Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Szpital Południowy bez oddziału dziecięcego

04-10-2017 21:35 | Autor: Bogusław Lasocki (Projekt Ursynów)
Kosztem ok. 400 mln. złotych powstaje ursynowski Szpital Południowy, obiecywany przez władze od blisko 30 lat. Ma obsługiwać nie tylko Ursynów, lecz również Wilanów, powiat piaseczyński oraz dalsze tereny w rejonie budowanej Południowej Obwodnicy Warszawy . Łącznie 300 - 350 tys. osób. Jednak szpital będzie obsługiwać tylko dorosłych.

Chore dzieci natomiast trzeba będzie wozić zakorkowanymi ulicami na Mokotów  do szpitala przy ulicy Madalińskiego lub na Ochotę do Szpitala Klinicznego Uniwersytetu Medycznego przy ulicy Żwirki i Wigury. Szpital obejmuje zasięgiem  nie tylko południową lewobrzeżną Warszawę, ale też cały powiat piaseczyński wraz z odległymi gminami, a są to m. in.  Konstancin - Jeziorna, Góra Kalwaria, Tarczyn, Lesznowola, Prażmów. Czas dojazdu ma duże znaczenie, stąd logika analityków wskazała lokalizację szpitala na Ursynowie. Nie bez powodu zaplanowano również budowę lądowiska dla helikopterów, m. in. ze względu na rozległość obszaru, z którego mogą być dostarczani obłożnie chorzy. Jednakże Szpital Południowy nie będzie posiadał oddziału pediatrycznego.

Ostatnie lata przyniosły znaczący wzrost urodzeń, nie wykazywany we wcześniejszych prognozach demograficznych. W przeciwieństwie do starzejących się i degenerujących społeczeństw wielu krajów zachodnioeuropejskich, w Polsce od kilku lat obserwujemy znaczący wzrost urodzeń i dążenie do posiadania dzieci. Pomijając głębszą ocenę przyczyn można stwierdzić, że wynika to zapewne nie tylko z prób kreowania polityki prorodzinnej, ale również postępującej zmiany spojrzenia młodych ludzi na sens rodziny z dziećmi.  Obserwowana obecnie specyficzna eksplozja demograficzna skutkuje również koniecznością zapewnienia opieki zdrowotnej dla dzieci. Z tego punktu widzenia istnienie oddziału dziecięcego w Szpitalu Południowym jest oczywiste.  Słuchając jednak wypowiedzi decydentów uzasadniających brak oddziału pediatrycznego, można zastanawiać się czy kieruje nimi tylko brak wyobraźni, zwykła naiwność, a może jeszcze coś innego?

W odpowiedzi na interpelację ursynowskiego radnego Piotra Wajszczuka, dyrektor Biura Polityki Zdrowotnej w Urzędzie m. st. Warszawy Dariusz Hajdukiewicz stwierdza, że dane Ministerstwa Zdrowia  wskazują w latach 2016 - 2029 na spadek hospitalizacji o 14%, z czego wynika również spadek zapotrzebowania na łóżka pediatryczne z 1010 w 2016 r. do 816 w 2029 r. Tak więc z punktu widzenia racjonalizacji posiadanych zasobów trzeba wykorzystać istniejące oddziały pediatryczne, a nie tworzyć nowe. Takie urzędnicze podejście dyr. Hajdukiewicza wskazuje nie tylko na powierzchowną interpretację danych statystycznych, ale również brak rozumienia rozległości przestrzennej obszaru obsługiwanego przez Szpital Południowy. A poza tym - jeśli mamy oczekiwać tak poważnego spadku hospitalizacji, skąd się biorą roczne i dłuższe okresy oczekiwania na miejsce w szpitalu, bez widocznych perspektyw skrócenia tych terminów? 

Czy to tylko niedouczenie statystyczne i konsekwencja stosowania jako najważniejszej miary – rocznej średniej arytmetycznej, bez rozumienia sensu tej miary statystycznej i jej ograniczeń? A może poszukiwanie przykrywek dla braku pomysłów, jak rozwiązać istniejące problemy?

