Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Chłopcy malowani, ale tylko w pieśni

01-07-2020 21:46 | Autor: Prof. dr hab. Lech Królikowski
Obchodzimy setną rocznicę wojny 1920 roku. W pamięci chyba każdego z nas kołaczą się słowa różnych piosenek z tego okresu, o ułanach – chłopcach malowanych, o szarym mundurze piechoty itp. Żołnierze legionów Piłsudskiego utworzonych w Galicji byli wyposażeni i wyekwipowani przez władze Austro-Węgier. Był to jednak rok 1914. Cztery lata wojny i jej gigantyczne zniszczenia, a także straszliwa bieda pierwszych powojennych lat sprawiły, że w latach 1919-1920 polskie siły zbrojne prezentowały się całkiem inaczej.

W latach 2000 - 2004. warszawskie wydawnictwo „Aspra” wydało trzy tomy dokumentów z lat 1919-1926, wyselekcjonowanych przez naukowców Uniwersytetu Warszawskiego oraz Wyższej Szkoły Humanistycznej w Pułtusku. Łączna objętość opublikowanych trzech tomów to 1722 strony formatu 15,5 x 23,5 cm, wypełnione drobnym drukiem (45 wierszy na stronie). Jeden z tomów (t. 2.) nosi tytuł: „ Raporty i komunikaty naczelnych władz wojskowych o sytuacji wewnętrznej Polski 1919 – 1920”. Uważnie przeczytałem także ten tom. Jestem wstrząśnięty obrazem Polski w latach 1919-1920.

Uważam, że przy takiej nędzy, jakiej obraz wyłania się z lektury oficjalnych dokumentów, tylko cudem wytłumaczyć można nasze zwycięstwo nad bolszewicką Rosją. Obchodząc kolejną rocznicę zwycięstwa, miejmy w pamięci treść przytoczonych poniżej cytatów. Są one wyjątkami z raportów Naczelnego Dowództwa Wojska Polskiego (NDWP) oraz raportów Ministerstwa Spraw Wojskowych (MSWojsk) o sytuacji w 1919 i 1920 r., tj. w pierwszych miesiącach po odzyskaniu niepodległości oraz w czasie śmiertelnego boju latem 1920 roku. Z zebranych informacji wyłania się obraz Polski przejmująco biednej, zewsząd zagrożonej oraz niestabilnej wewnętrznie i zewnętrznie. Bardzo smutne są powtarzające się często informacje o niezadowoleniu polskiego wojska z powodów najbardziej prozaicznych. W raporcie z 28 czerwca 1919 r. napisano m. in.:

„Na nastrój żołnierzy wpływa ujemnie niezaspokojony brak umundurowania i butów”. Braki w wyekwipowaniu umiejętnie i z sukcesem wykorzystywali komuniści, doprowadzając swoją propagandą do czynnego przeciwstawiania się poborowi do wojska oraz dezercji, co sygnalizowane jest w wielu raportach, np. z 7 lipca 1919 r. : „wśród naszych żołnierzy daje się zauważyć coraz większe niezadowolenie, z powodu braku butów i umundurowania, dezercja mnoży się w niesłychany sposób; przy wizytacji dzisiejszej 2pp przez Gen. Dowództwo i szefa sztabu ogólne skargi na opłakany stan butów”.

Na przeciwnym biegunie znajdują się informacje o tym, że włościanie, np. gmin okręgu mińskiego ofiarowali „pewne sumy dla zakupu czapek i mundurów dla żołnierzy”. Tak więc, czytając poniższe fragmenty raportów naczelnych władz wojskowych o sytuacji w kraju, należy pamiętać o ogromnej biedzie, którą nasze państwo odziedziczyło po zaborcach, ale także będącej rezultatem krwawej wojny, toczonej przez nich na naszych ziemiach (1914-1918). Jednak podstawową okolicznością, którą należy uwzględnić, jest fakt, iż od 14 lutego 1919, starciem koło miasteczka Mosty niedaleko Szczuczyna, rozpoczęła się i toczyła krwawa wojna polsko-sowiecka, zakończona dopiero 18 marca 1921 r. pokojem w Rydze. Równolegle, bo od stycznia 1919 r. trwała obrona przed czeskim najazdem na Śląsk Cieszyński; trwały walki (od 27 grudnia 1918 r.) Powstania Wielkopolskiego, a w sierpniu 1919 oraz w sierpniu 1920 Górnoślązacy walczyli w dwóch kolejnych powstaniach. Natomiast od 1 listopada 1918 r. do 22 maja 1919 r. trwała heroiczna obrona Lwowa. Jeżeli uwzględnimy wymienione wydarzenia i zapoznamy się z przytoczonymi fragmentami dokumentów najwyższego polskiego dowództwa, to dopiero w pełni zrozumiemy nadzwyczajność faktu obronionej wówczas niepodległości.

Dnia 13 IV 1919 r. w Radomiu odbył się pogrzeb ppor. Fiszera przy udziale kilku tysięcy ludzi. Była to manifestacja przeciw ohydnemu mordowi. Według meldunku DOW Radom dezercja w tym okręgu przybiera coraz większe rozmiary. Dnia 13 IV 1919 r. uciekło 30 żołnierzy; główna przyczyna – brak bielizny”.

