Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Pogromca Powstania Listopadowego

13-10-2021 21:03 | Autor: Prof. dr hab. Lech Królikowski
Mikołaj I Pawłowicz Romanow 1796 – 1855, był trzecim synem cara Pawła I oraz młodszym bratem cesarza Aleksandra I oraz w. ks. Konstantego.

Mikołaj był mężczyzną postawnym (205 cm wzrostu), wychowanym w wojskowym drylu i przywykłym do fizycznego wysiłku. Kształtowany był w podziwie dla Niemców i ich militarnych zdolności. Matką Aleksandra, Konstantego, Mikołaja i Michała była księżniczka wirtemberska Zofia.

Ożeniony był z córką pruskiego króla Fryderyka Wilhelma III - księżniczką Fryderyką Hohenzollern (Charlotta Pruska), która po przejściu na prawosławie przyjęła imię Aleksandra Fiodorowna. Miał z nią siedmioro dzieci. Z następcą pruskiego tronu „Fritzem”, który w roku 1840 zostanie Fryderykiem Wilhelmem IV, nawiązał serdeczną przyjaźń. Mikołaj i Aleksandra spędzili jesień 1820 roku i znaczną część roku 1821 na dworze pruskim, na samym zaś początku panowania Mikołaja następca pruskiego tronu bawił prawie cały rok w Petersburgu.

Erotyczne życie Mikołaja było po wojskowemu uregulowane: odwiedzał Warieńkę (Warwara Nielidowa – przyp. LK) dwa razy dziennie, najpierw o dziewiątej rano. Później szedł do cesarzowej, po czym o wpół do drugiej ponownie składał wizytę kochance. Nielidowa podporządkowała swoje życie carowi. Rodzone przez nią dzieci adoptował ponoć zausznik cesarza Piotr Kleinmichel, który wychowywał je jak własne, wyświadczając władcy największą przysługę.

Mikołaj wstąpił na tron w nieoczekiwanych okolicznościach. Jego najstarszy brat – Aleksander zmarł 1 grudnia 1825 r. w niewyjaśnionych okolicznościach w wieku 48 lat. Formalny następca tronu, tj. w.ks. Konstanty, zrezygnował z władania Rosją, ale nie podano tego (wcześniej) do publicznej wiadomości. Aleksander I zmarł bezpotomnie (bez męskich potomków), toteż prawo sukcesji przeszło na młodszego brata, czyli Konstantego. Zgodnie z dekretem Pawła I, tylko po śmierci Konstantego carem mógł zostać jego młodszy brat - Mikołaj. Sytuacja prawna była jednoznaczna (chociaż nie do końca: małżeństwo Konstantego z katoliczką), toteż po dotarciu informacji o śmierci Aleksandra do Petersburga, w.ks. Mikołaj Pawłowicz złożył przysięgę na wierność nowemu cesarzowi (Konstantemu) oraz odebrał taką przysięgę od najwyższych dostojników cesarstwa oraz oddziałów gwardii. Mikołaj nie miał wątpliwości co do następstwa tronu, ale okoliczności zmusiły go do bardzo trudnej decyzji. Decyzję tę podjął po długim namyśle i otrzymaniu wiadomości o przygotowywanym buncie w korpusie oficerskim stołecznego Petersburga. Ferment powstał w grupie dobrze urodzonych, dobrze wykształconych i doświadczonych oficerów, głównie petersburskiego garnizonu, ale nie tylko. W tej grupie byli weterani walk z Napoleonem, którzy w walkach przemierzyli zachodnią Europę, a często służyli w jednostkach okupujących francuską stolicę. „Spiskowcy zamierzali zmusić senat do ogłoszenia ułożonego przez nich manifestu, zwołującego Sobór Narodowy (przedstawicielstwo narodowe), ogłosić skrócenie służby do 15 lat i zapowiedzieć reformy włościańskie”. Nie bez znaczenia dla tego „ruchu” było Królestwo Polskie, którego konstytucja była marzeniem dla wielu z nich. Spiskowcy nie wiedząc o rezygnacji w. ks. Konstantego (chociaż to nie było najważniejsze), przejęcie władzy przez Mikołaja uznali za uzurpację. 14/26 grudnia 1825 r. na Placu Senackim w Petersburgu doszło do zbrojnej konfrontacji. Niemcewicz w pamiętnikach napisał m.in.: „Wołano w czasie buntu o konstytucję. Precz z Niemcami! Konstytucja w ustach wszystkich”. Piechota Pułku Preobrażeńskiego, gwardia konna i współdziałająca z nimi artyleria doprowadziły do rozproszenia wojsk buntowników. Później wyłapano i aresztowano większość z nich. 289 skazano, a 5 powieszono. Reszta została zesłana na Syberię, bądź wysłana do oddalonych garnizonów. Tak więc rządy Mikołaja I rozpoczęły się od buntu jego wojska i wyroków śmierci. Ten fakt – moim zdaniem – miał ogromny wpływ na sposób sprawowania przez Mikołaja rządów, także w Królestwie Polskim, którego (wcześniejszego) ustroju i swobód nie można było pogodzić z mikołajowską triadą: prawosławie, samodzierżawie i „narodność”.

