Jurczyńska-Owczarek, była radna klubu Nasz Ursynów, który zdecydowała się w ubiegłym roku opuścić, prawdopodobnie w zamian za fotel przewodniczącej rady, została w grudniu ubiegłym roku niespodziewanie odwołana, bo w jej obronie zabrakło między innymi głosów koalicyjnych. . Tym razem kierownictwo mającej najwięcej głosów Platformy Obywatelskiej zmobilizowało swoich radnych i dopilnowało, by nie doszło do przysłowiowej powtórki z rozrywki. Odwoływanie i powoływanie na nowo tej samej osoby na określoną funkcję to standard w stołecznym samorządzie. Tego typu igraszki powodują, że radni, jako przedstawiciele lokalnej władzy, nie mają wśród warszawiaków zbyt dobrej opinii.
Podczas jednej z trzech wtorkowych sesji radni odwołali również ze stanowiska wiceburmistrza Wojciecha Matyjasiaka. Także to odwołanie ma swoje drugie dno, ale jest ono tak mało interesujące dla zniesmaczonych kuluarowymi rozgrywkami mieszkańców dzielnicy, że szkoda czasu na wchodzenie w szczegóły. Generalnie, koalicja wisi na włosku, bowiem mamy do czynienia z różnicą zaledwie jednego – dwóch głosów. Jest ona utrzymywana w drodze ciągłych negocjacji i ustępstw.
Z przebiegu sesji wynika, że najbardziej konkretnym człowiekiem we władzach Ursynowa jest burmistrz Robert Kempa (PO). Jego wystąpienia są zwięzłe i merytoryczne, poza tym burmistrz imponuje rozwagą i spokojem, z szacunkiem traktuje też swoich politycznych przeciwników w radzie. Szkoda, że musi pracować w tak napiętej sytuacji spowodowanej personalnymi rozgrywkami wewnątrz koalicji.
Poniżej publikujemy posesyjne komentarze przedstawicieli trzech klubów radnych.
Powrót do NIEnormalności?
Po półtoramiesięcznym udawaniu, że Teresa Jurczyńska-Owczarek nie została odwołana z funkcji Przewodniczącej Rady Dzielnicy Ursynów, radni rządzącej Ursynowem koalicji wreszcie przyznali, że pani Teresa jednak przewodniczącą już nie jest. Pewnie nadal czekalibyśmy na ujawnienie potwierdzającej ten fakt opinii prawnej, którą prof. Jaroszyński opracował już dwa dni po grudniowym głosowaniu, gdyby nie to, że przez te półtora miesiąca nawet czołowi politycy Platformy Obywatelskiej zaangażowali się w przywoływanie do porządku zbuntowanych radnych. Efekt? Na zwołanej na ostatni dzień stycznia sesji, Teresa Jurczyńska-Owczarek została ponownie wybrana na przewodniczącą ursynowskiej Rady.
Ponowne zgłoszenie tej kandydatury przez radnych PO wywołuje niesmak i chyba najgorzej świadczy o tych radnych, którzy pod wpływem politycznych nacisków zmienili zdanie. Tajemnicą poliszynela pozostaje, jakich argumentów użyto w celu przekonania ich do oddania głosu na Teresę Jurczyńską-Owczarek. Niespodziewane zajęcie przez burmistrza Roberta Kempę miejsca przeznaczonego dla radnych, tuż obok - wypełniającego właśnie kartę do głosowania tajnego – radnego Karczewskiego, też nie wydaje się w tej sytuacji przypadkowe.
Czas pokaże, jakie pani Teresa Jurczyńska-Owczarek wyciągnie wnioski z zaistniałej sytuacji. Czy nabierze trochę pokory i będzie z odpowiednim szacunkiem podchodziła do wszystkich radnych i mieszkańców? Czy może wręcz przeciwnie – poczuje się całkowicie bezkarna i z jeszcze większą wyniosłością i arogancją będzie traktować nieprzychylnych jej radnych i mieszkańców Ursynowa.
Nasze – radnych Prawa i Sprawiedliwości – zdanie na temat sprawowania funkcji przewodniczącej Rady przez Teresę Jurczyńską-Owczarek nie zmienia się. Nadal uważamy, że nawet w gronie radnych PO jest kilka osób, które są zdecydowanie lepiej predysponowane do zajęcia tego stanowiska. Szkoda, że woleli oni jednak firmować wybór pani Jurczyńskiej-Owczarek.
