Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Gucin Gaj – zapomniane miejsce Ursynowa

28-07-2015 23:13 | Autor: Agnieszka Pająk-Czech
Teren za kościołem św. Katarzyny przy ulicy Fosa to jeszcze Ursynów. W dawnych czasach było to wyjątkowe miejsce. Teraz zupełnie zapomniane i mało kto zna jego historię...

W 1730 roku miejsce to należało do Marii Zofii Denhoffowej z domu Sieniawskiej, która była wówczas właścicielką dóbr wilanowskich. Z czasem oddała ona dobra wilanowskie w użytkowanie królowi Augustowi II, przy czym zachowała dla siebie niewielką część przy folwarku służewskim. Tu wybudowała dom zwany wojewodzińskim. W 1731 roku Denhoffowa wyszła za mąż za Augusta Aleksandra Czartoryskiego. Dobra wilanowskie przeszły z czasem w ręce córki Izabeli Lubomirskiej, a następnie córki Izabeli – Aleksandry. Ta zaś wydana została za mąż za Stanisława Kostkę Potockiego, który przyczynił się do rozwoju tego miejsca. W latach 1817 – 1821 Potocki urządził tu rezydencję. Nazwano ją Gucinem od wnuka Augusta zwanego w domu Guciem. Posiadłość Kostki Potockiego była wówczas cenionym miejscem. To właśnie tutaj odpoczywał i spotykał się z wolnomularzami. Na terenie położone były trzy malownicze stawy, gdzie Potocki zażywał ciszy i spokoju.

Po jego śmierci wdowa Aleksandra chciała upamiętnić zmarłego małżonka, jego brata  Ignacego i 30. rocznicę Konstytucji Trzeciego Maja. Właśnie wtedy wpadła na pomysł urządzenia w tym miejscu Gaju, zwanego później Gucin Gajem. Stworzyła wówczas koncepcję zasadzenia 300 drzew.

W Gaju stanęły też obeliski, pamiątkowe kamienie z napisami i sarkofag. Same drzewa sadzone były rękami sławnych wówczas osobistości między innymi: Jana Ursyna Niemcewicza, Adama Czartoryskiego, Marcina Molskiego, Samuela Bogumiła Lindego, Zygmunta Vogla czy Stanisława Staszica. Pierwsze drzewo zasadzone było przez syna Stanisława Kostki – Aleksandra. W ciągu 9 lat posadzono tu takie drzewa jak orzechy, jesiony, dęby, jawory, topole,klony czy świerki. Na bramie wjazdowej do Gucina umieszczono tekst „Gaj poświęcony od przyjaciół pamięci Stanisława i Ignacego Potockich. Straż gaju tego w najpóźniejsze czasy powierzona jest tym, którzy cenią cnoty i zasługi publiczne”.

 

Niestety od śmierci Stanisława Potockiego Gucin zaczął popadać w ruinę. Teren przejmowali różni dzierżawcy, niszcząc przy tym zarówno same zabudowania jak i drzewostan. W 1895 roku Potocka zapisała Gucin Gaj Ksaweremu Branickiemu. Gucin uległ wtedy jeszcze większej dewastacji, a sami Braniccy tłumaczyli się brakiem pieniędzy na remonty i utrzymanie terenu. Ostatnim przed pierwszą wojną właścicielem tego terenu był Adam Branicki, który rozparcelował Gucin. Górny ogród z częścią dolnego sprzedał wówczas parafii św. Katarzyny, a pozostała część trafiła w ręce Bolesława Habicha.

Później przyszła pierwsza wojna światowa, która jeszcze bardziej przyczyniła się do dewastacji terenu. Jednak kulminacja zniszczeń przypadła na okres II wojny światowej, kiedy to w pień wyrąbano aleję topoli prowadzącą do Wilanowa. Spłonęły także budynki gospodarcze razem z drewnianą zabudową. Pałacyk rozpadł się z powodu ogromnej dewastacji, a ocalałe sarkofag i obelisk przeniesione zostały do Wilanowa. 

Po wojnie część ziemi należącej do Bolesława Habicha została skomunalizowana. Staw i Gaj przekazane zostały Państwowemu Przedsiębiorstwu „Centrala Rybna”, gdzie hodowano pstrągi i raki. Wybudowano tu magazyny rybne, które powstały bez wiedzy i zgody władz konserwatorskich.

W 1988 roku „Centrala Rybna” upadła, a teren przejęła spółka Aquamex. Obecnie w hangarach i nielicznych zabudowaniach gnieżdżą się drobni przedsiębiorcy. Z pięknych stawów pozostały zaniedbane bajora, w których na pewno można by było znaleźć kilka lodówek... Przed wycinką uchroniło się tylko kilka drzew, które obecnie są pomnikami przyrody.

Pod koniec 2012 roku dzielnica Ursynów trochę uporządkowała teren wycinając z zarośniętego stawu młode drzewa. Reszta jest ruiną. Walające się śmieci, wysokie trawy i krzewy. Aż przykro patrzeć na to, co pozostało po tak wspaniałej posiadłości. Tylko czasem można tu jeszcze zobaczyć dzikie zwierzęta lisy, dziki i sarny.

Od 15 lat między dzielnicą a firmą Aquamex toczy się spór sądowy. Firma chce przejąć ten teren przez tak zwane zasiedzenie. Nie wiadomo, czy Ursynów odzyska dawny Gucin, by w przyszłości powstał tu teren dla mieszkańców. Obecnie aby reanimować pozostałości po Gucinie, trzeba  wyłożyć przynajmniej kilka milionów złotych.

Wróć