Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Proces polsko-krzyżacki w Warszawie

06-10-2021 21:02 | Autor: Piotr Celej
Polsko-krzyżacki spór sądowy toczący się w Warszawie był potwierdzeniem ambicji miasta. To wtedy w przyszłej stolicy gościli wysłannicy papieża Benedykta XII oraz przedstawiciele króla i Wielkiego Mistrza.

Średniowieczne dokumenty z Warszawy świadczą, że było to raczej zwyczajne miasto o kupiecko-rzemieślniczym kształcie. Wokół miasta rozwijały się osady rolnicze, które zaopatrywały nie tylko Warszawę, ale też uczestniczyły w handlu wiślanym. Pierwsi osadnicy pochodzili przede wszystkim z Torunia. Podobnie jak w innych miastach na prawie chełmińskim charakterystyczne były wąskie parcele – 9-metrowej szerokości oraz prostopadły układ ulic. Co ciekawe, niemal identyczny układ zauważyć można m. in. w Iławie. W XIV wieku miasto zajmowało powierzchnię około 10 hektarów, wytyczono w nim 12 ulic oraz około 150 posesji, z czego 40 przy rynku, a otoczyły je najpierw wały, a potem mury z dwiema bramami: Nowomiejską (Łazienną) oraz Krakowską (Mieszczan). Wkrótce miasto miało zaistnieć na kartach wielkiej historii.

Spór o Pomorze Gdańskie

W lutym 1339 roku do Warszawy przybyły dostojne poselstwa. Dlaczego akurat do tego miasta? Powodem był proces wytoczony Krzyżakom o Pomorze Gdańskie przez stronę polską. Król Kazimierz Wielki odrzucał w nim propozycje rozjemców władców Czech i Węgier, którzy przyznali zakonowi jako wieczystą darowiznę (jałmużnę) Pomorze Gdańskie i ziemię chełmińską. Zajęte w 1308 roku terytoria wciąż były obiektem sporu.

Księstwo Mazowieckie zostało uznane za dobry, “neutralny” grunt. W aktach papieskich zachowało się uzasadnienie wyboru mazowieckiego miasta na miejsce procesu i jeden z pierwszych opisów przyszłej stolicy Polski: “Stosownie do obyczaju krajowego dostęp do tego miejsca jest otwarty i bezpieczny, ponieważ jest obwiedzione murem i zaopatrzone w towar sprzedażny, ma domy i zajazdy dość przyzwoite i bezpieczne. A nadto rzeczony książę dla wszystkich mieszkańców i przybyszów pokój chowa, sprawiedliwość świadczy i nikogo w państwie swym niesłusznie ciemiężyć nie pozwala.”

Sam proces poprzedziła akcja dyplomatyczna Kazimierza Wielkiego, który oskarżał Krzyżaków o sprzeniewierzenie się chrześcijańskim obyczajom. Papież, zapoznawszy się z dokumentami uznał, że mistrz i bracia zakonni mogli ulec infamii. Nuncjuszom Galhardowi z Carces i Piotrowi z Le Puy zlecił śledztwo w sprawie polskich skarg i wydanie wyroku. Proces ten był karnym, niestety Krzyżacy nie przyjęli pozwu i proces odbywał się bez ich udziału. Mimo tego, był on świetnie przygotowany ze strony polskich prokuratorów, którzy przekonali do siebie papieskich śledczych. Króla Polski reprezentowali prokuratorzy: Bertold z Raciborza, Jarosław Bogoria i Wojciech z Bochni. Sąd zasiadał w domu wójta na Rynku Starego Miasta oraz w kościele św. Jana.

Pyrrusowe zwycięstwo

Przesłuchano łącznie 126 świadków. Dokonano podziału świadków na dwie kategorie: naocznych (testis de visu proprio ) i ze słyszenia bezpośredniego oraz ze słyszenia pośredniego. Osoby zaliczone do kategorii pierwszej dostarczały sądowi dowodów pierwotnych, a do drugiej – pochodnych.

Zeznania były wstrząsające: była mowa o gwałtach, mordach oraz grabieżach. Ofiarami zostawali przede wszystkim mężczyźni w sile wieku, być może rycerze lub zwykli poddani, którzy w chwilach zagrożenia stawiali zakonnym zbrojnym aktywny opór. Paradoksalnie jednak, najbardziej zagrożeni byli duchowni. Świadkowie zgodnie podkreślają, że to kler najczęściej kończył żywot od mieczów Prusów na usługach Zakonu.

Proces zakończył się pomyślnym dla Polski wynikiem, nakazującym Krzyżakom zwrócić zagarnięte ziemie, ale nie doczekał się papieskiego potwierdzenia nakazującego wykonanie wyroku. Nakazano oddać Polsce Pomorze Gdańskie, ziemię chełmińska i ziemię michałowską oraz Kujawy i ziemię dobrzyńską. Ponadto zasądzono odszkodowanie dla Polski w wysokości 194 500 grzywien. Niestety, Krzyżacy odwołali się od wyroku sądu do papieża Benedykta XII, a ten zlecił ponowne zbadanie sprawy. Efektem dalszych sporów był pokój “wieczysty” Kaliski, który wieczysty wcale nie był i miał swój finał pod Grunwaldem. Z pewnością pozytywnym aspektem procesu warszawskiego było zbliżenie króla Kazimierza Wielkiego z księciem czerskim Trojdenem.

Wróć