W innym wywiadzie dyr. Hajdukiewicz stwierdza, że nowy oddział pediatryczny miałby poważne problemy z pozyskaniem kadry lekarskiej. Tej tezy nie potwierdza jednak dyrektorka ZOZ Ursynów Grażyna Napierska, odpowiadająca za organizacje nowego szpitala. Zapytana o problem zbyt małej liczby lekarzy w Polsce w stosunku liczby ludności, brak pielęgniarek i specjalistów wyjeżdżających za granicę stwierdza, że to będzie chyba ostatnie zmartwienie, gdyż potencjalni pracownicy już się zgłaszają.

Zasięg przestrzenny Szpitala Południowego wydaje się być niedostrzegalny dla decydentów.  Dyrektor Napierska wręcz stwierdza, że dzieci od razu powinny trafić do nowego szpitala przy ul. Żwirki i Wigury. Tylko że w godzinach szczytu nawet dla mieszkańców Ursynowa na dojazd potrzeba przynajmniej 30 minut. Z Wilanowa to już 10 + 30 minut (paradoksalnie - przejazd optymalny biegnie ul. Pileckiego czyli obok obok Szpitala Południowego!!!). A z Piaseczna, z Tarczyna, z Góry Kalwarii? Sam dojazd do Ursynowa by wystarczył, ale jeszcze potrzeba kolejnych 30 minut na dojazd do Żwirki i Wigury! Warto pamiętać, że te odległe tereny na południe od Ursynowa i Wilanowa zamieszkuje też ok. 150 tys. osób, więc nie rozważam przypadków incydentalnych, ale konkretne, niemałe zapotrzebowanie na pomoc medyczną, która często musi być udzielona niezwłocznie.

Tajemnica pominięcia w Szpitalu Południowym oddziału pediatrycznego zaczyn a się wyjaśniać, gdy w strukturze tej placówki dostrzeżemy ... oddział geriatryczny. Co prawda, tylko 40 łóżek, ale to pierwszy taki oddział w stolicy. Ślicznie, ale dlaczego akurat na Ursynowie? Zmiana struktury wiekowej zmieniła się w całej Warszawie, ale na Ursynowie - jako stosunkowo nowej i młodej dzielnicy – relatywnie najmniej!!! Czy chorzy starcy z Ursynowa i Wilanowa potrzebują takiej bliskości swoich mieszkań, a dzieci maja być wywożone dalej? Choroby starszych osób w większości przypadków mają charakter przewlekły, ciągną się latami, zaś tempo rozwoju chorób jest nieporównanie bardziej przewidywalne. W przypadku chorób dzieci temperatura w ciągu niewielu godzin może gwałtownie wzrosnąć i wyspecjalizowana pomoc lekarska jest często potrzebna niezwłocznie. W praktyce mało realna jest możliwość szybkiego skorzystania z przyszłego ursynowskiego SORu albo rekomendowanego szpitala przy Banacha (tzn. Żwirki i Wigury), gdzie jak przekazują rodzice chorych dzieci, trzeba czekać w wielogodzinnych kolejkach.

Warto w tym miejscu przypomnieć, że w pierwotnych planach jednak przewidywano uruchomienie oddziału pediatrycznego w Szpitalu Południowym. Pediatria na Ursynowie była planowana i rekomendowana przez Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego - Państwowy Zakład Higieny. Jako jedno z uzasadnień przyjęto, że taka potrzeba wynika ze struktury wiekowej mieszkańców Ursynowa, zdominowanego przez młodych ludzi, statystycznie zdecydowanie młodszych niż mieszkańcy "starych" dzielnic typu Mokotów czy Ochota, a więc charakteryzujących się z powodów oczywistych wyższym współczynnikiem dzietności. Na łóżka pediatryczne w planach przewidziano ok. 11 - 14% wszystkich łóżek nowego szpitala, czyli w przybliżeniu tyle ile obecnie przeznaczono na łóżka geriatryczne (40 miejsc z 309 w cały Szpitalu Południowym)!

