Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Jeszcze raz w sprawie ogólnomiejskiego ratusza

15-06-2016 21:55 | Autor: Lech Królikowski
Ustrój administracyjny Warszawy podlega nieustannym zmianom i trudno obecnie powiedzieć, co nas czeka najbliższej jesieni, albo np. za cztery lata. Zmienia się podział miasta, zmieniają się nazwy urzędów oraz ich kompetencje. Nie ulega jednak wątpliwości, że w Warszawie zawsze będą jakieś centralne władze miejskie, które dla własnego funkcjonowania oraz obsługi petentów potrzebują odpowiednich pomieszczeń.

Ratusz Starego Miasta w Warszawie od średniowiecza znajdował się na Rynku. Ze względu na zły stan techniczny oraz szczupłość pomieszczeń, został rozebrany w 1817 r. Nieco wcześniej, bo w 1816 r. miasto zakupiło,  z przeznaczeniem na ratusz, Pałac Jabłonowskich na Placu Teatralnym. Służył władzom miejskim do Powstania Warszawskiego, w trakcie którego został zniszczony. Ruiny rozebrano w latach 1958-59. Po wojnie władze miejskie swoją pierwszą siedzibę ulokowały w kompleksie szkolnym przy ul. Otwockiej na Pradze. Później siedziba przeniesiona została do wyremontowanego budynku BGK w Alejach Jerozolimskich, skąd w 1954 r. władze miasta (wówczas – terenowy organ jednolitej administracji państwowej) przeprowadziły się do zespołu corazziańskich budynków na Placu Bankowym, przemianowanym właśnie na Plac Dzierżyńskiego.

Budynki te wzniesione były w czasach Królestwa Kongresowego dla potrzeb ówczesnej administracji rządowej. W latach międzywojennych stały się siedzibą resortu finansów. Po odbudowie umieszczono w nich „zreformowane” władze miejskie, czyli ów  terenowy organ jednolitej administracji państwowej. Przynależność budynków do Skarbu Państwa nie miała wówczas znaczenia. Po odrodzeniu samorządu terytorialnego w 1990 r. władze miasta pozostały w budynkach na Placu Bankowym, w których siedzibę ma także wojewoda. Niebawem doszło do sporów o prawo  do tej prestiżowej siedziby. Przesądziło prawo własności, które w 85% należy do Skarbu Państwa, a tylko  w 15% do samorządu Warszawy. Tak więc kolejni prezydenci stolicy są na Placu Bankowym, bardziej w charakterze gościa niż gospodarza.

Obecne centralne władze samorządowe stolicy zajmują – oprócz pomieszczeń na Placu Bankowym – bardzo wiele budynków w różnych częściach miasta. Są to budynki przy ul. Niecałej 2/4, ul. Canaletta 2, Senatorskiej 27 oraz Senatorskiej 36, a także  Wierzbowej 9. Komórki organizacyjne Urzędu m. st. Warszawa mają swoje siedziby także na ul. Młynarskiej 43/45, ul. Nowy Świat 18/20, ul. Marszałkowskiej 77/79, ul. Górskiego 7, ul. Sandomierskiej 12, ul. Kredytowej 3 i ul. Dzielnej 78, w Alejach Jerozolimskich 28, przy Placu Starynkiewicza 7/9, jak również zajmują kilka pięter w Pałacu Kultury (Pl. Defilad 1). Do tego trzeba dodać siedziby Urzędów Stanu Cywilnego: Pl. Zamkowy 6, ul. Jezuicka 1/3, ul. Andersa 5, ul. Kłopotowskiego 1/3, ul. Falęcka 10 oraz ul. Smyczkowa 14. Niezależnie od wymienionych nieruchomości, Miasto zajmuje powierzchnie użytkowe przy: ul. Dzielnej 15, ul. Noakowskiego 11, ul. Tamka 4 i ul. Siedmiogrodzkiej 20, a także przy Pl. Konstytucji 4. Łącznie Urząd m. st. Warszawa zajmuje lokale o powierzchni 58 328 m2. 

