Bazarek przenosi się na róg Płaskowickiej i KEN. Pragnę w tym miejscu podziękować wszystkim tym, którzy nas wspierali. Pani Prezes – zadanie wykonane. Poprzez tę wymowną parafrazę zwracam się do obecnej prezes Bazarku, pani Małgorzaty Siarkiewicz. Będę Was wspierał, będę wspierał z całego serca środowisko Klientów i Kupców najsławniejszego bazaru Ursynowa. Mam nadzieję, że doniesienia o znacznych opóźnieniach w instalacji pawilonów to robota złych języków. Zarząd Stowarzyszeni Kupców musi zrobić wszystko, by zasłużyć na zaufanie .
Nie rzucam słów na wiatr. Gdy jako radny ogłosiłem apel w sprawie niedopuszczalnych praktyk lobbystycznych na Ursynowie, wskazałem wyraźnie, że rzekoma ochrona mieszkańców okolicy ul. Polaka przed Bazarkiem, to tak naprawdę walka o coś zupełnie innego. To walka o grunt. Obrzydliwa, zwłaszcza w kontekście tego, co dzieje się w Warszawie. Bazarek na róg ul. Płaskowickiej i KEN przenosi się legalnie, oszczerstwa rzucane pod adresem władz dzielnicy powinny znaleźć finał w sądzie. Problem w tym, że Bazarek przenosi się tam na chwilę, a ktoś, nie zdradzając swych intencji, zwłaszcza władzom dzielnicy, chce na tym gruncie zrobić interes „na zawsze”.
Ale zostawmy to – skupmy się na zobowiązaniach, które ma Bazarek Na Dołku. Nie może zawieść ani mieszkańców, ani samych kupców. To gigantyczna operacja logistyczna, w której ursynowscy lobbyści będą, nie mam co do tego najmniejszych wątpliwości, wsadzać kij w szprychy. Będą blokować całość inwestycji, nie tylko na terenie byłej pętli autobusowej. Powodując np. wielomiesięczne opóźnienia w instalacji pawilonów.
Chcę pomóc i zrobić wszystko, by Bazarek temu nie uległ, ponieważ klienci i kupcy nie darują Bazarkowi nawet najmniejszej „zadyszki” . W lutym podjąłem decyzję o tym, aby zrezygnować z zarządu Stowarzyszenia Kupców, nie mogę dopuścić do zaistnienia konfliktu interesów dotyczącego mojej osoby. Ale ze względu na zobowiązania wobec wyborców i właśnie dane im słowo, sprawy Bazarku nie odpuszczę. Bo to sprawa przyszłości drobnego, lokalnego handlu, który ktoś chce zastąpić własnym interesem.