Koronacja Mikołaja na króla Królestwa Polskiego odbyła się w Warszawie 24 maja 1829 r. Miała miejsce na Zamku Królewskim. Prymas – Jan Paweł Woronicz – wręczył Mikołajowi cesarską koronę Anny Iwanowny, którą Mikołaj sam nałożył sobie na głowę. W XIX w. insygnium to było używane jako korona królewska Królestwa Polskiego. W uroczystości koronacji, oprócz korony, berła i jabłka, użyty został „miecz” Jana III Sobieskiego. Po koronacji odezwały się dzwony we wszystkich kościołach, a artyleria oddało 101 strzałów. Później msza w katedrze, kolejne 101 salw armatnich, uczta na Zamku oraz bankiet dla ludu na Placu Ujazdowskim.

Użycie przez Mikołaja I miecza koronacyjnego Jana III było swoistym ukłonem cara w stosunku do Sobieskiego w okresie, kiedy Rosja toczyła ciężkie boje z Turcją i Persją. Materialnym śladem tego jest Kaplica Królewska w kościele Przemienienia Pańskiego w Warszawie (ufundowanym przez Jana III), w której 26 czerwca 1830 r. w marmurowym sarkofagu umieszczono urnę z sercem króla. W uroczystości brał udział Mikołaj I, który także sfinansował całe przedsięwzięcie.

Detronizacja Mikołaja I w Warszawie 25 stycznia 1831 r., zdaniem wielu historyków, kończy okres monarchii w Polsce.

Ciekawe informacje o okresie konstytucyjnych rządów Mikołaja I w Królestwie Polskim zawarł w swoich listach z Rosji markiz de Custine. Ten francuski arystokrata, pisarz i podróżnik 21 lipca 1839 r. rozmawiał z carem Mikołajem I w Petersburgu. Rozmowa dotyczyła, m.in. różnych modeli sprawowania władzy. Car miał powiedzieć wówczas, wyraźnie nawiązując do swoich doświadczeń w Polsce: „… - sam byłem władcą konstytucyjnym i cały świat wie, jaką zapłaciłem cenę za niepodporządkowanie się wymaganiom tego haniebnego systemu (cytuję dosłownie). Kupowanie głosów, deprawowanie sumień, pochlebianie jednym, aby oszukać drugich – to sposoby, którymi gardzę. Uważam, że są one równie poniżające dla poddanych, jak i dla władcy, drogo zapłaciłem za szczerość, ale Bogu niech będą dzięki, na zawsze skończyłem z tą ohydna machiną polityczną. Nigdy już nie będę monarchą konstytucyjnym. Zbyt mocno czuję potrzebę mówienia tego, co myślę, aby kiedykolwiek przystać na rządzenie jakimś narodem za pomocą podstępów i intryg”.

Trzeba przyznać, że Mikołaj I dotrzymał słowa – nigdy już nie był monarchą konstytucyjnym. Pozostał wierny słowom, które wygłosił chwilę wcześniej: „Despotyzm wciąż jeszcze u nas istnieje, stanowi on przecież istotę moich rządów, ale jest zgodny z duchem narodu”.

