Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Awaria prądu i rodowe srebra

14-02-2018 23:15 | Autor: Tadeusz Porębski
W miniony wtorek po godzinie 10 stanęły tramwaje na Służewcu oraz metro na kilku stacjach. Jako pierwsze przestało kursować metro na odcinku Wilanowska – Kabaty. W gigantycznych korkach stanęły tramwaje linii 4, 10, 35. Na skrzyżowaniach przestała działać sygnalizacja świetlna, co zaowocowało totalnym chaosem komunikacyjnym.

Skrzyżowanie Al. Niepodległości z ul. Batorego zostało kompletnie zablokowane. Piesi bali się przechodzić przez ulice. Awaria objęła Miasteczko Wilanów, a także Galerię Mokotów, biurowce na Służewcu Przemysłowym i część Stegien. – Mechaniczne uszkodzenie kabla spowodowało wyłączenie trzech punktów zasilania – tłumaczył Jakub Zajdel z Innogy Stoen Operator, głównego dostawcy energii w mieście. Prąd przywrócono około godz. 13.

Do wielkich awarii prądu dochodzi w stolicy coraz częściej. W nocy z 27 na 28 czerwca ubiegłego roku przez wiele godzin bez prądu pozostawali mieszkańcy Grochowa, Gocławia i Saskiej Kępy. Na niektórych osiedlach wyłączono również dostawę ciepłej wody. Firma Innogy obiecywała, że około godz. 9 rano większość utrudnień związanych z brakiem dostępu do prądu zostanie usunięta. Nie wywiązała się z obietnic. W październiku 2017 awaria pozbawiła prądu pół osiedla Bródno. Innogy poinformowała wówczas, że awaria objęła także część Żerania.

Innogy stała się monopolistą w dostawach prądu do warszawskich mieszkań, biur i przedsiębiorstw w wyniku sprywatyzowania państwowego STOEN. Transakcję, która miała miejsce w połowie października 2002 r., a więc za rządów koalicji SLD – Unia Pracy – PSL, obsługiwał Morgan Stanley & Co., jeden z największych banków inwestycyjnych na świecie. Premierem polskiego rządu był wówczas Leszek Miller. Umowa sprzedaży STOEN opiewała na sumę 1,5 mld zł plus blisko 400 mln zł zobowiązań inwestycyjnych na rzecz RWE. Ówczesny minister finansów Krzysztof Kołodko upierał się, że bez prywatyzacji STOEN dług publiczny przekroczy 50 proc. i jeśli nie dojdzie do sfinalizowania transakcji trzeba będzie wyemitować dodatkowe obligacje oraz skorzystać z pożyczek, których obsługa jest bardzo kosztowna. Liga Polskich Rodzin i Samoobrona domagały się z trybuny sejmowej anulowania podpisanej umowy sprzedaży, uznając ją za niekorzystną dla państwa, ale był to przysłowiowy głos wołającego na puszczy.

Warto nadmienić, że za rządów lewicowo – chłopskiej koalicji została upichcona kryminogenna umowa na budowę autostrady Wielkopolskiej, będącej odcinkiem A2. Podpisał ją w 1997 roku – tuż przed przegranymi przez SLD wyborami – ówczesny minister transportu Bogusław Liberadzki. Dzisiaj skandalicznie skonstruowaną umową zajmuje się prokuratura.

Mamy w Polsce duże tradycje w pozbywaniu się "rodowych sreber" na rzecz obcych. Jednym z pierwszych ruchów PO po zdobyciu większości w Radzie Warszawy była prywatyzacja Stołecznego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej (SPEC), będącego monopolistą w dostawach ciepła dla stolicy państwa. Radni PO wyrazili w sierpniu 2011 r. zgodę na sprzedaż 85 proc. akcji SPEC francuskiemu koncernowi energetycznemu Dalkia. Prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz przekonywała wówczas, że prywatyzacja spółki ciepłowniczej oznacza mniejsze wzrosty cen za ciepło. Tyle że miasto straciło monopol i jednocześnie kontrolę nad strategicznym obszarem, jakim jest ciepło dostarczane do warszawskich lokali. Owe 85 proc. akcji SPEC koncern Dalkia Polska kupił za 1,44 mld zł. Pozostałe 15 proc. akcji zostało nieodpłatnie przekazanych pracownikom przedsiębiorstwa.

Gdy się obserwuje od kilku lat działalność Innogy i Dalkii, jakoś nie widać obiecywanych miliardowych inwestycji. Awarie jak się zdarzały tak nadal się zdarzają, ceny ciepła powoli idą w górę, a pieniądze uzyskane ze sprzedaży "rodowych sreber" dawno zostały przejedzone. Zagraniczni kontrahenci zacierają dłonie, bo niepodzielnie panują na dwóch strategicznych obszarach, jakimi są energie elektryczna i cieplna. My, warszawiacy, dłoni nie mamy co zacierać, ponieważ znajdują się one w przysłowiowym nocniku. Nikt za te skandaliczne decyzje prywatyzacyjne personalnie nie odpowie, ponieważ nie ma w naszym ustawodawstwie pojęcia "odpowiedzialność zbiorowa". Rzeczywiście, prywatyzacja to nasza polska specjalność.

Wróć