„ Dnia 12 V 1919 r. bandy kolbuszowskich rabusiów przeprawiły się z Galicji przez Wisłę i zagrażają bezpieczeństwu publicznemu w powiecie sandomierskim. Środki zabezpieczenia przedsięwzięto”.

„Dnia 13 V 1919 r. w Klimontowie pow. sandomierskiego banda nowozaciężnych przy pomocy okolicznych chłopów w liczbie przeszło 300 ludzi chciała rabować sklepy. Żandarmeria i policja rozpędziła tłum bagnetami. Ofiar nie było. Dwa plutony kompanii szturmowej DOGen. (Dowództwo Okręgu Generalnego – przyp. LK) obchodzą pow. sandomierski, oczyszczając go z band, które się przeprawiły przez Wisłę z Galicji. Po rozbiciu ich około Kolbuszowej, na pograniczu spokój”.

„ 19 VII odbyła się w Ostrowcu manifestacja tłumu bezrobotnych w sile 3000 ludzi. Po rozejściu się tłumu urządzili Żydzi, wznosząc okrzyki na cześć Trockiego, Lenina i agitatorów przybyłych z Warszawy, 50 Żydów zostało aresztowanych. Na 20 i 21 VII spodziewane są większe rozruchy z powodu święta komunistycznego; zarządzono wzmocnienie garnizonu w Ostrowcu”.

„Stosunki aprowizacyjne i ekwipunkowe w oddziałach wojskowych stacjonujących w Łomży pogorszyły się. Żołnierze stale uskarżają się, że otrzymują zamarzniętą kapustę i kartofle. Z powodu niedostatecznego dowozu drzewa żołnierze zaopatrują się w opał w niedozwolony sposób. Braki w ekwipunku powodują samowolne oddalanie się żołnierzy z oddziałów celem zaopatrzenia się w bieliznę i buty. W baonie zapas. 33 pp brak dla około 25 proc. żołnierzy butów i spodni, tak że ci siedzą w koszarach boso i w kalesonach”.

„Liczba dezerterów 3 baonu zapasowego w Białymstoku wynosi 160 ludzi, tj. 25 proc. ogólnego stanu. Dezercja wzrasta, a powoduje ją zły stan wyekwipowania i niedostateczne odżywianie i przemęczenie służbą”.

W oddziałach wartowniczych w Dęblinie daje się zauważyć b. szybkie niszczenie butów, wypływa to z tego, że żołnierze po powrocie z posterunku na wartownię, przybliżają swoje zmarznięte nogi do palącego ognia tak blisko, że po kilkurazowej operacji, buty od silnego gorąca niszczą się i są niezdatne do użytku. Wobec braku nowych butów, którymi by można zastąpić zniszczone i wobec słabo zorganizowanych warsztatów szewskich, w których by buty reperowano, bardzo dużo żołnierzy znajduje się bez butów, siedząc bezczynnie w koszarach”.

W Białostockiem powtarzają się coraz częściej rabunki i napady dokonywane przez żołnierzy. Żandarmeria nie może podołać dochodzeniom; areszt przepełniony. Przestępcy tłumaczą się przeważnie głodem i nędzą”.

W koszarach 1 pułku szwoleżerów przy ul. Ułańskiej (obecnie Szwoleżerów w Warszawie – przyp. LK) panuje zimno i brud. Żołnierze nie pobierają żadnych tłuszczów, marmolady, serów ani papierosów i zmuszeni są dokupywać sobie jedzenie. (…) Furażu dla koni brak zupełnie, konie chude, głodne i bez podściółki. Żołnierze nie otrzymują bielizny ani butów, posterunki zwyczajnie ubrane, podczas mrozów odmrażając ręce, nogi i uszy. Z powodu braku bielizny na zmianę, nie można usunąć zawszenia. Przeglądy lekarskie odbywają się raz na miesiąc”.

„W baonie zap. 37 pp w Łęczycy z powodu braku mąki nie wydano żołnierzom chleba przez kilka dni”.

„W garnizonie Zamość dwa dni wydawano po pół porcji chleba, a dwa dni nie wydawano go wcale, zamieniając kaszą. Urząd gospodarczy w Dęblinie dłuższy czas wydawał chleb raz w tygodniu, poza tym zamieniał go sucharami. Podobny stan panuje w innych garnizonach”.

„Stan wyekwipowania na terenie DOG Kraków jest do tego stopnia zły, że np. w Rzeszowskiem żołnierze wychodzą na ćwiczenia prawie boso. Tamże otrzymał baon zapasowy 17 pp asygnatę na 1000 par obuwia, lecz mimo kilkakrotnych napomnień, butów nie otrzymał ...”.

