W dniu imienin od rana przyjmowałem życzenia,
Ciepłe słowa od uczniów, od przyjaciół, sąsiadów.
Większość z nich mnie popiera, moją pracę docenia,
Darzy szczerym uczuciem, dając szereg przykładów.
Każdy życzył mi weny i sukcesów na scenie,
Zdrowia, szczęścia, pieniędzy, jak uniknąć kryzysu.
Bratnim duszom dziękuję, mając jedno marzenie,
Żebym mógł w przyszłym roku już świętować bez PiS-u.
Czy się spełni? Śmiem wątpić… Wtedy była niedziela.
Jakiś gość mnie zaczepił, kiedy wracał z kościoła.
Nie on jeden – stwierdziłem – marzeń mych nie podziela.
- Jak śmiesz kpić z dobrej zmiany? Ty lewaku! - zawołał.
Potem wrzasnął, by cały mógł usłyszeć Ursynów,
Że PiS władzy nie odda. Na to wódz nie pozwoli!
A na koniec mi życzył: Obyś zdechł, skur…synu.
Prawy Polak. Patriota. I prawdziwy katolik.
© MKWD (Muzyczny Kabaret Wojtka Dąbrowskiego)