Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Nie ma bestii, nie ma kwestii

07-12-2022 20:35 | Autor: Tadeusz Porębski
Podpisana ostatnio przez prezydenta nowelizacja kodeksu karnego spotkała się ze zdecydowaną krytyką polskich prawników. Największe larum podniosła adwokatura. „Uchwalona przez Sejm nowelizacja kodeksu karnego nie ograniczy przestępczości, za to spowoduje zwiększenie liczby więźniów i wydłuży czas ich pobytu w zakładach karnych” – dramatycznie alarmowała Naczelna Rada Adwokacka. Senat posłuchał apelu, Sejm i prezydent – nie. I słusznie. Nie jestem prawnikiem, ale prawo i jego funkcjonowanie to od czasów młodości mój konik. Kto czyta „Gadkę Tadka” wie, że nie jestem wyborcą PiS i życzę tej partii wszystkiego najgorszego, a jednak w całości popieram inicjatywę ministra Zbigniewa Ziobry, który jest ojcem ostatniej nowelizacji kodeksu karnego.

Na czym ona w dużym skrócie polega? Podnosi górną granicę terminowej kary pozbawienia wolności do 30 lat, likwidując jednocześnie dotychczasową karę 25 lat więzienia. Wydłuża okres przedawnienia zbrodni zabójstwa z 30 do 40 lat. Wprowadza nowy typ przestępstwa, czyli przyjęcie zlecenia zabójstwa oraz przygotowanie do zabójstwa, jak również karę bezwzględnego dożywocia – bez możliwości warunkowego zwolnienia. Kara dożywocia będzie grozić m. in. za dokonanie gwałtu ze szczególnym okrucieństwem (obecnie za taki czyn można dostać maksymalnie 15 lat więzienia). Zastanawiam się, przeciwko czemu protestuje część prawników i adwokatura. Twierdzenie, że "ustawa ta cofa polskie prawo karne do czasów PRL", jest moim zdaniem nieuprawnione. Brakuje mu bowiem konkretnego uzasadnienia. Kolejny prawniczy slogan, że kluczowe znaczenie ma nie wysokość kary, lecz jej nieuchronność określam jako gadkę – szmatkę.

Nasuwa się pytanie: czy Polska ma wzorować się na wyjątkowo liberalnym prawie skandynawskim, czy raczej bardzo dotkliwym dla sprawców prawie anglosaskim? Czy 21 lat pozbawienia wolności to sprawiedliwy wymiar kary dla Andersa Breivika, który na wyspie Utoya z zimną krwią zastrzelił 69 uczestników obozu norweskiej młodzieżówki? Strzelał do dziewcząt i chłopców jak do kaczek, a dzisiaj opływa w luksusy w dwuizbowej celi i skarży do sądu własny rząd za zimną kawę oraz brak play station nowej generacji. I wygrywa, a rząd Norwegii wypłaca mu 33 tys. koron zadośćuczynienia! Czy kara 21 lat więzienia dla zimnokrwistego zabójcy jest w stanie zaspokoić poczucie społecznej sprawiedliwości? Nie u mnie. I z pewnością nie u Amerykanów. Gdyby Breivik podobną zbrodnię popełnił w USA, to w 31 stanach skończyłby na stole ze śmiertelną igłą w żyle, a w pozostałych na bezwzględnym dożywociu, prawdopodobnie w jednym z ADX Supermax, więzieniu o rygorze niespotykanym nigdzie indziej na świecie (1400 "śluz", przejść i bramek, monitorowana całodobowo cela – pojedynka 3 na 2,5 metra, w której skazany przebywa przez 23 godziny na dobę, okno celi o wymiarach niespełna metr na siedemdziesiąt centymetrów). Amerykańskie władze niewiele robią sobie z protestów obrońców praw człowieka, którzy twierdzą, że ADX Supermax to inkubator psychoz i nawet zdrowi skazańcy w warunkach całkowitego odosobnienia popadają w obłęd. Wymiar sprawiedliwości Stanów Zjednoczonych, słusznie nazywanych kolebką demokracji, nie ma cienia litości dla zdeprawowanych zabójców, brutalnych gwałcicieli czy handlarzy narkotykami. Może więc – jak chce Ziobro – iść w tym kierunku?

W USA istnieje ponad 6000 placówek penitencjarnych, w których odbywa karę blisko 2 mln 200 tysięcy skazanych, w tym pół miliona za przestępstwa narkotykowe. Wskaźnik „prisonizacji” (odsiadujących karę więzienia) wynosi 700 osób na 100 tys. mieszkańców. Za okaleczenie osoby poniżej 18 roku życia trafia się do więzienia na minimum 25 lat, za posługiwanie się bronią z tłumikiem przy popełnianiu przestępstwa otrzymuje się dodatkowe 30 lat, a w przypadku ponownego skazania za posiadanie 50 g metaamfetaminy trafia się do więzienia na minimum lat dwadzieścia.

