Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Śpiewać każdy może…

14-06-2023 21:06 | Autor: Mirosław Miroński
Mimo słonecznej pogody czas kanikuły jest jeszcze przed nami. Życie nie spowalnia, co widać szczególnie dobrze w szeroko rozumianej kulturze. Wydłużone wyjazdy weekendowe zapewne odciągają sporą część ludzi od ekranów telewizorów, ale dzięki dostępowi do Internetu można nieustannie śledzić interesujące wydarzenia. Nie wiem wprawdzie, czy tak jest we wszystkich miejscowościach, zwłaszcza tych położonych z dala od dużych aglomeracji. Patrzę na tę kwestię z perspektywy Warszawy, gdzie dostęp do udogodnień cywilizacyjnych jest łatwiejszy niż w innych regionach kraju. Tak czy inaczej, właśnie z pomocą wspomnianego wszechobecnemu Internetu niemal każdy ma dzisiaj dostęp do sieci albo jak kto woli do netu.

Nie chcę rozwodzić się nad polityką zrównoważonego rozwoju, jednak każdy przyzna, że jej efekty pozwalają obywatelom na korzystanie z dobrodziejstw nowych technologii. W Polsce pod tym względem naprawdę nie jest źle. Można przekonać się o tym, podróżując po innych krajach, także tych znacznie bardziej zamożnych od nas. Dzisiaj każdy może mieć u nas dostęp do technologii Wi-Fi, TV kablowej, satelitarnej, światłowodu zapewniającego szybką transmisję danych.

Można znaleźć i obejrzeć albo wysłuchać cokolwiek się chce. A jest w czym wybierać. Nikogo nie trzeba o tym przekonywać. To nie te czasy, kiedy na telewizję chodziło się do sąsiadów albo do jakiejś świetlicy, w której na śnieżącym ekranie oglądało się hity ówczesnego kina, czasem produkcji amerykańskiej. Oj, łezka kręci się w oku na samo wspomnienie. Z nostalgią wspominam prezenterów telewizyjnych i radiowych, którzy pomimo dość skromnej oferty programowej zapowiadali i komentowali to, z czym mieliśmy do czynienia w kulturze, w gospodarce, w polityce i w ogóle, w życiu. Wspominam Jana Suzina i Edytę Wojtczak (a wcześniej Irenę Dziedzic), którzy od połowy lat 50. niemal codziennie towarzyszyli Polakom. Byli nie tylko pierwszymi spikerami Telewizji Polskiej, ale byli prawdziwymi gwiazdami, bez których trudno byłoby sobie wyobrazić TVP. Tworzyli najbardziej znany duet prezenterski w historii polskiej telewizji. Panowało nawet przekonanie, że są małżeństwem, co oczywiście nie było prawdą.

Dziś, niektórych filmów czy programów radiowych nie jestem w stanie oglądać ani słuchać z powodu nieznośnego zmanierowanych i nijakich lektorów czy też prowadzących. Po prostu nie da się znieść takich głosów, nawet jeśli sam program jest wart obejrzenia. A szkoda, wielka szkoda. Takie są jednak fakty, choć to moja subiektywna ocena, to mam do niej prawo, tak jak każdy.

Trudno powiedzieć, czym kierują się ludzie dokonujący wyboru danego prezentera lub lektora. To niezwykle wymagające i odpowiedzialne zajęcia. Niestety, biorą się za nie osoby niemające do tego odpowiednich predyspozycji. Nie każdy może być tak znakomity jak Krystyna Czubówna czy Krzysztof Gosztyła, ale warto próbować.

Kto pamięta radiowy, jedyny w swoim rodzaju, niepowtarzalny i głęboki głos Willisa Conovera, zapewne wie co mam na myśli. Głos to potęga, zwłaszcza w radiu, w którym jest głównym narzędziem ekspresji. Przez lata 50. i kolejne dekady nie brakowało prawdziwych mistrzów posługujących się słowem z właściwą sobie wirtuozerią. Wystarczy wspomnieć już wymienioną Irenę Dziedzic, gawędziarza i świetnego rysownika prof. Wiktora Zina, znanego z telewizyjnego programu „Piórkiem i węglem”, sympatyczną Elżbietę Sommer vel Chmurkę, Stanisławę Ryster, prowadzącą w TVP teleturniej Wielka gra, Lucjana Kydryńskiego – prezentera i konferansjera, jak też całą plejadę innych.

Lucjan Kydryński kojarzy się wielu Polakom z właśnie zakończonym festiwalem. Krajowy Festiwal Piosenki Polskiej w Opolu to wydarzenie, które śledzi niemal cała Polska. Na deskach scenicznych pojawiali się wszyscy znani piosenkarze i muzycy. Tu przed publicznością występowali m. in.: Anna German, Violetta Villas, Jerzy Połomski, Irena Santor, Sława Przybylska, Czesław Niemen, Wojciech Młynarski, Marek Grechuta i inni. Nieodłączną atrakcją tego znaczącego dla piosenki polskiej wydarzenia pozostaje Maryla Rodowicz, której nikomu nie trzeba przedstawiać, bo sama to robi najlepiej. Wypada życzyć naszej gwieździe, aby świeciła jak najdłużej.

Festiwal Piosenki w Opolu organizowany jest od 1963 roku. Tegoroczna edycja wypadła w jego 60-lecie. Podczas koncertu wieńczącego tegoroczny festiwal mogliśmy usłyszeć piosenki z różnych lat. Na nowo przeżywaliśmy występy: Czerwonych Gitar, Skaldów, Edyty Górniak, Marka Piekarczyka, Danuty Błażejczyk i Andrzeja Rybińskiego, Justyny Steczkowskiej, Alicji Majewskiej i Włodzimierza Korcza, Haliny Frąckowiak, Anny Wyszkoni, Izabeli Trojanowskiej, Ryszarda Rynkowskiego, czy Krzysztofa Cugowskiego.

Wykonanie piosenek znanych piosenkarzy przez innych daje możliwość porównania. Do głowy ciśnie się pytanie – czy rzeczywiście śpiewać każdy może? Po festiwalu w Opolu każdy może sobie odpowiedzieć sam.

Wróć