Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Smart City czy Smog City?

14-03-2019 17:41 | Autor: Maciej Petruczenko
Wywiad wydobywczy z wiceburmistrzem Ursynowa Bartoszem Dominiakiem.

MACIEJ PETRUCZENKO: Naszliśmy pana burmistrza o poranku w celu natychmiastowego przesłuchania na najróżniejsze okoliczności. Uprzedzam, że wszystko, co pan od tej chwili powie, może być użyte przeciwko panu...

BARTOSZ DOMINIAK: Mam zatem wezwać swojego adwokata, czy milczeć?

Niech pan mówi prawdę i tylko prawdę.

Powiem prawdę, jak zawsze.

Już od 42 lat jest pan członkiem – dziś już blisko 160-tysięcznej – ursynowskiej bandy. Czy jeśli chodzi o ten okres działania ma pan wyłącznie czyste sumienie?

Niemal całe moje życie spędzone na Ursynowie było poświęcone działaniu dla rozwoju dzielnicowej wspólnoty. Tu chodziłem do przedszkola i szkoły na Puszczyka. Tu obserwowałem jak niemal z niczego powstaje nasze ursynowskie miasto.

Jest pan w gronie członków obecnego zarządu dzielnicy bodaj jedynym rodowitym ursynowianinem. Czy to ułatwia pracę w samorządzie?

Jest to zarówno pomocą, jak i utrudnieniem. Pomocą, bo topografia i problemy Ursynowa są dla mnie czymś naturalnym, czego nie muszę się uczyć. A utrudnieniem, bo w wielu wypadkach muszę wyłączać podejście emocjonalne.

Nie tak dawno był pan członkiem Rady Warszawy, która w 2005 roku dość pochopnie oddała Archidiecezji Warszawskiej atrakcyjny grunt pod Kopą Cwila o powierzchni 6,5 tys. metrów kwadratowych. Ponieważ to miejsce stanowi faktycznie agorę dzielnicy, grunt miał wrócić do miasta, ale do dzisiaj nie wrócił. Co pan na to?

Przede wszystkim wyjaśnię, że w momencie, gdy Rada podejmowała wspomnianą uchwałę, nie byłem jeszcze jej członkiem. Zawsze uważałem, że cały teren przy Kopie Cwila powinien służyć celom rekreacyjnym. Dziś raczej nie ma zagrożenia, że będzie inaczej, ponieważ powstał odpowiedni plan zagospodarowania przestrzennego i przewiduje się tam utrzymanie charakteru parkowego. W przyszłym roku zostanie nawet uruchomiona fontanna. Tyle że wciąż trwają rozmowy w sprawie przywrócenia poprzedniego stanu prawnego, a miasto szuka dla Kościoła działki zamiennej. Na razie jednak, gdy organizujemy pod Kopą Dni Ursynowa, trzeba występować do Archidiecezji o zgodę, która jest na szczęście bez żadnych oporów wydawana.

Dzisiejsze problemy Ursynowa to chociażby częściowe ograniczenia komunikacyjne w związku z budową Południowej Obwodnicy Warszawy. Czy po ukończeniu prac w dzielnicy będzie żyło się lepiej, czy wprost przeciwnie?

Ukończenie budowy tunelu POW pozwoli zbudować nad nim park linearny, który będzie perełką na skalę całej Polski. A to niewątpliwie podniesie jakość życia na Ursynowie. A także wartość okolicznych mieszkań.

W tej chwili toczy się dyskusja o zagospodarowaniu terenu na Kabatach w związku z nowymi planami rozbudowy TESCO. Czy komfort życia w tej części Ursynowa może się w związku z tym pogorszyć? Już teraz mamy taką sytuację, że mieszkańcy podwarszawskich miejscowości traktują parking pod TESCO jako swoją garażownię, żeby przesiadać się z samochodów w metro. Kabaty przestają być okolicą zaciszną...

W okolicach stacji metra Kabaty jest grunt stanowiący prywatną własność, na tym gruncie stoi blaszany hipermarket i władze lokalne bezpośrednio nic do tego nie mają. Z drugiej strony, między innymi z inicjatywy okolicznych mieszkańców, dojdzie być może do korekty miejscowego planu zagospodarowania, który zmniejszy potencjalną uciążliwość nowej inwestycji w tamtym miejscu. A jeśli chodzi o samochody codziennie przyjeżdżające z Konstancina i innych miejscowości, to trzeba po prostu kija i marchewki. Marchewką jest stworzenie dobrej komunikacji zbiorowej poprzez ulicę Rosnowskiego, a kijem – może być jakaś forma odpłatności za całodzienne parkowanie.

Czego po 42 latach istnienia megaosiedla Ursynów najbardziej brakuje mieszkańcom?

Oczekiwania rosną wraz ze wzrostem komfortu naszego życia i zawsze będzie nam czegoś brakowało. Jeśli dziś miałbym wskazać jedną rzecz, która powinna pojawić się na Ursynowie, to byłoby to pełnowymiarowe boisko piłkarskie z bieżnią lekkoatletyczną i niewielkimi trybunami. Nie oznacza to, że nie ma innych drobnych braków, mających wpływ na jakość życia na Ursynowie.

W całej dzielnicy faktycznie nie ma ani jednego stadionu ani nawet boiska z prawdziwego zdarzenia, jak pan wspomniał. Czy to trochę nie kompromituje Ursynowa, uchodzącego za oazę nowoczesności?

Boisko jest bezsprzecznie potrzebne. W tym celu między innymi moje ugrupowanie lokalne zawarło porozumienie z Koalicją Obywatelską. Jestem przekonany, że do końca kadencji taki obiekt w naszej dzielnicy powstanie.

Tylko gdzie – przychodzi zapytać...

Obecnie analizujemy różne warianty lokalizacji.

Czy przewidziana wcześniej lokalizacja przy Hirszfelda już przestała być aktualna?

Problemem tej lokalizacji jest zarówno wielkość działki, jak i związane z nią problemy własnościowe, choć to właśnie usytuowanie – obok Areny Ursynów – byłoby dobrym rozwiązaniem.

Jako samorządowiec jest pan szczególnie czuły na kwestie ochrony środowiska, myśląc o tym, żeby Ursynów stał się swego rodzaju inteligentnym miastem, smart city, jakby automatycznie zaspokajającym oczekiwania mieszkańców. Tymczasem wciąż nie wiadomo, czy u wylotów tunelu POW zostaną ostatecznie zainstalowane filtry, likwidujące wyziewy z samochodów...

Kandydat partii rządzącej krajem, wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki, kandydując na prezydenta Warszawy, zapewnił, że instalacja filtrów jest już załatwiona. Chciałbym mu ufać, jednak doświadczenie życiowe, a także niejednoznaczne doniesienia z Ministerstwa Infrastruktury i Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad nakazują trzymać rękę na pulsie. Dlatego samorządowcy i mieszkańcy Ursynowa muszą wciąż o te filtry zabiegać.

Po to, żeby Ursynów zamiast Smart City nie stał się Smog City?

Właśnie dlatego.

Wróć