Na podobieństwo prawa karnego USA nowela Ziobry wprowadziła surową karę za przyjęcie zlecenia i przygotowanie zabójstwa. W Stanach nazywa się to „udziałem w zmowie mającej na celu pozbawienie kogoś życia” i za taki czyn można dostać dożywocie, choć przecież ktoś taki nie bierze bezpośredniego udziału w zabójstwie. Ziobro zapomniał o wprowadzeniu kar za „utrudnianie pracy wymiarowi sprawiedliwości” oraz za zacieranie śladów zbrodni i niszczenie dowodów (tzw. współudział po fakcie), za co w USA grożą surowe wyroki. Najcięższe życie ma recydywa w Kalifornii. Obowiązuje tam bowiem wprowadzone w 1994 r. prawo stanowe zwane „Three strikes and you’re out” („Trzy razy i po tobie”). Wprowadza obligatoryjne dożywocie za popełnienie przez tego samego sprawcę trzeciego przestępstwa.

Zbyt często broni się dzisiaj praw złoczyńców, zapominając o prawach ofiar. To kamyczek do ogródka tych, którzy krytykują wprowadzoną do noweli konfiskaty pojazdu prowadzonego przez pijanego kierowcę. Podnosi się krzyk, że za pijaka będzie cierpieć jego niczemu winna rodzina, która utraci część majątku. Natomiast ani słowa o niczemu winnej rodzinie, która przez pijaka za kółkiem może utracić na zawsze kogoś bliskiego lub do końca życia będzie musiała opiekować się kaleką. Krzywda polegająca na przepadku auta wydaje się być większa, niż krzywda z powodu śmierci bądź kalectwa bliskiej osoby. To jakaś aberracja. Zdecydowanie popieram też zaostrzenie kar za przestępstwa o charakterze seksualnym i pedofilię. Wieloletnie badania amerykańskich kryminologów wykazały, że pedofilem jest się do końca życia, a terapia nie rokuje poprawy. Przystojniak William Bonin grasował w latach 80. po autostradach Kalifornii. Uprowadził, zgwałcił i zabił 14 nieletnich chłopców (prawdopodobnie było 21 ofiar), zadając im niewyobrażalne cierpienia. Na miejscach zbrodni kalifornijskim śledczym jeżyły się włosy na głowach. Podczas przesłuchania Bonin beznamiętnie wyznał, że gdyby odzyskał wolność, nadal by zabijał i torturował, ponieważ nie jest w stanie powstrzymać żądzy mordu. Liberalny sędzia norweski skazałby go zapewne na 21 lat i pan Bonin odbyłby karę w luksusowych warunkach, sprzedał za grubą kasę prawa do książki (scenariusza), wyszedł na wolność i… nadal mordował. Natomiast twardy sędzia amerykański podsumował Bonina krótko: „Nawet za murami więzienia stanowiłby pan ogromne zagrożenie, dlatego skazuję pana na śmierć w komorze gazowej”. Ostatecznie w lutym 1996 r. Bonin dostał w więzieniu San Quentin śmiertelny zastrzyk. Nie ma bestii, nie ma kwestii, z tym że w odróżnieniu od swoich ofiar potwór pożegnał się z życiem bezboleśnie.

Do protestów naszych prawników przeciwko wprowadzeniu w Polsce kary bezwzględnego dożywocia, bez prawa do warunkowego zwolnienia, nawet się nie odniosę, bo musiałbym użyć wulgaryzmu. Czasy, kiedy nie zamykaliśmy na noc drzwi do mieszkań i mogliśmy do białego rana bezpiecznie spacerować po ulicach i peryferiach miasta, odeszły w zapomnienie. Lektura kronik kryminalnych dowodzi, że mamy prawdziwy wysyp Boninów, Breivików i podobnych im zdeprawowanych zwyrodnialców. Tego rodzaju przestępców należy odizolować od społeczeństwa na wieki wieków. Bezwzględne dożywocie to swego rodzaju wentyl bezpieczeństwa dla reszty populacji. Poprawna pod każdym względem Europa odeszła od kary śmierci. I niechaj tak pozostanie. Nadchodzące Boże Narodzenie to święto życia. Odbieranie go człowiekowi, nawet w majestacie prawa, jest według Kościoła katolickiego zbrodnią i grzechem śmiertelnym. Odrzucając jednakowoż stosowanie kary śmierci, należy zapytać, jak powinna wyglądać pokuta brutalnych zabójców za zbrodnie popełnione przez nich ze szczególnym okrucieństwem? Wszak pokuta to termin wywodzący się z religii chrześcijańskiej, zatem ludzie ci powinni ją odbyć zanim zejdą z tego świata. Tylko w jakich warunkach? W luksusie, jak Breivik – chronieni przez liberalny system, czy może jak „El Chapo” (największy handlarz narkotykami w historii, mający na sumieniu tysiące ofiar) w całkowitej izolacji do końca życia w ADX Supermax?

Wróć