Sporo wyjaśnia sposób finansowania działalności nowego szpitala. W końcu kwietnia 2017 r. weszła w życie ustawa o tzw. sieci szpitali, znacząco zmieniająca zasady finansowania świadczeń w ramach leczenia szpitalnego, a częściowo również w ramach ambulatoryjnej opieki specjalistycznej. Tylko szpitale znajdujące się w sieci będą miały zagwarantowane  odpowiednie kontrakty. Ich łączna wartość wyniesie 93% całego budżetu przeznaczonego na szpitale w Polsce. Szpitale spoza sieci, w tym większość jednostek komercyjnych, będą walczyć w konkursach o pozostałe zaledwie 7% budżetu. W przeszłości nowe szpitale publiczne otrzymywały kontrakty z NFZ, gdy uznano je za niezbędne dla danego obszaru. W tej chwili szpitale pretendujące do sieci muszą spełnić szereg nowych warunków. Należy do nich m. in. posiadanie od co najmniej dwóch lat umowy z NFZ.

Wykazy zakwalifikowanych szpitali - świadczeniobiorców będą publikowane raz na cztery lata. Pierwszy wykaz będzie obowiązywał od 1 października 2017 r. do 30 czerwca 2021 r. Wykaz ten co do zasady pozostanie niezmienny. Nie będzie mógł być rozszerzony o żadnego nowego świadczeniobiorcę,  a dotychczasowi beneficjenci nie będą mogli dodawać nowych świadczeń. Mamy zatem "kwadraturę koła":  nowy Szpital Południowy zostanie oddany do użytku w połowie 2019 r., o kontrakt będzie mógł występować dopiero gdy będzie gotowy na przyjęcie pacjentów, nie mając z powodów naturalnych wcześniejszych umów z NFZ, przy zamkniętym do 2021 r. wykazie świadczeniobiorców. Jest jedna pewna furtka. Jeśli NFZ uzna, że szpital spełnia warunek istotności dla zapewnienia świadczeń zdrowotnych w Warszawie, wówczas zostanie dołączony do sieci.

Z "racjonalnego" urzędniczego punktu widzenia sytuacja jest jasna. Ponieważ okresowo są niewykorzystane miejsca na pediatrii w klinice przy ul. Żwirki i Wigury, więc nie ma sensu inwestować w pediatrię na Ursynowie. Można dowieźć chore dziecko, posiedzieć kilka godzin  w zbiorczej ciepłej sali z telewizorem  wraz z tłumem innych dzieci czekających na kwalifikację (bo przecież tylko niektóre trafią na oddział). Taka jest optymalizacja kosztów doraźnych oczami urzędników. Czyżby realizował się czarny scenariusz: będzie pediatria – nie będzie kontraktu, bo złe wykorzystanie środków, będzie geriatria zamiast pediatrii  – no, może kontrakt jednak będzie?...

Koncepcja Szpitala Południowego z oddziałem geriatrycznym zamiast pediatrii nie odpowiada wielu ursynowianom. Już od początku czerwca br. trwa akcja podpisywania petycji skierowanej do władz odpowiedzialnych za politykę zdrowotną, którą koordynuje Katarzyna Kwiecińska - Otachel, mama dwójki dzieci z Kabat.

"To wielka pomyłka,  że w szpitalu zaplanowanym na ponad 300 łóżek ma zabraknąć miejsca dla małych pacjentów! ... jest jeszcze czas by naprawić ten błąd!" – czytamy w tekście petycji. Petycję podpisało już ponad 3500 osób, poparły ją również największe stowarzyszenia ursynowskie, w tym Otwarty Ursynów, Projekt Ursynów, Inicjatywa Mieszkańców Ursynowa i in.  – Większość moich rozmówców 'z ulicy' nie wie, że w Szpitalu Południowym nie będzie pediatrii. I dziewięć spośród  dziesięciu osób podpisuje petycję! – wyjaśnia Katarzyna Kwiecińska.

