Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Wzruszająca Sława Przybylska

30-11-2016 20:45 | Autor: Maciej Petruczenko
Choć ostatnio znakomita piosenkarka lubi kończyć koncerty utworem „Wspomnij mnie”, na Ursynowie udowodniła w pełni, że jej kariera to nie tylko wspomnienie.

Ta wiecznie młoda artystka o figurze i temperamencie nastolatki śpiewała i tańczyła na scenie Domu Kultury Imielin z takim  wigorem, że widownia była po prostu oczarowana. Akompaniujący Sławie profesor fortepianu Janusz Tylman zaprezentował również swój nowy, młodzieńczy wizerunek a la Kojak, więc nic dziwnego, że wypełniona po brzegi sala nie kryła zachwytu. Tym bardziej, że wspaniały głos Sławy nie tylko nic nie stracił z dawnych walorów, lecz nawet zyskał na pogłębionej barwie, a precyzja wykonania każdego utworu w połączeniu z dopracowanym do najdrobniejszego szczegółu iście aktorskim warsztatem artystycznym – to było coś, czego się u dzisiejszych wykonawców już nie spotyka.

Przybylska zaczynała kiedyś karierę artystyczną w Warszawie, występując w Studenckim Teatrze Satyryków i w Centralnym Klubie Studentów „Stodoła”, nim w konkursie z udziałem 1000 konkurentów z całej Polski talent przyszłej wykonawczyni tytułowej piosenki w filmie „Pożegnania” wypatrzył sam Władysław Szpilman. Niedawno Sława postawiła widownię na równe nogi, śpiewając podczas gali 60-lecia Stodoły w auli Politechniki Warszawskiej. No i to samo mieliśmy w DK Imielin, gdzie niemal każdą z wykonywanych przez artystkę piosenek kwitowano brawami na stojąco, nie szczędząc także oklasków mężowi Przybylskiej – Janowi Krzyżanowskiemu, który z wielką kulturą prowadził dowcipnie konferansjerkę.

Publiczność usłyszała w wykonaniu Sławy wyborne teksty, napisane chociażby przez Agnieszkę Osiecką i Bułata Okudżawę, z równie wyborną muzyką, między innymi autorstwa Lucjana Kaszyckiego i... Janusza Tylmana, który sporządził wspaniałą aranżację do najświeższych pozycji repertuaru Przybylskiej. W koncercie nie zabrakło oczywiście piosenek najbardziej lubianych w wykonaniu artystki (Słodkie fijołki, Taka jestem zakochana, Miłość w Portofino, To wszystko z nudów, no i oczywiście „Pamiętasz, była jesień”). Ponieważ kariera artystyczna drobnej brunetki z Międzyrzeca Podlaskiego jest równie długa jak żywot Stodoły, trudno nie powtórzyć refrenu śpiewanego przez Andrzeja Rosiewicza z okazji stodolanego jubileuszu: 60 lat minęło jak jeden dzień. Bo choć to już kopa lat, Przybylska rzeczywiście w niczym się nie zmieniła.

Wróć