Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Elektromagnetyczne zagrożenie

20-06-2018 21:51 | Autor: Tadeusz Porębski
Na wstępie zacytuję fragment wyroku wydanego w 2005 r. przez Naczelny Sąd Administracyjny w Warszawie: "Inwestycja polegająca na budowie stacji bazowej telefonii komórkowej prowadzi do ewidentnej zmiany zagospodarowania terenu.

W efekcie jej realizacji maszt staje się stacją nadawczą, której urządzenia powodują powstawanie pola elektromagnetycznego na obszarze wokół stacji bazowej. Przebywanie na takim obszarze jest szkodliwe dla ludzi. W związku z tym, ze szczególną wnikliwością należy rozważyć możliwość lokowania takiej stacji na obszarze, gdzie już funkcjonuje w niewielkiej odległości inna tego rodzaju stacja, mając na względzie możliwość kumulowania się pól". Rozejrzyjcie się, drodzy Czytelnicy, po dachach domów stojących w waszym sąsiedztwie, a zobaczycie mrowie rozmieszczonych tam stacji telefonii komórkowej zwanych potocznie antenami.

Stacja przekaźnikowa, stacja bazowa, BTS (od ang. Base Transceiver Station) to urządzenie z masztem wyposażone w antenę fal elektromagnetycznych, łączące terminal ruchomy (telefon komórkowy, pager) z częścią stałą cyfrowej sieci telekomunikacyjnej. Instalacje BTS umieszczane są albo w pomieszczeniach (np. w kontenerach telekomunikacyjnych), albo też w specjalnych szafach, pozwalających na montaż bezpośrednio na dachu. Typowe wyposażenie stacji bazowej obejmuje baterie do zasilania awaryjnego, prostownik do ładowania baterii oraz do zasilania stacji napięciem 48 V, wydajną klimatyzację, grzejnik, wentylator awaryjny na wypadek awarii klimatyzacji, centralkę alarmową do przekazywania alarmów do centrum eksploatacji i utrzymania sieci, urządzenia radiolinii oraz urządzenie radiowe obsługujące ruch generowany przez użytkowników BTS. Wszystkie nadajniki/stacje bazowe BTS umieszczane na budynkach mają taki sam sposób emisji sygnału i różnią się jedynie mocą. To bardzo ważny element, na który należy w pierwszym rzędzie zwrócić uwagę w przypadku propozycji udostępnienia dachu budynku pod stację przekaźnikową.

Czy pole magnetyczne produkowane przez stacje bazowe i nadajniki jest szkodliwe dla ludzkiego zdrowia? Właściciele dysponujących miliardami sieci komórkowych twierdzą, że ani trochę. Powiadają, iż teoretycznie większe zagrożenie związane z emisją fal z nadajnika dotyczy budynków i miejsc, na które pada wiązka sygnału.

Jednak sygnał nadajnika ponoć znacząco słabnie z każdym metrem. Jako przykład podaje się, że w odległości 40 metrów od nadajnika GSM900 o mocy 80 watów, a sile sygnału 15-17dB promieniowanie będzie wynosić zaledwie 0,13 W/mkw, czyli 15 razy mniej niż z telefonu komórkowego podczas rozmowy. W tej ważnej kwestii lwia część mediów nabrała wody w usta, co jest zrozumiałe. Wpływy bowiem z tytułu reklamowania poszczególnych sieci komórkowych liczone są w miliardach i nie ma chętnego do podcięcia gałęzi, na której się wygodnie siedzi.

Jednak niezależni naukowcy coraz głośniej mówią o szkodliwości promieniowania elektromagnetycznego dla ludzkiego zdrowia. W październiku 2006 r. w tzw. Apelu Bamberskim, trzy lata później we francuskim Senacie przedstawiono zdiagnozowany nowy obraz chorobowy: Zespół Mikrofalowy. Podczas konferencji „Technologia bezprzewodowa – nowy problem zdrowotny”, zorganizowanej 23 marca 2009 r. w Senacie Republiki Francuskiej, czterech profesorów, wybitnych europejskich specjalistów w dziedzinie badań nad związkiem między polami elektromagnetycznymi a zdrowiem – wystosowało oficjalny apel do władz publicznych przestrzegający przed używaniem bez ograniczeń technologii bezprzewodowych. Poddano wnikliwej obserwacji objawy chorobowe powstałe pod wpływem pół elektromagnetycznych wysokiej częstotliwości (nadajniki telefonii komórkowej, telefony bezprzewodowe DECT, WLAN i inne). Od października 2004 r. do października 2006 r. przeprowadzono badania polegające na zadawaniu pytań i badaniu lekarskim 1600 osób w 220 miejscach lokowania telefonii komórkowej.

I co się okazało? Okazało się otóż, że pulsujące pola elektromagnetyczne o wysokiej częstotliwości z nadajników telefonii komórkowej, telefonów bezprzewodowych DECT, handy, WLAN i innych prowadzą do nowego, wielowarstwowego obrazu chorobowego z charakterystyczną kombinacją objawów. Ludzie cierpią z powodu jednego lub wielu następujących objawów. Najczęstsze to zaburzenia snu, chroniczne zmęczenie, bóle i zawroty głowy, zaburzenia koncentracji, nastrój depresyjny, szumy w uszach i w głowie, zapalenia gałki ocznej, częste infekcje, obrzęk zatok przynosowych, a nawet zaburzenia hormonalne i rytmu serca.

