spożywczymi specjalnego przeznaczenia lub wyrobami medycznymi, wykorzystywanymi przez podmioty prowadzące działalność leczniczą. Wiele osób oczekuje, że zmiany związane z wprowadzeniem e-recept wpłyną na poprawę funkcjonowania systemu opieki zdrowotnej w naszym kraju, można jednak spodziewać się pewnych perturbacji w jego zastosowaniu w praktyce. Zwłaszcza na poziomie lekarzy pierwszego kontaktu w placówkach publicznych.

Powiedzenie przypominające, że diabeł tkwi w szczegółach, tu może okazać się prawdziwe. Jednym z takich szczegółów jest to, że starzenie się społeczeństwa dotyczy również pracowników służby zdrowia, a umiejętność korzystania z systemu online nie jest domeną nie najmłodszego już personelu. W przychodniach można spotkać prawdziwych matuzalemów, dla których urządzenie nazywane powszechnie komputerem stanowi nie lada przeszkodę i którym - używając sportowego porównania - łatwiej byłoby zdobyć ośmiotysięcznik K2 w sezonie zimowym niż opanować tajniki tego „straszydła”.

Na marginesie, ciekawe jak w takich przypadkach wygląda uzupełnianie i aktualizowanie wiedzy medycznej, do czego znajomość komputera jest niezwykle przydatna. Choćby do śledzenia nowinek naukowych w tej dziedzinie.

Wróć