Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Nie jest źle

30-11-2016 20:34 | Autor: Mirosław Miroński
Świat się kończy – chciałoby się zawołać słysząc i widząc, co dzieje się dokoła. W Suwałkach – jak donoszą niektóre media – mężczyźni postanowili nie bić kobiet... Tak, tak. To nie pomyłka. Postanowili...

Wprawdzie nie wszyscy, ale to i tak doniosłe wydarzenie. Jednak media nie podają dlaczego. Pozostają nam jedynie przypuszczenia i domysły. Może tamtejsi mężczyźni znudzili się lub doszli do przekonania, że bicie jest nieskuteczne. Tak czy inaczej, zamiast bić kobiety, zamierzają teraz paradować z białymi wstążkami w klapie. W ten prosty sposób będą pokazywać kobietom, że mają wobec nich niewinne zamiary.

Każda z pań będzie mogła na widok wstążki łatwo zorientować się, czy stojący przed nią osobnik należy do grupy bijących kobiety, czy też do tych, którzy kobiet nie już nie biją. Na dodatek mężczyźni będą obdarowywać przedstawicielki płci pięknej białymi różami. I to nie czekając aż do 8 marca ani na inną okazję.

Cała rzecz jest niezwykle ważna, choć z pozoru może wydawać się błaha. Dotyczy bowiem najważniejszych relacji społecznych i międzyludzkich – relacji damsko-męskich. Poza tym dotykamy tu także subtelnych relacji społeczeństwa z mediami, które powyższy fakt odnotowały. Mężczyźni w Suwałkach, a być może i gdzie indziej, mogliby przecież bić kobiety, podobnie jak dotąd i pozostałoby to niezauważone przez media, które jak wiadomo poszukują przede wszystkim sensacji. Widocznie jednak znały, że sensacją jest już to, iż kobiet się nie bije.

Media nie podają też, czym teraz mężczyźni w Suwałkach będą się zajmować. Czym wypełnią czas przeznaczony dotąd na bicie kobiet? Należy wierzyć, że znajdą sobie jakieś zajęcia zastępcze. Nowatorska inicjatywa dowodzi, że nie brak im pomysłowości.

Tak czy inaczej, zostali oni wykreowani na bohaterów.

Miejmy nadzieje, że jednorazowa akcja stanie się nową „świecką tradycją”, powszechnym trendem w naszym kraju, zarówno wśród mieszkańców miast, jak i wsi.

Truizmem byłoby mówić, że dobre zmiany czynią nasze życie lepszym i łatwiejszym. To one w dużej mierze są wyznacznikiem postępu. Powszechnie przyjmuje się, że dobre jest wrogiem złego, a lepsze jest wrogiem dobrego. Inaczej mówiąc, mamy do czynienia z ciągłym procesem udoskonalania wszystkiego – czyli postępem. Bywa jednak na odwrót, kiedy złe staje się wrogiem dobrego. Zmiany, które w założeniu miały powodować postęp, nie zawsze oznaczają coś lepszego niż to, co było dotychczas.

Przykładem może być strona internetowa PKO Banku Polskiego, która po zmianie wydaje się wyraźnie gorsza od poprzedniej. Po pierwsze, nowa strona jest nieatrakcyjna pod względem graficznym (ale to nie największa jej wada), a po drugie jest nieprzejrzysta. Jej zawartość, pojęcia i terminy są niezrozumiałe dla przeciętnego użytkownika. Wymagają fachowej wiedzy z zakresu księgowości, której nie ma większość osób z korzystających z witryny.

Trudno powiedzieć, czym kierował się Bank wprowadzając takie „ulepszenie” i dlaczego dotychczasową stronę zastąpiono bublem? Zostawmy to jednak decydentom wyżej wymienionego banku.

Może jednak – wbrew różnym kasandrycznym przepowiedniom i zmianom, z którymi mamy do czynienia – świat się nie kończy. Przecież tyle w nim rzeczy dobrych. Kończy się właśnie bieżący rok, a to skłania do refleksji oraz podsumowań i pytań. Co przyniesie nam następny? To dopiero zobaczymy.

W tym coraz bardziej niepewnym i skonfliktowanym świecie mamy jednak jasne punkty – jeśli chodzi o to, co nas czeka.

Najubożsi mogą patrzeć w przyszłość z optymizmem dzięki podwyższonej kwocie wolnej od podatku. Matki z pewnością mogą rodzić więcej dzieci dzięki programowi pięćset plus. Oddala się więc wizja społeczeństwa samych staruszków, na których nie ma komu pracować. A jeśli z jakiegoś powodu popadniemy w nędzę i znajdziemy się na granicy biologicznego i społecznego przetrwania, będziemy mogli skorzystać z ulgi podatkowej. Prawda, że to pocieszająca wizja?

Podobnie jak koniec jesieni oznacza koniec pogodnych, ciepłych dni i początek zimy, wkraczającej właśnie do naszego kraju, również mój felieton dobiega końca.

Zważywszy jednak na rozmaite wesołe i mniej wesołe fakty patrzę w przyszłość z optymizmem. Nie jest źle. A zawsze można znaleźć coś pozytywnego albo zabawnego. Wystarczy się rozejrzeć.

Wróć