Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Czyje macki sięgną pod Las Kabacki?

26-09-2018 23:05 | Autor: Tadeusz Porębski
Właśnie mija równo 10 lat od uchwalenia przez Radę Warszawy miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego (mpzp) obszaru Ursynów Południe Kabaty. Pomimo upływu dekady, jednostki organizacyjne w urzędzie miasta do dzisiaj nie stworzyły nawet koncepcji zagospodarowania trzech stref urbanistycznych na przedpolu Lasu Kabackiego.

A chodzi o crème de la crème stołecznych nieruchomości, obszar o powierzchni 9,82 ha, uzbrojony we wszelakie media, włącznie z "deszczówką", przygotowany do każdego rodzaju inwestycji, choć w mpzp nadano mu funkcję zieleni urządzonej oraz terenów sportu i rekreacji. Ten smakowity dla deweloperów tort to trzy strefy urbanistyczne oznaczone symbolami 31 ZP (US) o pow. 2,44 ha, 32 ZP (US) o pow. 5,11 ha oraz 33 ZP (US) o pow. 2,27 ha. Dominuje własność prywatna, ale miasto i ZDM mają w tych gruntach około 1/3 udziału.

Ursynów budowano w latach siedemdziesiątych ubiegłego stulecia w ramach rządowego programu określającego nowe zasady polityki mieszkaniowej, która miała na celu poprawę trudnych warunków bytowych Polaków. Już od 1954 r. trwały poszukiwania źródeł finansowania przedsięwzięć mieszkaniowych poza budżetem państwa. Sięgnięcie po środki własne ludności wiązało się z powołaniem do życia spółdzielni mieszkaniowych, które miały wspierać państwo w prowadzeniu działalności inwestorskiej. Matką ursynowskich spółdzielni mieszkaniowych stała się założona w 1956 r. spółdzielnia „Politechnika”, która kilkanaście lat później otrzymała od państwa tereny inwestycyjne w obrębie dawnych wsi Ursynów i Imielin.

W latach sześćdziesiątych peerelowski rząd zatwierdził program budowy na tym terenie zespołu osiedli mieszkaniowych dla 140 tys. osób, określając ten rejon jako "południowe pasmo rozwojowe Warszawy". W planie ogólnym zamieszczono wytyczne, jakie miał spełniać projekt urbanistyczno – architektoniczny, narzucające warunki zabudowy dla Ursynowa Północnego i Południowego oraz Natolina Północnego i Południowego. W części południowej miała to być zabudowa kaskadowa wygaszająca – wraz ze zbliżaniem się do rezerwatu Las Kabacki – zabudowę intensywną. W planie ogólnym zagospodarowania przestrzennego Warszawy z 1992 r. przedpole Lasu Kabackiego oznaczone było symbolem MU–25 (budownictwo wielorodzinnego z funkcją usług w parterach). Plan stracił ważność w dniu 31 grudnia 2003 r. Po trzech latach "bezkrólewia" uchwalono "Studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego dla Warszawy", w którym zmieniono funkcję tego terenu na ZP US (zieleń parkowa z usługami sportowymi). Zapis ten podtrzymano w uchwalonym w 2008 r. mpzp obszaru Kabaty Południe.

Stugębna plotka głosi, że lobby deweloperskie usilnie pracowało wówczas na rzecz utrzymania na przedpolu rezerwatu Las Kabacki funkcji mieszkaniowej, ale z niewiadomych powodów nie osiągnęło wytyczonego celu. Nie dziwię się deweloperskim podchodom, bo lokale mieszkalne i usługowe w tak ekskluzywnym miejscu sprzedawałyby się niczym świeże bułeczki. I to za grube pieniądze. Już wtedy metr kwadratowy gruntu kosztował tam 1850 zł, dzisiaj cena przekracza 4 tys. złotych. Tym samym wartość deweloperską 9,8 ha uzbrojonego we wszystkie media gruntu na przedpolu rezerwatu przyrody należy szacować na mniej więcej pół miliarda. Jest więc o co się bić. Myli się zatem ten, kto sądzi, że bitwa została zakończona, a deweloperzy złożyli broń. W grę wchodzą zbyt duże pieniądze. Najlepszym dowodem na to, że gra o pół miliarda złotych jeszcze się nie zakończyła, jest fakt, iż przez długie 10 lat nie wykonano nawet koncepcji zagospodarowania drogocennego terenu, przeznaczonego w mpzp pod rekreację i sport, nie mówiąc o jakiejkolwiek próbie przysposobienia go do nadanej w planie funkcji. W przedwyborczym okresie warto pytać urzędujących jeszcze radnych Ursynowa, którzy kandydują ponownie na tę funkcję, dlaczego tak się stało.