Niezależnie od wymienionych adresów komórek organizacyjnych Urzędu Miasta, w Warszawie funkcjonuje 18 administracji dzielnicowych, w większości ulokowanych w specjalnie wybudowanych lub adaptowanych budynkach. Biorąc pod uwagę fakt, iż pomiędzy komórkami organizacyjnymi Urzędu Miasta nieustannie trwa wymiana korespondencji, którą – niezależnie od poczty elektronicznej – trzeba fizycznie dostarczyć, trwa nieustanne wożenie dokumentów, co pochłania kolejne etaty, czas i paliwo do samochodów, a na dodatek dokumenty czasami giną.  Biura Urzędu Miasta, oddalone od siedziby Prezydenta niekiedy o wiele kilometrów, są w rzeczywistości udzielnymi księstwami, albowiem nadzór nad nimi ze strony centralnych władz Miasta jest znacznie utrudniony. Można odnieść wrażenie, iż taki układ niezwykle odpowiada niektórym dyrektorom, ale ma to niewiele wspólnego z efektywną gospodarką kadrami  i właściwym nadzorem.

Od kilku lat trwa pośpieszna zabudowa Śródmieścia. Budynki wznoszone są  w miejscach, które jeszcze kilka lat temu nie były przewidywane pod zabudowę. Coraz trudniej znaleźć wolny plac, toteż następuje proces, który w poprzednich dekadach był nie do pomyślenia. Burzone są bowiem mniej wartościowe budynki, nawet te wzniesione po II wojnie, a w to miejsce wznosi się większe i wspanialsze.

Piszę o tym wszystkim, albowiem uważam, iż jest to już ostatni moment, aby zarezerwować przestrzeń pod przyszły ratusz Warszawy, którego budowa – moim zdaniem – za kilka lat stanie się niezbędna. Plac musi być oczywiście nie tylko  w reprezentacyjnym miejscu, lecz także w miejscu powiązanym komunikacyjnie z całym miastem. Musi istnieć możliwość urządzenia parkingów dla pracowników oraz interesantów; możliwość przyjmowania oficjalnych delegacji itd.

Uważam, że Warszawie potrzebny jest nowoczesny budynek biurowy, odpowiednio położony i wyposażony. Administracja jest ważnym elementem składowym każdego zorganizowanego społeczeństwa, toteż jej dobre funkcjonowanie ma istotne znaczenie społeczne,  gospodarcze i polityczne.

Trwa wyprzedaż nieruchomości na obszarze w przedwojennych granicach, czyli na terenie podlegającym bierutowskiemu dekretowi o komunalizacji gruntów warszawskich. Jednocześnie mamy pośpieszne zwracanie mienia dawnym właścicielom lub ich następcom prawnym. Jeżeli tempo zwrotów i wyprzedaży komunalnego majątku zostanie utrzymane, to do czasu ewentualnego uchwalenia kompromisowej ustawy reprywatyzacyjnej – nie będzie już praktycznie żadnej nieruchomości  w dyspozycji Miasta. Dlatego tak ważne jest znalezienie już teraz dobrze położonego i  skomunikowanego placu w centrum stolicy, a na dodatek placu, w stosunku do którego nie ma roszczeń przedwojennych właścicieli. Uzasadnione jest także rozważenie możliwości zakupu takiej nieruchomości. Po zarezerwowaniu placu należałoby przygotować etapowy plan budowy warszawskiego ratusza, którego rozwiązania funkcjonalne powinny uwzględniać ostatnie osiągnięcia nauki w zakresie administracji. Plan ten musi być powiązany z planem sprzedaży dotychczas zajmowanych obiektów, a dochód ze sprzedaży powinien być przeznaczony na finansowanie nowej siedziby samorządowej administracji stolicy.

