Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Chcemy być Europejczykami

11-06-2025 20:41 | Autor: Wojciech Dąbrowski
Z Olgierdem Łukaszewiczem, założycielem Fundacji „My – Obywatele Europy” im. Wojciecha B. Jastrzębowskiego rozmawia Wojciech Dąbrowski.

WD: Nasi widzowie zapewne kojarzą cię z rolą Alberta, partnerującemu Jerzemu Stuhrowi w filmie „Seksmisja” Janusza Machulskiego…

OŁ: To prawda, ten film dał mi rozpoznawalność, ale zagrałem w kilkudziesięciu równie znakomitych filmach nakręconych przez tak wybitnych reżyserów, jak Andrzej Wajda, Kazimierz Kutz, Tadeusz Chmielewski, Agnieszka Holland. Dochodzą też liczne role teatralne.

Osobiście pamiętam cię z debiutu w Teatrze Rozmaitości w Krakowie, z Teatru Współczesnego, Polskiego i Narodowego, a także nagrodzone kreacje w Teatrze Powszechnym, m.in. w kultowym „Locie nad kukułczym gniazdem” w reżyserii Zygmunta Hubnera.

Nie zapominajmy o „Pułapce” według Tadeusza Różewicza w teatrze Studio, w reżyserii Jerzego Grzegorzewskiego. To jeden z moich ulubionych spektakli.

Zdobywałeś liczne nagrody za wybitne osiągnięcia aktorskie, medale i odznaczenia, trzykrotnie wybrano cię Prezesem ZASP. Mógłbyś spokojnie zakończyć działalność i odcinać kupony, a jednak wciąż udzielasz się zawodowo i prowadzisz intensywnie akcje społeczne. Chce ci się jeszcze?

To moja potrzeba, aktorstwo traktuję jako służbę. Moim celem jest wpływanie na innych ludzi poprzez sztukę, kształtowanie ich postaw, pobudzanie do refleksji.

To dlatego osiem lat temu powołałeś fundację „My – Obywatele Europy” i próbujesz upowszechniać wśród rodaków postać wielkiego wizjonera Wojciecha Bogumiła Jastrzębowskiego, który już 200 lat temu roztaczał ideę przymierza między narodami cywilizowanymi, przedkładając projekt Konstytucji dla Europy?

Właśnie tak! Jestem głęboko przekonany o potrzebie takiego działania. Konieczna jest edukacja, dotarcie do świadomości przeciętnego obywatela i wpajanie mu, że nie chodzi o stworzenie jednego państwa, ale o integrację, zjednoczenie Europy w imię pokoju, wzajemną pomoc i zapewnienie nam bezpieczeństwa. Chciałbym, żeby nasza fundacja była inicjatorem i merytorycznym ekspertem w tej dziedzinie. Przewodniczącym Rady Fundacji jest prof. Roman Kuźniar. Pod jego naukową redakcją wydaliśmy książkę „Jestem obywatelem Unii Europejskiej”, w której wybitni naukowcy przekonują, że UE jest wspólnotą wartości i źródłem cennych korzyści ekonomicznych. Sam jestem wewnętrznie przekonany, że ludzie mogą być braćmi i nie ma Polski bez Europy.

Od czego to się wszystko zaczęło? Kiedy po raz pierwszy poważnie zainteresowałeś się historią?

Jeszcze jako student PWST w Krakowie wystąpiłem w „Nocy listopadowej” Stanisława Wyspiańskiego. Traktuję ten fakt jako symboliczny. Wtedy po raz pierwszy uzmysłowiłem sobie jakie znaczenie w naszej historii miało Powstanie Listopadowe. A zgłębiając ten temat musiałem zafascynować się niezwykłą postacią Wojciecha Jastrzębowskiego, który jest wzorem człowieka i badacza. Jego marzenia są bliskie urzeczywistnienia, choć czasy mamy niełatwe i wciąż istnieją pro putinowskie siły, usiłujące unicestwić wdrożenie w życie tej idei. Co gorsze, do głosu dochodzą faszyzujące ekstremalne siły grożące polexitem wbrew interesom Polski, więc nasze europejskie obywatelstwo jest dzisiaj zagrożone. Trzeba przekonywać, zwłaszcza młodzież, powołując się na mądrość wielkiego rodaka, że nie ma niepodległości bez europejskiej jedności, jak również walczyć z prymitywnymi i absurdalnymi hasłami skrajnej prawicy wmawiającymi ludziom, że to zagraża naszej suwerenności i unicestwia naszą niepodległość. Bez uznania wspólnoty nie pozbędziemy się nigdy strachu i lęku przed wojennym zagrożeniem.

Jak chcesz dotrzeć i przekonać młodych?

Od kilku lat organizuję prelekcje, plenerowe widowiska, rekonstrukcje wydarzeń, inicjuję rozmaite akcje, przykładowo sadzenie przez młodzież lasu im. Jastrzębowskiego w Nadleśnictwie Szubin. Organizujemy też na Ursynowie spotkania poświęcone Wojciechowi Jastrzębowskiemu pod patronatem Muzeum Niepodległości, Archiwum Akt Dawnych, przy wsparciu władz Ursynowa, SGGW i Spółdzielni Mieszkaniowej „Stokłosy”. Naszym sojusznikiem jest także ursynowska Akademia Finansów i Biznesu Vistula z jej rektorem, dr. hab. Wawrzyńcem Konarskim na czele. Kolejne spotkanie odbędzie się w piątek 13 czerwca o godz. 19 w Domu Kultury Stokłosy.

Zwracamy się z apelem do mieszkańców Ursynowa: skoro macie ulicę Jastrzębowskiego, symbol – prawdziwy skarb, proponujemy skrzyknąć grupę mieszkańców, którzy są dumni z patrona i zechcą aktywnie działać na polu upowszechniania idei integrującej się Europy. Sugerujemy organizowanie corocznego Święta Ulicy Jastrzębowskiego i włączenia go do obchodów Dni Ursynowa. Proponujemy władzom dzielnicy rozważenie odsłonięcia okolicznościowego muralu. Skoro są już murale poświęcone Romanowi Wilhelmiemu, Krzysztofowi Krawczykowi, Kazimierzowi Dejnie, Romanowi Kłosowskiemu i Andrzejowi Kopiczyńskiemu, dlaczego nie upamiętnić Wojciecha Jastrzębowskiego? I na koniec: wszystkich, którzy kochają historię i łączą polski patriotyzm z odpowiedzialnością za losy Polski w Unii Europejskiej, gorąco zachęcam do lektury książki Alicji Wejner pt. „Jastrzębowski. Azymut wspólna Europa”.

Wróć