Jaki jest prawdziwy powód zadziwiającej opieszałości? Na co czekają władze dzielnicy i miasta? Moim zdaniem grunty na przedpolu Lasu Kabackiego są czymś w rodzaju depozytu pod przyszłą "mieszkaniówkę". Mam przypuszczenie graniczące z pewnością, że podobnie jak w sprawie nielegalnego zawyżenia w 2007 r. współczynnika intensywności zabudowy dla "Tesco" do wysokości 3,5, co pozwoliłoby inwestorowi na wybudowanie na Kabatach drugiej Galerii Mokotów, ktoś rozmyślnie blokuje urządzenie na przedpolu Lasu Kabackiego terenów dla rekreacji i sportu. Powód? Gigantyczna kasa po zmianie funkcji tego obszaru z rekreacyjnej na mieszkaniową. Jak będą chcieli to przeprowadzić? Jedyną drogą prowadzącą do celu jest wpierw uśpienie społeczeństwa i mediów poprzez nicnierobienie, a w odpowiednim momencie dokonanie po cichu stosownej korekty w studium i mpzp, poprzez przegłosowanie takiego wniosku na sesji Rady Warszawy.

Z moich doświadczeń wynika, że najbardziej kryminogenne uchwały podejmowane są na ostatnich sesjach rad w danej kadencji samorządu. Jest na to wiele przykładów z Ursynowa, miasta i wielu warszawskich dzielnic. Ponoć do przegłosowania korekty w studium uwarunkowań, wiążącej się ze zmianą na przedpolu rezerwatu Las Kabacki funkcji na mieszkaniowo – usługową, miało dojść w październiku na ostatniej sesji Rady Warszawy. Tak przynajmniej twierdzi mój zaufany informator z ratusza. Zarzucono ten pomysł, ponieważ rządzący Warszawą utracili większość w radzie po odejściu z klubu kilkorga radnych. Tak czy owak, przedpola rezerwatu nie wolno nawet na moment stracić z pola widzenia, bo dopóki teren ten nie zostanie zagospodarowany zgodnie z obowiązującymi dzisiaj zapisami w mpzp, dysponujący setkami milionów złotych deweloperzy nie odpuszczą.

Na rynku mieszkaniowym trwa bowiem hossa, a deweloperzy zaczynają mocno narzekać na słabą dostępność atrakcyjnych działek budowlanych w dużych miastach. Liczą na ułatwienia wprowadzone w życie poprzez uchwaloną w sierpniu specustawę mieszkaniową zwaną lex deweloper, która pozwala uzyskać decyzję o zlokalizowaniu inwestycji na podstawie uchwały rady gminy, przy czym inwestycja nie musi być zgodna z mpzp. Specustawa przewiduje również nieodpłatne odrolnianie gruntów, o ile rada gminy zdecyduje się przeznaczyć tereny rolne pod budownictwo mieszkaniowe. Ale najgroźniejsze w tym akcie prawnym jest to, że jeden z zapisów specustawy znacznie skraca skomplikowaną procedurę dokonywania zmian w mpzp. To może być zachętą dla zainteresowanych podmiotów do podjęcia ponownych działań na rzecz wprowadzenia korekty w studium oraz w mpzp obszaru Południe Kabaty i przekwalifikowania funkcji przedpola Lasu Kabackiego z rekreacyjnej na mieszkaniową. Po wejściu w życie specustawy polityka przestrzenna rad gmin zyska kluczowe znaczenie. W kolejnej kadencji samorządu należy więc być wyjątkowo czujnym.

Bez względu na to jaki będzie wynik październikowych wyborów i skład przyszłej rady dzielnicy Ursynów oraz Rady Warszawy, los drogocennych gruntów na przedpolu Lasu Kabackiego znajdzie się w centrum mojego zainteresowania. Trzeba będzie systematycznie czytać program każdej kolejnej sesji rady miasta i w przypadku natrafienia na punkt obrad "zmiany w studium uwarunkowań i mpzp" bić w dzwony na alarm. Jeśli się nie obroni przedpola Lasu Kabackiego, będzie to równoznaczne z zabudowaniem go ekskluzywnymi apartamentowcami, które na pewno zostaną ogrodzone, ponieważ elity niechętnie widzą plebs przed swoimi rezydencjami. Tym samym kolejny wspaniały teren rekreacyjny w stolicy zostanie mieszkańcom na zawsze odebrany.

Wróć