„ Najważniejszym brakiem w wyekwipowamiu zarówno w baonach stacjonujących w Łodzi, jak i na prowincji, jest brak butów. W baonie zapasowym 18 pp w Koninie – 200 żołnierzy chodzi niemal boso, ogółem w baonie brakuje 800 par kamaszy. W baterii zap. 4 p art. w Kaliszu na 650 ludzi zaledwie 8 posiada całe buty. W baonie zap. 37 pp około 300 żołnierzy jest bosych, reszta posiada buty w stanie nader opłakanym. Taki stan rzeczy odbija się fatalnie na wyszkoleniu, gdyż bosego żołnierza nie można wyprowadzić na plac ćwiczeń”.

„Budynki koszarowe w stanie rozpaczliwym (dotyczy: koszar 1. pułku szwoleżerów w Warszawie – przyp. LK). W salach brudno. Żołnierze śpią na pryczach, skarżą się na brak woliny (wełna drzewna – przyp. LK). Stajnie pozostawiają wiele do życzenia; zupełny brak wapna utrudnia bardzo walkę z parchami (choroba końska). Na podwórzu koszarowym kanały są zawsze przepełnione. Budynek przeznaczony dla warty zajęty jest przez autokolumnę, wobec czego żołnierze pełniący wartę, przebywać muszą razem z aresztantami. W zaprowiantowaniu odczuwa się zupełny brak mięsa”.

„Jedną z głównych bolączek jest stan koszar, które nie mogą pomieścić kwaterujących w nich oddziałów i w większości wypadków wymagają gruntownego remontu. Niektóre koszary są w stanie rozpaczliwym (Krasnystaw) – brak podłóg, wilgoć kapie ze ścian i sufitu. Brak miejsca do tego stopnia daje się we znaki, że żołnierze śpią po dwóch i więcej na jednym sienniku, śpią na pryczach i pod pryczami, a nawet w przejściach. (…) Wyżywienie niedostateczne. Brak chleba. Stałe surogowanie mięsa śledziami wywołuje zniecierpliwienie. Śledzie są przy tym obficie solone, co wywołuje pragnienie i wpływa ujemnie na zdrowie żołnierzy”.

W Rzeszowie spotkać można na ulicy żołnierzy idących boso, w poszarpanych mundurach. Widowisko takie nie tylko wywiera złe wrażenie na miejscowej ludności, ale wytwarza niechęć do służby wojskowej wśród młodszych roczników i rekrutów”.

„Sale niedezynfekowane (dotyczy stacji zbornej dla żołnierzy gen. Hallera w Pomiechówku – przyp. LK), część żołnierzy śpi na ziemi bez sienników i koców. Mięso – 6 razy na dekadę (10 dni – przyp. LK), dwa razy jaja, dwa razy śledzie. Przez 4-5 dni z rzędu żołnierze otrzymują stęchłą kapustę. Umundurowanie w stanie rozpaczliwym, połowa żołnierzy bez butów, część bez spodni (wychodzą na ćwiczenia w kalesonach). Bielizny nie zmieniają przez szereg tygodni. (…) zdarzają się wypadki bicia żołnierzy kijami i batami po twarzy. (…) W jadalni żołnierskiej nie ma stołów ani ławek. Żołnierze jadają leżąc na ziemi”.

W Łodzi w baonie zapasowym 31 p. strzelców k[onnych] i w baonie wartowniczym brak butów. To samo, ale w znacznie większym stopniu daje się zauważyć w baonie zapasowym 29 p strzelców k[onnych] oraz w szwadronie zapasowym 3 p ułanów, gdzie prócz butów brak owijaczy i spodni. Otrzymywane obuwie jest nadzwyczaj nietrwałe – po kilku marszach ćwiczebnych, zwłaszcza podczas deszczu, jest nie do użytku. W baonie zapasowym 29 p. sk trzecia część żołnierzy nie wychodzi na ćwiczenia ze względu na zupełny brak obuwia. To samo powtarza się w szwadronie zapasowym 3 p ułanów, gdzie służbę wartowniczą i pomocniczą pełnią żołnierze boso. Umundurowanie bat. zap. 4 pap wykazuje znaczne braki. Na 238 szeregowych brak 60 płaszczy, 70 par spodni, 150 owijaczy, 200 par trzewików, 150 pasów do spodni oraz brak letniej bielizny. W baonie zapasowym 37 pp w Kutnie wyekwipowanie nadal pozostawia wiele do życzenia. Spotyka się często żołnierzy bez butów w podartych mundurach, przez które prześwieca gołe ciało”.

„Wielu żołnierzy (dotyczy to filii Szpitala Mokotowskiego w Warszawie) nie posiada zupełnie koszul i kalesonów; śpią i chodzą w szlafrokach szpitalnych. Niektórzy żołnierze chodzą w bieliźnie podartej i niezmienianej 5-6 tygodni. Łyżek chorzy nie posiadają – to też większość przy jedzeniu i piciu posiłkuje się tylko rękoma”.

Przytoczone cytaty z dokumentów naczelnych władz wojskowych Rzeczypospolitej Polskiej z lat 1919-1920 mogą budzić pytanie: to jakim cudem myśmy wówczas wygrali? Przytoczone przykłady to „wiano”, jakie otrzymała Nasza Ojczyzna u zarania swoich odrodzonych dziejów. Pamiętajmy o tym, bo zwycięstwo 1920 r. to nie tylko „chłopcy malowani”!

Wróć