W czasach Mikołaja triada „prawosławie, samowładztwo (samodzierżawie) i narodowość” była ideowym fundamentem państwa Romanowów. Mikołaj I był wrogiem wszelkiego liberalizmu i samodzielności w poglądach i postawach swoich poddanych. W tym zakresie skutecznie wspierany był przez jeden z filarów władzy, tj. prawosławie. „Rosyjska Cerkiew prawosławna od czasów cara Piotra nie miała swego patriarchy, a rządy w niej sprawował całkowicie podległy carowi urząd cywilny – Świętobliwy Synod Rządzący ze świeckim oberprokuratorem na czele”. Tak więc na czele rosyjskiej Cerkwi prawosławnej stał car, co w sposób zasadniczy zmniejszało wiarygodność Cerkwi.

Mikołaj I stał wobec wielu zadań, które należało rozwiązać: tragiczne położenie chłopów pańszczyźnianych, niedola zwykłych żołnierzy, krytyczna sytuacja finansowa państwa i całej gospodarki cesarstwa. „Nie ufając ani ziemiaństwu, ani opinii publicznej, starał się rozwiązywać wszystkie problemy Rosji osobiście lub, jak przystało na wzorowego wodza, przez swoich adiutantów, czyli ministrów”. Do końca życia car w ważniejszych sprawach polegał na radach swoich adiutantów, których miał 540. Model rządzenia w oparciu o kastę oficerską przetrwał w Rosji do upadku monarchii w 1917 r. Mikołaj stworzył system, który po latach nazwano „systemem mikołajowskim”. Car rozbudował system policyjny, tworząc III Oddział Kancelarii Osobistej, czyli tajną policję polityczną. Przeprowadził reformę finansów państwa oraz kodyfikację praw. Był przeciwnikiem zniesienia poddaństwa chłopów. Zreorganizował rosyjskie siły zbrojne, czyniąc z nich potężny argument dla własnej dyplomacji oraz jedną z najważniejszych instytucji Cesarstwa.

Mikołaj I prowadził aktywną politykę zagraniczną, w pierwszej kolejności skierowaną przeciwko Turcji i Persji, a odniesione sukcesy militarne ułatwiały działania rosyjskiej dyplomacji. Jest taki przekaz, że po stłumieniu powstania w Polsce i zajęciu Warszawy, Iwan Paskiewicz wysłał do Petersburga, m.in. symboliczny dar dla cara - „Konstytucję Królestwa Polskiego”. Mikołaj miał odpisać: „ Otrzymałem szkatułkę z nieboszczką konstytucją, za którą wielce dziękuję – spocznie w zbrojowni”. Mikołaj interesował się wydarzeniami europejskimi, czego jednym z przykładów była rosyjska interwencja w Siedmiogrodzie w 1849 r., po której zyskał przydomek „Żandarma Europy”. Norman Davies w związku z taką rolą Mikołaja I, przytoczył następującą anegdotę[?]:

„Kiedy w lutym 1848 roku podczas odbywającego się właśnie w pałacu balu Mikołaj I dowiedział się o obaleniu monarchii Ludwika Filipa, oświadczył: „Panowie, siodłajcie konie! Francja jest republiką””. Na początku lat 50. XIX w., tj. w ostatnich latach panowania Mikołaja I, Imperium Romanowów włączono obszar dzisiejszego wschodniego Kazachstanu, założono pierwszą rosyjską bazę na Sachalinie oraz stworzono możliwości włączenia Kraju Amurskiego. Uwidoczniony w tym wzrost militarnej potęgi Rosji, spowodował kontrakcję ze strony mocarstw europejskich, zakończoną wojną krymską (1853-1856), przegraną przez Imperium Romanowów.

Od czasów powstania listopadowego Mikołaj I rozważał różne warianty rozwiązania sprawy polskiej. Na przykład „proponował przesunięcie granicy Królestwa Polskiego, tak by przebiegała wzdłuż Narwi i Wisły, otaczając Warszawę od wschodu. Zabór austriacki pozostałby w granicach ustalonych w 1815 r., a zachodnia część Królestwa miałaby być przyłączona do Prus”. Nigdy nie miał skrupułów do zaostrzania praw dotyczących Królestwa Polskiego. Mikołaj I był do żywego dotknięty zniewagą, jaką była jego detronizacja z tronu polskiego dokonana 25 stycznia 1831 r. Wszystkie późniejsze jego działania szły w kierunku maksymalnego upokorzenia Królestwa Polskiego. Jednym z pierwszych działań prawnych w tym zakresie był Statut Organiczny z 14/26 lutego 1832 r., który wprowadzono w miejsce konstytucji z 1815 r.

