Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Ella Igrasland dała jazzu!

22-12-2021 21:38 | Autor: Maciej Petruczenko
Elżbieta Igras, gwiazda polskiej piosenki z dawnych lat, a do niedawna ursynowska radna, nie zasklepiła się w rodzinnym Biłgoraju. Powróciła na scenę , objawiając się 17 grudnia w Dzielnicowym Domu Kultury przy Kajakowej.

Dziesiątki lat namawiano ją na śpiewanie jazzowo-soulowe, co przy jej niskim, dźwięcznym głosie jest optymalnym wyjściem. No i na Kajakowej przemieniła się wreszcie w istną Ellę Fitzgerald, porywając audytorium brawurowym wykonaniami kilku utworów. A zaśpiewała między innymi niezapomnianego bluesa „Do widzenia Teddy!”, skomponowanego w 1960 przez samego Władysława Szpilmana do słów Bogusława Choińskiego i Jana Gałkowskiego. Wzruszyła też wykonaniem przebojowej liryki Leonarda Cohena („Dance me to the end of love”). Sing me to the end of music – chciałoby się w tej sytuacji powiedzieć. Tak znakomity koncert nie byłby możliwy bez udziału duetu akompaniującego: pianisty Roberta Osam-Gyaabina i basisty Konrada Kubickiego oraz dającego support Tomasza Szweda (vocal z gitarą). W sumie Ela dała jazzu, że klękajcie narody. Po drodze rozczuliła też takim wykonaniem Białego Bożego Narodzenia (White Christmas) Irvinga Berlina, iż sam Bing Crosby by się rozpękł z zazdrości.

– Jestem mocno zaskoczona, a nawet zawstydzona pozytywnymi recenzjami mojego koncertu, zamieszczonymi na Facebooku. Teraz cały pułk moich przyjaciół ma pretensje, że nie dostali ode mnie zaproszenia na Kajakową – mówi pani Elżbieta. – Na szczęście już od stycznia planuję następne występy i to nie tylko w Warszawie. Zamierzam też włączyć do mojego repertuaru kolejne piosenki, zwłaszcza z repertuaru dawnej gwiazdy klubów studenckich Fryderyki Elkany, która śpiewała podobnym głosem jak ja. Nie będę natomiast wracać do repertuaru Marleny Dietrich, idąc za radą mojego syna Kamila Chudzika, który stwierdził, że sama już jestem retro w wystarczającym stopniu i odgrzewanie songów tej niemieckiej gwiazdy w moim wypadku nie ma sensu. Jestem Kamilowi bardzo wdzięczna za skomponowanie specjalnie dla mnie i napisanie pięknych słów tanga pt. „Czas już, by skończyć bal”, które wykonałam na Kajakowej. Na koniec zaś powiem, iż jako była radna ursynowska cieszę się ogromnie, że otworzono już tunel Południowej Obwodnicy Warszawy pod naszą dzielnicą, a także dzielnicowy ośrodek kultury Alternatywy, o który walczyłam przez wiele lat – podkreśliła długoletnia ursynowianka z ulicy Wiolinowej.

Zatem – do widzenia Teddy, a witaj Elu w całkiem nowym, ciekawym repertuarze! Biłgorajska muzo, skoro choć raz poszłaś w tango, to już tak trzymaj!

Wróć