Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Poproszę do spowiedzi wielkanocnej...

12-04-2017 22:55 | Autor: Maciej Petruczenko
Co powiedzieliby nasi politycy, a zwłaszcza nasi wielkorządcy, gdyby naród polski, czyli – jak się teraz lubi podkreślać – suweren, poprosił ich do publicznej spowiedzi wielkanocnej, żądając wyznania wszystkich grzechów? Pewnie na wstępie każdy z nich by zapytał, czy wyrazy skruchy przyszłoby szeptać do ucha ojca-spowiednika na antenie Polsatu, TVN-u, TVP Info, czy może spowiadałby ich sam ojciec dyrektor w Radiu Maryja.

Sądząc z zachowania przedstawicieli rządzącej do niedawna Platformy Obywatelskiej i jej akolitów, można zaryzykować tezę, że ani jeden z nich nie doszedłby do sakramentalnej, acz nieco koślawej formułki: „więcej grzechów nie pamiętam, za wszystkie grzechy serdecznie żałuję”. Raczej każdy powiedziałby już na wstępie, jak przy zeznaniach w sprawie Amber Gold – „wszystko mi się zatarło w pamięci, tyle miał człowiek na głowie”. Niedawny minister spraw wewnętrznych Bartłomiej Sienkiewicz nic konkretnego z działalności państwowej nie mógłby sobie zapewne przypomnieć, bo dla niego i tak wszystko to było: „ch...j, dupa i kamieni kupa” – jak szczerze wyznał przy okazji innej dyskretnej spowiedzi, bezwiednie uczestnicząc w serialu „Taśmy prawdy”. Może tylko wywodzący się z Platformy były prezydent RP Bronisław Komorowski przyznałby się „z bulem” do jakiegoś drobnego grzechu, bo to uczciwy katolik.

Przewodniczący Nowoczesnej Ryszard Petru, podejrzewany – jak wiadomo – o uprawiania seksu pozamałżeńskiego z wiceprzewodniczącą tej partii w delegacjach służbowych, jawiłby się nam przy spowiedzi niewinny jako lelija, bowiem na najnowszej liście uzupełniającej ciężkich grzechów, sporządzonej przez Kościół, widnieje tylko „seks pozamałżeński z osobami tej samej płci”. Nie ma co więc czepiać się Ryśka, tym bardziej, że wszystkie Ryśki to fajne chłopaki i do tego tak zmyślne, iż potrafią umieścić Wielką Brytanię w strefie euro, chociaż tym frajerom w Zjednoczonym Królestwie się wydaje, że ani przez chwilę w niej nie byli. Niemniej złośliwcy twierdzą, że cała wiedza ekonomiczna przewodniczącego Petru nie tylko funta szterlinga, ale nawet funta kłaków niewarta.

Paweł Kukiz, lider ruchu „Kukiz'15” – być może – gorzko pożałowałby swego dawnego ekscesu piosenkarskiego („Ksiądz proboszcz już się zbliża, już puka do mych drzwi...”), podpisanego ponoć bluźnierczym pseudonimem – Szatan. Wydaje się, że w dzisiejszych warunkach każdy spowiednik wybaczyłby mu już owe szatańskie wersety, bo w końcu nie tylko Paweł Kukiz, lecz nawet święty Paweł wcale nie był od razu taki święty.

Naczelnik państwa albo prezes Rzeczypospolitej – jak się nieoficjalnie tytułuje lidera partii Prawo i Sprawiedliwość Jarosława Kaczyńskiego – też by Kukiza uniewinnił – i w sferze wiary, i w sferze polityki, dobrze wiedząc, że „teraz inni szatani są tam czynni”. Poza tym żaden spowiednik nie udowodni Jarosławowi Mądremu, że czarne jest czarne, a białe jest białe, bo naczelnik już dawno odrzucił taką możliwość i najprawdopodobniej wierzy też swemu byłemu szefowi Lechowi Wałęsie, który twierdził, że plusy mogą być – jak najbardziej – ujemne i że można być za czymś, a nawet przeciwko czemuś jednocześnie. Mądrość naszych polityków jest bowiem niezgłębiona i potrafią oni ogłaszać prawdy, o jakich się filozofom nie śniło.

Bodaj największy specjalista od ogłaszania takich prawd minister obrony narodowej Antoni Macierewicz, swego czasu harcerz w słynnej Czarnej Jedynce przy mokotowskim liceum im. Rejtana, sam jest dzisiaj jak Rejtan stający na drodze zła pleniącego się w naszej państwowości. Gdyby żył ksiądz Józef Tischner, niezapomniany kapłan góralski, pewnie poddałby twierdzenia pana Antoniego swojemu kryterium epistemologicznemu, zakładającemu trójpodział prawdy, sformułowany tak oto: świento prawdo, tyż prawdo i gówno prawdo. Ta tischnerowsko-góralska filozofia może być niesłychanie pomocna przy rachunku sumienia, jakiego przyjdzie prędzej czy później dokonać Macierewiczowi, nazywanemu pokątnie ministrem obrony narodowej blagi. 

O co bowiem naprawdę mu chodzi przy ponownym wyjaśnianiu przyczyn katastrofy rządowego tupolewa pod Smoleńskiem, tego nawet najstarsi górale nie kumają. Skrupulatni kronikarze zaś mają już długą listę hipotez dociekliwego Antoniego, ogłaszanych zrazu jako niepodważalne prawdy, obalające pochopne wnioski, wysnute przez zespół ekspertów pod kierownictwem Macieja Laska, którzy mieli pisać raport o katastrofie pod ruskie dyktando. Słyszeliśmy już o sztucznej mgle, o rozpylaniu helu, o zamachu, a teraz głównie na tapecie jest „wybuch”, no bo co do fatalnych działań rosyjskich – pożal się Boże – kontrolerów lotu, to i tak ich niedopuszczalne błędy wskazała już komisja Millera-Laska. Były prezes Polskiej Akademii Nauk, znakomity informatyk prof. Michał Kleiber radzi, żeby odkrycia komisji Macierewicza konfrontować z ustaleniami tamtej komisji, ale jak to czynić, skoro te ostatnie kazano już dawno zdjąć z rządowych stron internetowych jako chłam daleki od prawdy?

Tragedia smoleńska, której niewątpliwi sprawcy znajdowali się przede wszystkim na pokładzie tupolewa, przerodziła się nam w tragifarsę, służącą rozgrywce politycznej bez szacunku dla ofiar. Życzyliśmy im wiecznego odpoczynku, a tymczasem ten odpoczynek brutalnie przerywa się ekshumacjami, których rzeczywistym celem jest zapewne nie tyle poszukiwanie przyczyn katastrofy, ile znalezienie błędów w składaniu szczątków ciał, co wydaje się akurat kwestią marginalną w kontekście całego dramatu.

Szanując zatem pamięć o wszystkich 96 ofiarach katastrofy, wśród których byli też moi przyjaciele, przypomniałbym decydentom, że wszyscy jesteśmy równi wobec Boga i dlatego stawianie osobnego pomnika prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu nie będzie – z wielu względów – uczciwym posunięciem, chociaż to był wyjątkowo porządny człowiek. No i gdyby nie lekkomyślne działania i zaniedbania osób odpowiedzialnych za nieszczęsną wyprawę do Smoleńska, dziś i jemu życzylibyśmy Radosnych Świąt Wielkanocnych.

Wróć