Nikt nie ma wątpliwości, że geriatria w szpitalu ursynowskim jest potrzebna. To jednak kwestia priorytetów, ale też specyfiki problemów geriatrycznych. Ursynowianie to głównie ludzie w średnim wieku, trochę młodsi, trochę starsi, i ich dzieci – w przeciwieństwie do starzejącej się populacji  Mokotowa, Ochoty czy Woli. Co sądzą na ten temat wchodzący w okres rodzicielstwa  młodzi ursynowianie?

– Geriatria jest potrzebna tak samo jak pediatria. Jednak dla starszych osób szpital to ostateczność, choć czasem niezbędna. W przypadku Ursynowa oddział pediatryczny jest niezbędny i ważniejszy niż geriatria  – stwierdza Piotr, ojciec dwulatka, a zawodowo ratownik medyczny.

Jednak sytuacja nie jest tak oczywista, jak może się wydawać. W Warszawie brakuje łóżek geriatrycznych, natomiast na oddziałach pediatrycznych są miejsca niewykorzystane.

– Uważam, że na Ursynowie oddział geriatryczny jest ważniejszy od pediatrii – ripostuje Andrzej mieszkający wraz z partnerką spodziewającą się dziecka u rodziców. – Mam starych rodziców i kto ich przyjmie na leczenie do szpitala? Już kilka razy usłyszałem "Pesel, pesel - proszę pana...". Dziecięce łóżka stoją wolne w Warszawie częściej  niż internistyczne, a geriatrycznych prawie nie ma.

–A ja się nie zgadzam – protestuje Monika, absolwentka wydziału pielęgniarskiego Uniwersytetu Medycznego, mama dwóch córeczek. – Staruszka wymagającego hospitalizacji zawsze można położyć na internie, nawet na korytarzu. Ale maluszka już nie. Więc na poczekalnię do wielogodzinnej kolejki na Żwirki i Wigury? Przecież tam można złapać jakąś dodatkową infekcję! Ja sobie dam radę, mam znajomych, ale ludzie z ulicy? – dodaje sarkastycznie.

– No właśnie, bo jeśli pojedziemy z chorym np. 7-latkiem i 70- latkiem do szpitala bez pediatrii, to który nie ma szans? Oczywiście dziecko... - zaczepnie pyta Łukasz, ojciec trójki dzieci w wieku 4,7,11. - Ale jeśli w szpitalu jest pediatria, to również staruszek znajdzie jakieś miejsce, choćby na korytarzu interny czy kardiologii. W przypadku dziecka nie ma takiego pola manewru.

Niestety, jest jeszcze trzecia strona medalu - mechaniczne stosowanie kryteriów przez ministerialnych urzędników. W sytuacji, gdy w planach Szpitala Południowego geriatria "wyrzuca" pediatrię pod pretekstem braku łóżek geriatrycznych w Warszawie, mało brakowało, by został zlikwidowany oddział geriatryczny Szpitala Wolskiego, ponieważ nie otrzymał kontraktu. Nie miało znaczenia, że oddział został otworzony  w listopadzie 2015 r. kosztem wielu milionów, posiada specjalistów, kosztowne wyposażenie i wsparcie sprzętowe WOŚP. W sumie jednak kontrakt pojawił się ale na ... pół roku.  Niestety , dopiero po szumie medialnym i interwencji grupy posłów.

Co będzie dalej ze szpitalem ursynowskim? W tej chwili najważniejsza jest aktywność ursynowian i podpisywanie petycji dostępnej pod adresem: https://www.petycjeonline.com/odzial_dzieciecy_w_szpitalu_poludniowym.

Im więcej podpisów "za pediatrią", tym więcej szans, że urzędnicy może jednak zmienią zdanie.

Wróć