Objawy występują w czasowej i przestrzennej zależności od ekspozycji. Wielu dotkniętych nie cierpiało wcześniej na żadne dolegliwości. Niektóre osoby mieszkające w sąsiedztwie nadajnika zaczęły chorować po jego uruchomieniu, różny jedynie był moment wystąpienia objawów. Bynajmniej nie chodzi wyłącznie o subiektywne zaburzenia samopoczucia. Powstałe zaburzenia rytmu serca, ekstremalne wahania ciśnienia krwi, zaburzenia mózgowego przepływu krwi, nagłe osłabienie słuchu, zaburzenia hormonalne i zmiany stężenia substancji neuroprzekaźnikowych (neurotransmiterów) zostały udowodnione dzięki fachowym badaniom lekarskim. Jednakowoż lekarze w pierwszych latach ekspozycji na pola wysokiej częstotliwości nie potrafili znaleźć żadnych patologicznych wyników badań narządów, które by mogły wyjaśnić powstanie konkretnych objawów.

Objawowe leczenie (środki nasenne, leki przeciwbólowe, leki psychotropowe, przeciwreumatyczne, hipotensyjne, krople do oczu) nie pomagało. Okoliczni aptekarze zgodnie twierdzili, że leki na powyższe dolegliwości są częściej przepisywane w okolicach wokół ośrodka (emisji promieniowania). Przy niektórych ośrodkach dochodziło do technicznych uszkodzeń elektroniki samochodowej, mechanizmów otwierania garażu, telefonów, telewizorów, czy wind. Nie można było wszakże ustalić ze 100-procentową pewnością, by zachodził związek czasowy i przyczynowo skutkowy z decydującymi zmianami w domach (nowe pokrycie podłogowe, nowe meble wypoczynkowe, nowe farby, zapach insektycydów). Natomiast powstawanie objawów spowodowane nadzwyczajnym zawodowym lub socjalnym stresem zostało w większości wykluczone. Jednakże w następstwie obciążenia polem o wysokiej częstotliwości w miejscu pracy i w domu często dochodziło do ekstremalnego codziennego stresu. Duża część objawów zanikała po zakończeniu ekspozycji, czyli po przejściowej lub trwałej zmianie miejsca zamieszkania, usunięciu telefonów bezprzewodowych DECT, usunięciu dojścia WLAN, ekranowania. Okres zanikania to kwestia indywidualna zależna od czasu trwania zachodzącej ekspozycji na pola o wysokiej częstotliwości.

Naukowcy przypominają, że ewolucja Darwina odbywała się w obecności naturalnych pól elektromagnetycznych. Magnetorecepcja stanowi jeden z mechanizmów biologicznych pozwalający ptakom migrującym czy pszczołom na orientację w przestrzeni. Żaden naukowiec nie może dziś twierdzić, że pokrycie terytoriów europejskich przeróżnymi sztucznymi polami elektromagnetycznymi nie ma, czy nie będzie miało, poważnego wpływu na zachowanie i ochronę fauny.
Negatywny wpływ pól elektromagnetycznych na nasze zdrowie został udowodniony na podstawie klinicznych obserwacji, wielu badań toksykologicznych i biologicznych oraz kilku studiów epidemiologicznych. Dziś w Europie znacząco rośnie liczba chorych określanych jako „elektronadwrażliwi”, u których rozwinęła się nietolerancja pól elektromagnetycznych. Chociaż mechanizmy biologiczne "elektronadwrażliwości" pozostają jeszcze nieznane, choroba ta została w Szwecji uznana prawnie jako niepełnosprawność.

W Senacie Republiki Francuskiej złowrogo zabrzmiały końcowe słowa naukowego wykładu: "My, lekarze, działając w imię przysięgi Hipokratesa, my, naukowcy z różnych państw członkowskich UE, działając w imię prawdy naukowej, stwierdzamy na podstawie niezależnych opinii, że rośnie liczba chorych, u których rozwinęła się nietolerancja pól elektromagnetycznych, oraz że nietolerancja ta wyrządza im poważną krzywdę na zdrowiu, w życiu zawodowym i rodzinnym, a także nie można wykluczyć jej rozwoju w kierunku degeneratywnej choroby układu nerwowego, a nawet niektórych typów nowotworów. W związku z powyższym ta krzywda powinna być uznana i zrekompensowana przez systemy opieki społecznej państw członkowskich wspólnoty europejskiej. Przestrzegamy władze publiczne, że przy obecnym stanie naszej wiedzy nie można wykluczyć, iż po wystarczająco długim okresie naświetlenia nietolerancja pól elektromagnetycznych może dotknąć również dzieci, a więc stać się przyczyną poważnego problemu w zakresie zdrowia publicznego w nadchodzących latach we wszystkich krajach wykorzystujących bez ograniczeń nowoczesne technologie oparte na polach elektromagnetycznych".

Nie chciałbym, żeby „Passa” zyskała etykietkę gazety – straszaka. Jednakowoż nie wolno lekceważyć ostrzeżeń wydawanych przez świat nauki. Dlatego radzę zawczasu zainteresować się, co chcą postawić na dachu waszego domu. Za udostępnianie dachów pod stacje przekaźnikowe telefonie komórkowe kuszą wspólnoty mieszkaniowe pieniędzmi i przeważnie pada to na żyzny grunt. Ale kiedy dokonamy rzetelnej kalkulacji zysków i strat, wniosek nasuwa się jeden: pieniądze żadne, a zagrożenie duże. Lepiej więc trzymać się z daleka od urządzeń emitujących pole elektromagnetyczne. Do tematu będę wracać, ponieważ jest dla nas wszystkich bardzo ważny, a przez ogólnopolskie media osierocony.

Wróć