Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Dla kogo to tylko Bułka z masłem?

29-11-2023 22:29 | Autor: Maciej Petruczenko
Nie wiem, czy powstały właśnie na okres dwóch tygodni i uważany za kpinę przejściowy rząd RP pod kierownictwem Mateusza Morawieckiego zdoła przez tak krótki czas coś naprawić albo coś zepsuć, można jednak sądzić, że przejdzie do historii – tak samo, jak legendarna wojna trzydziestoletnia w Europie (1618-1648), rozpętana w dużej mierze na tle religijnym, stanowiąc poniekąd konfrontację katolicyzmu z protestantyzmem.

Dogmatyzm był zawsze zarzewiem politycznych sporów. Pewnie i dziś na kanwie sejmowej dyskusji, wobec ewidentnego, budzącego coraz większy niepokój spadku dzietności w społeczeństwie polskim ktoś mógłby porównywać nienaturalne, a nawet nadprzyrodzone sposoby doprowadzania do narodzin poprzez zachwalanie z jednej strony dziewiczego, w dodatku niepokalanego poczęcia, z drugiej zaś nowoczesnej metody in vitro. Nie mam wszakże pewności, czy w sytuacji, gdy dziewicę, zwłaszcza nieletnią, zapłodni ksiądz – będzie można wytłumaczyć przed sądem, że uczynił to Duch Święty.

Mimo wszystko wolałbym, by w izbie poselskiej, a tym bardziej w Senacie wykazywano, zgodnie z oficjalną deklaracją konstytucyjną, iż mamy całkowitą niezależność państwa od Kościoła, nie bacząc już na to, o jaki albo o który konkretnie Kościół chodzi. I żeby można było szanować polskie instytucje kościelne jako wielusetletnią opokę naszej narodowej tożsamości, historyczny zabytek z pięknymi, bardzo lubianymi akurat przeze mnie ceremoniałami – wyjąwszy może spowiedź u konfesjonału, wyszydzaną obecnie przez młodzież, która uważa, że to wczesna forma dzisiejszego systemu inwigilacji – skompromitowanego już politycznie, choć bardzo efektywnego Pegasusa. Nie chciałbym też wciągania w parlamentarne spory postaci wybitnego Polaka Karola Wojtyły, który – jak się mówiło podniośle – jako pierwszy Polak objął Stolicę Piotrową, przyjąwszy jako papież imiona Jan Paweł II. Ten obywatel Rzeczypospolitej Polskiej uczynił bardzo wiele i dla własnej ojczyzny, i dla świata, chociaż nie we wszystkim trzeba było się z nim zgadzać, a tym bardziej nie nawiązywać do ponurej historii papiestwa.

No cóż, w dzisiejszych czasach większą moc propagandową niesie magia znanego nazwiska niż dostojeństwo i oficjalne tytuły świeckiej lub duchownej osoby. Pewnie dlatego jako rzeczniczka finansowania przez państwo metody in vitro pojawiła się w Sejmie telewizyjna celebrytka Małgorzata Rozenek-Majdan. Trzeba pogodzić się z faktem, że obecnie wszelkie środki masowego przekazu, w tym internet, a w szczególności media społecznościowe mają skuteczniejszą siłę oddziaływania niż ambona.

A skoro już o żonie byłego bramkarza piłkarskiej reprezentacji Polski Radosława Majdana wspomniałem, wypada mi przejść od spraw ogólnopolskich do problematyki warszawskiej, a na początek do osoby Marcina Bułki, wychowanka futbolowej szkoły Escola Varsovia, działającej pod skrzydłami słynnego klubu FC Barcelona, w którego barwach występuje obecnie nasz najlepszy gracz na pozycji napastnika – Robert Lewandowski.

Marcin Bułka to kawał chłopa (199 cm). Ten utalentowany bramkarz przetarł się już w tak znakomitych klubach jak Chelsea i Paris Saint-Germain, a gra teraz w OGC Nice, innej czołowej drużynie ligi francuskiej i w tym sezonie nie puścił ani jednego gola w 10 meczach, w tym w ośmiu ostatnich, wzbudzając światową sensację, bo nawet w jednym meczu zdołał obronić dwa rzuty karne. Bułka zaczynał piłkarską karierę w klubie Stegny Wyszogród, a w okresie 2013-2016 szkolili go bardzo dobrzy fachowcy w Escoli Varsovii.

Wiesław Wilczyński, założyciel, współwłaściciel i honorowy prezes tej piłkarskiej akademii święci wprost nieprawdopodobne triumfy, bowiem ta placówka przewyższa efektywnością wszystkie inne w Warszawie i województwie mazowieckim, zaliczając się też do kilku najlepszych w Polsce. Mazowiecki Związek Piłki Nożnej ogłosił właśnie ranking efektywności poszczególnych akademii piłkarskich, w których przodują oczywiście placówki stołeczne. Na czele znajduje się Escola Varsovia – 389 pkt przed Legią 280, Polonią 244, Deltą 147, Ursusem 144, UKS Varsovia 122, Polonią sp. z o.o. oraz ursynowskim SEMP-em 115.

Co ciekawe, Escola Varsovia nie otrzymuje dotacji od ministra sportu, który dofinansowuje tylko akademie przy klubach Ekstraklasy i I ligi. Wygląda więc to tak, jakby przed Konkursem Chopinowskim dopłacano wyłącznie do pianistów z akademii muzycznych, a nawet największy geniusz spoza nich nie dostawałby ani grosza.

Escola Varsovia, działająca głównie na wybudowanych przez siebie obiektach w Tarchominie, dostała na początku z Ministerstwa Sportu i Turystyki 300 tys. złotych na budowę Orlika, a potem musiała kolejne inwestycje finansować już sama. Ale sam transfer Marcina Bułki do Chelsea przyniósł pieniądze na eksploatowanie trzech hal, w tym jednej na Ursynowie (przy Kajakowej).

Zwracam akurat uwagę na zagadnienia związane ze sportem, bo mam na przykład nadzieję, że wreszcie w przyspieszonym tempie powstanie – jakże potrzebny w Warszawie – nowy stadion lekkoatletyczny przy Wawelskiej, nazywany zwyczajowo stadionem Skry. Przez ostatnie lata utarł się zwyczaj, że przy ważnych inwestycjach sportowych państwo dokłada samorządowi 50 procent środków. Gdy jednak przy okazji spotkania w Muzeum Sportu i Turystyki z ministrem kultury i dziedzictwa narodowego Piotrem Glińskim, zapytałem, czy tak właśnie uczyni rząd pod dyrekcją Mateusza Morawieckiego, minister Gliński powiedział mi z całą otwartością: – jeśli tylko miasto stołeczne Warszawa przekaże państwu własność terenów Skry, w przyspieszonym tempie sami zbudujemy przy Wawelskiej wspaniały stadion. Ta wypowiedź oznaczała, że owych 50 procent samorządowi stołecznemu Morawiecki nie dołoży.

Mam zatem nadzieję, że w nowym układzie politycznym takiej przeszkody już na pewno nie będzie i w miejscu, gdzie kiedyś biły rekordy świata płotkarki Teresa Sukniewicz i Grażyna Rabsztyn oraz sprinterka Irena Szewińska – znowu będzie funkcjonował stadion na miarę potrzeb warszawskiej młodzieży.

Wróć