Istotnym elementem rosyjskiego władztwa nad ziemiami polskimi był dogmat o niejako jednokierunkowych zmianach przynależności podbitych ziem. W myśl tej zasady, przyłączone ziemie i narody nie mogły już nigdy opuścić Rosji. Próba zakwestionowania poddaństwa, zrzucenia władzy była traktowana jako bolszaja izmiena („wielka zdrada”/ „zdrada państwowa”). Kara za takie czyny, a nawet podejrzenie o te czyny, albo nie doniesienie o nich, były karane z całą surowością, co dotyczyło nie tylko sprawcy, ale także jego bliskich. Taka filozofia Imperium ujawniła się z całą ostrością w działalności Paskiewicza po powstaniu listopadowym, a jedną z najczęstszych kar była konfiskata mienia i zsyłka do oddalonych miejsc Imperium. W czasach Mikołaja I powyższa zasada zastosowana została do dużego europejskiego narodu, dla którego przymus ze strony władzy, przez setki lat, był czyś wręcz niepojętym. Andrzej Nowak przytoczył bardzo charakterystyczną wypowiedz Michaiła Murawjowa – wileńskiego general-gubernatora z czasów Mikołaja I: „Bunt wygaśnie tutaj, kiedy panowie, jak kazańscy Tatarzy, będą sprzedawać chałaty i mydło”. Temu miała służyć, m.in. zaczęta na „ziemiach zabranych” akcja weryfikacji szlachectwa. Jak podał kijowski generał-gubernator Dmitrij Bibikow w 1840 r., w przeprowadzonej rewizji 4938 spraw, tylko 54 osoby uznano za prawidłowo zaliczone do szlachty. Oznaczało to śmierć społeczno-kulturalną zdegradowanych.

Ważnym, a może najważniejszym składnikiem carskiego terroru, nie tylko w stosunku do ludności polskiej, były zsyłki na Sybir. Kraina ta, bajecznie bogata w kopaliny była prawie bezludna, toteż od początków XVIII w. zaczęto wysyłać tam wszelkiego rodzaju skazańców i jeńców wojennych. Od tego czasu każda zwycięska wojna oraz pacyfikacja buntów i powstań zaopatrywała syberyjskie kopalnie w nowe rzesze niewolników.

Kopalnie nerczyńskie są symbolem Sybiru. Do 1826 r. , tj do czasu rozprawy z dekabrystami do Nerczyńska, zsyłano przestępców kryminalnych. Mikołaj Pierwszy odmienił tę tradycję, wysyłając tam także najpierw dekabrystów, a następnie polskich powstańców 1830/31. Ten sposób „zagospodarowywania” przeciwników politycznych, zapoczątkowany przez cara Mikołaja I, przetrwał do końca rosyjskiej monarchii, a rozkwitł pod rządami Stalina. Carowie „wspaniałomyślnie” zamieniali (w ostatniej chwili) wyroki śmierci na zsyłkę, m.in. dlatego, że znaczna część syberyjskich kopalń stanowiła prywatną własność rodziny Romanowów. Prawdziwej grozy jakucka „obłast” nabrała w okresie od powstania styczniowego, gdy zaczęto zsyłać tam tysiące polskich powstańców.

Do powstałego w Warszawie w 1826 r. Rządowego Instytutu Wychowania Panien, w 1828 r. dołączona została pensja Zuzanny Wilczyńskiej. W czasach panowania Mikołaja Pierwszego, a pod rządami Paskiewicza, instytut cieszył się wyjątkową łaskawością władz rosyjskich. W 1838 r. otrzymał patronat cesarzowej Aleksandry Fiodorownej, toteż do nazwy dodano przymiotnik „Aleksandryjski”. W roku szkolnym 1842/43 instytut przeniesiono z Warszawy do Puław, gdzie na dwadzieścia lat ulokowany został w skonfiskowanym pałacu książąt Czartoryskich. Do 1857 r. była to jedyna w Królestwie szkoła średnia dla dziewcząt. „Łaskawość” władz rosyjskich przejawiała się, m.in. częstymi wizytami cesarza Mikołaja. Są podstawy aby sądzić, że Instytut dla Mikołaja spełniał podobną rolę, jaką dla najwyższych warstw Imperium Romanowów pełniły szkoły i zespoły baletowe Petersburga, Moskwy i Warszawy.

