Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Prof. Helenie Gawrońskiej słowa te poświęcam...

03-06-2020 20:58 | Autor: Wojciech Dąbrowski
We wtorek dotarła do mnie smutna wiadomość: w poniedziałek 1 czerwca zmarła nasza sąsiadka, niezwykła ursynowianka, prof. dr hab. Helena Gawrońska, pracownik naukowy Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego.

Pracowała w Wydziale Ogrodnictwa i Architektury Krajobrazu w Samodzielnym Zakładzie Przyrodniczych Podstaw Ogrodnictwa. Tytan pracy, autorka kilkudziesięciu prac naukowych i setek publikacji, pracownik dydaktyczny i uczestniczka licznych prac badawczych. Przez pewien czas pracowała także na Uniwersytecie w stanie Idaho w Stanach Zjednoczonych i uniwersytetach japońskich w Tokio i Nagoi. Specjalizowała się w walce ze smogiem, prowadząc pionierskie badania z zakresu fitoremediacji, nowatorskiej technologii wykorzystania roślin w procesie oczyszczania środowiska.

Tacy ludzie nie są powszechnie znani, ale ci, którzy mieli okazję zetknąć się z nią osobiście, wiedzą jaki pozostawiła po sobie imponujący dorobek i jakim była cudownym człowiekiem i przyjacielem. Rodzinę Gawrońskich (jej mąż Stanisław jest także wybitnym profesorem SGGW) poznałem 40 lat temu. Ich synowie, Dariusz i Przemek byli moimi uczniami i harcerzami w prowadzonej przeze mnie szkole przy ul. Dembowskiego. Darek jest obecnie znakomitym lekarzem mieszkającym w Stanach Zjednoczonych, Przemek cenionym informatykiem. Całą rodzinę zaliczamy z żoną do grona najlepszych przyjaciół. Śmierć Heleny jest dla nas ciosem w samo serce. Chcemy ci, Heleno, za wszystko podziękować i godnie pożegnać. Całej rodzinie składamy wyrazy głębokiego współczucia.

W takich chwilach, kiedy zaczynamy coraz częściej odczuwać pustkę po tych co odchodzą, chciałbym się z wami podzielić swoimi, nigdy przedtem nie publikowanymi, własnymi przemyśleniami.

 

NIGDY PRZEDTEM…

 

Nigdy mi to dotychczas nie przyszło do głowy…

Niech tego wiersza lepiej nie czytają młodzi.

Nie warto się zamartwiać, póki człowiek zdrowy,

Lecz z wiekiem coraz częściej ta myśl cię nachodzi.

 

Powoli przyzwyczajam się do snu wiecznego,

Coraz wcześniej zasypiam, coraz później budzę,

Ucinam sobie drzemki, nie wiem sam, dlaczego?

Zbliża się wielki finał. Nie mam żadnych złudzeń.

 

A przecież jeszcze tylu rzeczy nie zrobiłem,

Tylu cudownych dźwięków jeszcze nie słyszałem,

Jeszcze tylu wspaniałych miejsc nie zobaczyłem,

Ciepłych słów, dobrych myśli nie wypowiedziałem.

 

Co mi jeszcze dasz, losie, zobaczyć, usłyszeć?

Zanim wyłączysz światło, zamkniesz drzwi za chwilę.

Nic nie powiem, zostawię tylko głuchą ciszę,

A wy? Zmienicie słowo jest na był…

I tyle.

Wróć