Wielkie korporacje finansowe coraz bardziej są obecne i widoczne w naszym mieście. Za ich pieniądze m. in. stworzono makietę przedwojennego ratusza na placu Teatralnym. Świadczy to o tym, że instytucje finansowe wyjątkowo dbają  o prestiż miejsca i obiektu, który zajmują. Za pieniądze uzyskane ze sprzedaży niektórych obecnych siedzib, można by - moim zdaniem - sfinansować znaczną część przyszłego ratusza. Decyzje należy podjąć jednak bardzo szybko i muszą to być decyzje komplementarne, na podstawie których sprzedane zostaną nie tylko siedziby niektórych miejskich biur,  lecz również zarezerwowany odpowiedni plac oraz przyjęta uchwała  o budowie.

Jakiś czas temu zastanawiałem się nad lokalizacją takiego obiektu. W trakcie tych rozważań doszedłem do wniosku, że nie powinien to być Plac Piłsudskiego, który w polskiej tradycji symbolizuje przede wszystkim funkcje państwowe  i narodowe najwyższej rangi. Tak jak ratusz Krakowa nie powinien być na wzgórzu Wawelskim, tak ratusz Warszawy nie powinien być na Placu Piłsudskiego. Miejsce na tę budowlę powinno być w „mieszczańskiej” Warszawie, albowiem ratusz jest w pewnym stopniu symbolem mieszczaństwa, jako klasy społecznej. Z tych względów widziałbym tego typu obiekt  przy Marszałkowskiej, np. pomiędzy Świętokrzyską i Królewską, tam, gdzie stały słynne pawilony rzemieślnicze, a obecnie są stacje dwóch linii metra.

Okazuje się jednak, iż teren ten wiele lat temu został przyrzeczony przedsiębiorstwu Domy Towarowe „Centrum” i wraz z przedsiębiorstwem sprzedany zagranicznemu inwestorowi. Według mojej wiedzy sprawa nie jest jeszcze zamknięta i Miasto ma prawa do pewnej części tego terenu. Może Warszawa mogłaby odkupić część nieruchomości i w jakimś rozsądnym czasie wybudować siedzibę  centralnych władz stolicy? Miejsce, o którym piszę – teraz – po wybudowaniu drugiej linii metra, jest najlepiej skomunikowanym punktem stolicy. Gdyby wznieść tam budynek biurowy o powierzchni ok. 70 tys. metrów kw.,  to wszystkie biura i inne komórki organizacyjne Urzędu m. st. Warszawa mogłyby znaleźć się pod jednym dachem, ułatwiając życie interesantom i obniżając koszty funkcjonowania miejskiej administracji.

Niestety, w obecnych warunkach politycznych i finansowych, żaden z odpowiedzialnych polityków warszawskiego ratusza nie odważy się na wysunięcie propozycji wybudowania nowej siedziby, tym bardziej, że  – moim zdaniem – na trudności finansowe nałoży się potężny opór urzędników, którzy – z natury rzeczy – wolą być z dala od swoich szefów. Jeżeli jednak w najbliższym czasie  Miasto nie podejmie decyzji w tej materii, to za kilka lat nie będzie gdzie wybudować ogólnomiejskiego ratusza i na wieki wieków zostaniemy z obecnym bałaganem.

Problem ten przedkładam pod uwagę P.T. Czytelnikom.

PS. 11 stycznia 2016 r. złożyłem w Kancelarii Urzędu m. st. Warszawa pismo zaadresowane do Pani Profesor Hanny Gronkiewicz-Waltz prezydenta miasta.  Pismo zawierało dwa wnioski do opracowywanej w tym czasie Strategii rozwoju Warszawy do 2030 roku.  Wniosek nr 2 miał następujące brzmienie: Zaplanowanie  w okresie objętym strategią budowy warszawskiego ratusza i zarezerwowanie w  obecnych planach zagospodarowania przestrzennego odpowiedniego miejsca  na ten cel. Nigdy nie otrzymałem jakiejkolwiek odpowiedzi.

Wróć