Cesarz Mikołaj I przebywał w Warszawie wielokrotnie. Najprawdopodobniej pierwszy raz przybył do stolicy Królestwa Polskiego na swoją koronację w dniu 24 maja 1829 r. W Warszawie był także w czerwcu 1830 r. Po powstaniu listopadowym do Warszawy przyjeżdżał niechętnie, chociaż w Królestwie był prawie dwadzieścia razy. Szacuje się, że Mikołaj I Cytadelę Warszawską wizytował dziesięć razy. Przebywał w Warszawie także latem i jesienią 1835 r. Podczas tej wizyty na Zamku Królewskim w Warszawie (17.10.1835 r.) car nagradzał polskimi dobrami ziemskimi (majoratami) najbardziej zasłużonych imperialnych dowódców i urzędników. Za czasów Mikołaja wybudowana została Kolej Warszawsko-Wiedeńska, uruchomiona na całej trasie w 1848 r. Linia została tak poprowadzona, aby przechodziła obrzeżem carskiej rezydencji w Skierniewicach. Mikołaj pierwszy raz użył kolei w podróży do Skierniewic w październiku 1847 r.

W czasie „Wiosny Ludów” Mikołaj przyjechał do Warszawy 16 maja 1849 r., a 29 maja podpisał tu porozumienie z cesarzem Franciszkiem Józefem w sprawie rosyjskiej interwencji w Siedmiogrodzie. W roku 1850 cesarz przez kilka tygodni bawił w Warszawie. Związane to było z uroczystościami jubileuszu 50-lecia służby wojskowej Iwana Paskiewicza. W uroczystościach brali udział także cesarz Austrii oraz król Prus. Kulminacyjna część obchodów, połączona z wręczeniem Paskiewiczowi marszałkowskiej buławy odbyła się 5 października 1850 r. w Alejach Ujazdowskich w pobliży Belwederu, a zakończyła się defiladą w tychże Alejach i uroczystym obiadem.

Kilkanaście wizyt Mikołaja I w Królestwie wiązało się z podróżą pomiędzy Petersburgiem a Królestwem (Warszawa – Petersburg 1200 km najkrótszą drogą). Nie było wówczas jeszcze kolei na tej trasie, toteż car podróż odbywał konnym powozem (lub saniami), po drogach pozostawiających bardzo dużo do życzenia, nawet w tamtych czasach. Podróż taka, nawet przy dobrych warunkach atmosferycznych, musiała trwać około tygodnia. Tak więc wyjazdy cara z Petersburga do Królestwa łączyły się z uciążliwą i długą jazdą. Niemcewicz, opisując „gorączkę” kurierskich podróży po śmierci Aleksandra I, napisał m.in.: „Te ustawiczne latania wielką klęskę zadały biegającym ludziom i koniom. Jeden z nich, rzecz prawie niepodobna do wiary, w trzech dniach i 10 godzinach przebiegł niezmierną odległość między Petersburgiem i Warszawą. Niektórzy pomarli nagle, inni połamali ręce i nogi, przeszło sto koni już padło na pocztach”.

Mikołaj I zmarł niespodziewanie 2 marca 1855 r. w Petersburgu, nie doczekawszy zawarcia pokoju wojny krymskiej, w której zginęło 256 tysięcy poddanych cara, w tym połowa z powodu chorób i wychłodzenia. Zostawił po sobie kraj pogrążony w nędzy, naród zacofany (90 procent analfabetów), rozpasaną i skorumpowaną arystokrację, skłócone duchowieństwo. Okres panowania Mikołaja I, to także „ Pax Nicholeana”, okres pokoju i prosperity dla niewielkiej części rosyjskiego społeczeństwa, ale nędzy dla większości. Baronowa Maria Frederiks napisała na ten temat: „… za życia Mikołaja Pawłowicza Rosja była krajem potężnym i szlachetnym. On umiał zachować jej dawny urok, dzięki swemu rycerskiemu, stanowczemu i nieugiętemu charakterowi potrafił przysporzyć jej świeżej chwały. Wszyscy i wszystko skłaniali się przed nim i przed Rosją”. W tym miejscu można tylko dodać; a niewdzięczni Polacy go zdetronizowali!

Powyższy tekst, to wybrane fragmenty książki L. Królikowskiego pt.: Polskie królestwo Romanowów.

Wróć