Katarzyna Polak (PiS)
Patchworkowa koalicja
Mieszkańcy, którzy śledzą działalność samorządu Ursynowa w obecnej kadencji, czują się zagubieni, a z pewnością mają dość przepychanek i pozorowanych ruchów w wykonaniu rządzącej koalicji. Dla tych, którzy są mniej zorientowani, słowo wyjaśnienia. Po 4 latach kadencji 2010-2014, w której Ursynowem rządziła koalicja PiS-NU, było oczywiste, że PO za wszelka cenę (zdobyła 11 mandatów) będzie chciała wrócić do rządzenia Ursynowem. W polityce wygrywa większość. Trzeba było pozyskać jeszcze przynajmniej 2 głosy, aby przejąć władzę. Problem w tym, że zazwyczaj nie dzieje się to za darmo. Cena tym razem była wysoka.
Za zdobyte 2 mandaty IMU zażądało stanowiska wiceburmistrza, a Teresie Jurczyńskiej-Owczarek, przejętej z Naszego Ursynowa, zapewniono stanowisko przewodniczącej Rady Dzielnicy. Opozycja od początku była przeciwna wyborowi kandydatki na przewodniczącą, mając pewność, że jest ona osobą konfliktową, mającą chore ambicje. Tak właśnie była postrzegana w biegłej kadencji przez PO, ówczesną opozycję w radzie dzielnicy. No cóż, okazało się, że chęć rządzenia nie ma ceny. Problem w tym, że wcześniejsza opinia o przewodniczącej po 2 latach rządzenia PO z głosami "radnych niezależnych" tylko potwierdziła wcześniejszą ocenę. Całe 2 lata rządzenia patchworkowej koalicji PO, w tym przewodniczącej, to arogancja, obrażanie nie tylko radnych, ale również mieszkańców oraz wprowadzanie różnego rodzaju gierek politycznych, aby pozbawić opozycję uczestniczenia w dodatkowych aktywnościach na rzecz dzielnicy.
Nic dziwnego, że opozycja domagała się odwołania przewodniczącej, która zamiast łączyć ursynowskich radnych, przekształcała sesje rady dzielnicy w swoisty bazar. W ciągu 2 lat przewodnicząca odwoływana była dwukrotnie, na sesji 13 grudnia ubiegłego roku zostało to zrobione skutecznie. Zgodnie ze statutem dzielnicy, odwołanie jest prawomocne w przypadku oddania bezwzględnej większości głosów w obecności co najmniej połowy ustawowego składu rady w głosowaniu tajnym. Wszystkie te zapisy ustawowe zostały spełnione i przy 12 głosach za i 11 przeciw przewodnicząca powinna była zostać odwołana. Niestety, koalicja rządząca miała wątpliwości czy rzeczywiście tak się stało. Sesja została przerwana.
Paraliż w radzie dzielnicy trwał półtora miesiąca i mimo wniosku opozycji o zwołanie sesji nadzwyczajnej, która powinna odbyć się w ciągu 7 dni, sesja nie odbyła się, co jest jawnym naruszeniem obowiązującego prawa. Mało tego, za paraliż pracy rady w tym czasie koalicja rządząca obciążała opozycję. We wtorek, 31 stycznia, odbyły się aż 3 sesje, których termin zwołania uzasadniano późnym otrzymaniem opinii prawnej dotyczącej przeprowadzonego w dniu 13 grudnia 2016 głosowania i jego skutków prawnych. Każdy, nawet średnio doświadczony samorządowiec, nie powinien mieć wątpliwości co do wyniku głosowania. Dlaczego więc potrzebna była opinia prawna i dlaczego tak długo musiało to trwać? Tak długa przerwa w pracach rady dzielnicy pozwoliła PO na zwarcie szeregów i zdyscyplinowanie swoich radnych, aby przewodniczącą powołać ponownie. Determinacja właściwego głosowania przez PO była daleko posunięta . Do komisji skrutacyjnej zgłoszono aż 3 radnych koalicji rządzącej, a podczas głosowania radni PO mieli swojego stróża przy zakreślaniu głosu. W myśl zasady, zaufanie tak, ale ograniczone. W takiej to właśnie farsie z tajnego głosowania, tym razem bez wątpliwości czy jest to zgodne z prawem, przewodnicząca została ponownie powołana.
Podczas kolejnej sesji tego samego dnia doszło do odwołania wiceburmistrza odpowiedzialnego za ursynowską oświatę. Mimo że ten burmistrz wychwalany był za swoją pracę, w tym za przygotowanie wstępnych założeń wobec planowanej reformy oświatowej, został odwołany zarówno przez koalicję, jak i opozycję. Tylko głosy radnych NU były przeciwne odwołaniu burmistrza. Co się dzieje w radzie dzielnicy ? Radni NU nie mogli się dowiedzieć, kto odpowiadać będzie od tej chwili za ursynowską oświatę. Wchodzi reforma trudna i przez wielu mocno krytykowana. Potrzebna jest więc na to odpowiedzialne stanowisko osoba nie tylko z doświadczeniem, ale również z doskonała wiedzą, a także umiejętnością zarządzania budżetem oświatowym, który stanowi ok.70% wszystkich wydatków dzielnicy. Zwykle mówi się, że jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze. W tym przypadku jednak śmiało można powiedzieć, że jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o stanowiska. Tym, co o nie zabiegają, można postawić jeszcze jedno pytanie: czy komuś chodzi jeszcze o Ursynów?
Ewa Cygańska (Nasz Ursynów)
Budujemy dalej
W ostatni wtorek, zgodnie z moimi wcześniejszymi zapowiedziami, mieliśmy na Ursynowie dzień sesyjny (ciekawostką jest to, że z przyczyn formalnych odbyły się aż trzy Sesje Rady Dzielnicy jedna po drugiej). Oczywiście, największe emocje budził wybór nowej przewodniczącej Rady Dzielnicy. O tym, że wygra kobieta, wiadomo było jeszcze przed ogłoszeniem wyników, bo… kandydowały jedynie dwie panie. Koalicję Nasz Ursynów-PiS reprezentowała szefowa klubu PiS Katarzyna Polak, a jej kontrkandydatką była radna niezrzeszona Teresa Jurczyńska-Owczarek, zgłoszona przez Platformę Obywatelską i Projekt Ursynów.
Obie kandydatki to doświadczone radne, doskonale znane w ursynowskim samorządzie, co więcej, każda z nich pełniła już w przeszłości funkcję przewodniczącej. Wynik głosowania 13:11 dał zwycięstwo Teresie Jurczyńskiej-Owczarek, czego jej serdecznie gratuluję. Kolejnym głosowaniem personalnym było przyjęcie rezygnacji wiceburmistrza Wojciecha Matyjasiaka, reprezentującego w Zarządzie Dzielnicy Inicjatywę Mieszkańców Ursynowa. W tym przypadku oczywiście głosowanie było formalnością, chociaż należy odnotować, że nie wszyscy radni chcieli przyjąć rezygnację wiceburmistrza, doceniając tym samym jego zaangażowanie w sprawy dzielnicy, umiar i otwartość na dialog. Wyrazem tego były także podziękowania za dobrą współpracę i życzenia powodzenia które w wystąpieniach pożegnalnych złożyli właściwie przedstawiciele wszystkich stronnictw obecnych w Radzie.
Jednak najważniejszym punktem obrad była bez wątpienia „Informacja burmistrza Dzielnicy Ursynów m. st. Warszawy w sprawie zadań inwestycyjnych do realizacji na rok 2017”. To w tym punkcie burmistrz Robert Kempa (PO) przedstawił część rekordowego w historii Ursynowa pakietu inwestycyjnego, który udaje się realizować w naszej dzielnicy. Szczególnie ważne, w kontekście chaosu czekającego nas z powodu likwidacji gimnazjów, były informacje o inwestycjach oświatowych. Niech za przykład zaangażowania inwestycyjnego tej kadencji posłuży rozbudowa SP nr 100 przy Tanecznej aż o 16 sal lekcyjnych i nowoczesną salę gimnastyczną za 16 mln, nowa sala gimnastyczna przy SP 96 na ul. Sarabandy (bo stara jest w fatalnym stanie) czy wreszcie budowa dużego bloku oświatowego na kilkanaście pomieszczeń, takich jak duża świetlica, sale lekcyjne czy mała sala gimnastyczna z pomieszczeniami pomocniczymi przy SP 318 na Teligi.
Jednak najbardziej wymownym przykładem, podsumowującym gigantyczną skalę zaangażowania inwestycyjnego realizowanego przez burmistrza Kempę (PO), jest ilość miejsc w żłobkach. Zaczynaliśmy tę kadencję mając 376 miejsc, a na koniec 2018 będziemy mieli ich ok. 800, czyli w cztery lata zbudujemy ich więcej niż do tej pory udało się w całej 40-letniej historii Ursynowa.
Michał Matejka (Platforma Obywatelska)