Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Ignacy Matuszewski – zapomniany polityk

17-07-2019 21:12 | Autor: Prof. dr hab. Marian Marek Drozdowski
Prochy Ignacego Matuszewskiego, wybitnego i niezwykle zasłużonego Polaka zostały sprowadzone do kraju, ale nadzwyczaj patriotyczna postawa tego wybitnego piłsudczyka i jego mądre pomysły nie zostały do dzisiaj docenione. I więcej się mówi o sportowych dokonaniach jego żony, mistrzyni olimpijskiej w rzucie dyskiem Haliny Konopackiej, niż o samym Ignacym, chociaż uratowanie całego złota Banku Polskiego we wrześniu 1939 roku to głównie jego zasługa.

Był człowiekiem wszechstronnie wykształconym, utalentowanym literacko, przewidującym oficerem sztabowym i politykiem, dziś zapomnianym w polskiej historiografii i polskich mediach. Kolejna rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego oraz wnikliwie uwagi Matuszewskiego na temat istoty Insurekcji Sierpniowej, usprawiedliwiają przypomnienie jego miejsca w polskiej kulturze politycznej.

Urodził się Warszawie 10 września 1911 r. jako syn wybitnego historyka i krytyka literackiego, profesora Towarzystwa Kursów Naukowych ( współpracownika Piotra Drzewieckiego) i Anieli z Beimów. W domu rodziców spotykał Prusa, Sieroszewskiego, Daniłowskiego, Ochorowicza, Żeromskiego. Prus był jego ojcem chrzestnym.

Ignacy należał do wszechstronnie wykształconych warszawiaków. Studiował architekturę w Mediolanie, filozofię na Uniwersytecie Jagiellońskim i rolnictwo na Uniwersytecie Warszawskim. Przez całe życie zajmował się literaturą piękną. W czasie pierwszej wojny światowej w latach 1914 -1917 był rosyjskim oficerem piechoty 298. pułku 75. dywizji, której ¾ składu stanowili Polacy. Podczas walk pod Dęblinem szukał kontaktu z żołnierzami I Brygady Legionów Polskich Józefa Piłsudskiego. W czasie wojny był dwukrotnie ranny. Kula niemiecka strzaskała mu dolną szczękę. Po rewolucji marcowej na zjeździe wojskowych Polaków w Petersburgu, na jego wniosek, wybrano Piłsudskiego honorowym przewodniczącym Zjazdu. W lutym 1918 r. jako dowódca kompanii I Korpusu Wschodniego Wojska Polskiego, dowodzonego przez gen Józefa Dowbora-Muśnickiego, zajął Mińsk Litewski, chroniąc go przed zalewem zbolszewizowanych wojsk ciągnących z frontu. Nie udało mu się, po kontaktach z Polską Organizacją Wojskową, poderwać I Korpusu do walki z Niemcami. Po nieudanej próbie zmiany dowództwa Korpusu, przedostał się do Kijowa, mając wyrok śmierci Niemców i bolszewików oraz nakaz aresztowania wydany przez dowództwo I Korpusu.

„W Kijowie wszedł do Komendy Naczelnej POW, która ćwiczyła tam oddziały wojskowe, wysyłała emisariuszów po całej Rosji, organizowała transporty wojskowe na Murmań (zgodnie z rozkazami gen. Józefa Hallera p. m.), prowadziła wywiad antyniemiecki i dywersję na tyłach Niemców. Wysadzono wtedy w powietrze 27 mostów na głównych szlakach kolejowych”.

Po zameldowaniu się , w listopadzie 1918, Józefowi Piłsudskiemu wiernie mu służył na odpowiedzialnych stanowiskach wojskowych, dyplomatycznych i gospodarczych. W Naczelnym Dowództwie w czasie wojny polsko-bolszewickiej był od sierpnia 1920 r, a więc decydującej fazy wojny, szefem II Oddziału Sztabu Ścisłego Wodza Naczelnego. Wcześniej 26 kwietnia 1920 r. był autorem słynnej odezwy Naczelnego Wodza „ Do mieszkańców Ukrainy” wzywającej ich, jako zwolenników niepodległego państwa, do wspólnej walki z imperializmem bolszewickim.

Zdobyte przez niego informacje miały istotny wpływ na przebieg zwycięskiej Bitwy Warszawskiej i Bitwy Niemeńskiej. Nieprzypadkowo Naczelny Wódz wysłał go w listopadzie 1920 r., jako eksperta do spraw wojskowych polskiej delegacji na rokowania pokojowe z Rosją Sowiecką, zakończone 18 marca Traktatem Ryskim. Od marca 1921 do lipca 1923 r. był szefem II Oddziału Naczelnego Dowództwa, następnie Sztabu Generalnego. Później służył w polskiej dyplomacji we Włoszech i Ministerstwie Spraw Zagranicznych. Gdy objął we wrześniu 1928 r. poselstwo RP w Budapeszcie i kierował nim do kwietnia 1929 r., spotkał kobietę swego życia, z którą połączył się węzłem małżeńskim – Haliną Konopacką ( 1900- 1989). Była ona dumą polskiej lekkoatletyki, mistrzynią olimpijską w Amsterdamie w 1928 r. w rzucie dyskiem, wielokrotną rekordzistką świata w tej konkurencji, medalistką Światowych Igrzysk Kobiet, a także wielokrotną mistrzynią Polski w rzucie dyskiem, pchnięciu kulą, rzucie oszczepem, skoku wzwyż i w dal, w wielobojach i sztafetach biegowych. Była członkinią Zarządu Międzynarodowej Federacji Sportów Kobiecych i prezeską Oddziału Warszawskiego Towarzystwa Krzewienia Kultury Fizycznej Kobiet oraz autorką zbioru wierszy „Którego dnia” (Warszawa 1929). Wiernie towarzyszyła swojemu mężowi w jego sukcesach i niepowodzeniach zawodowych, zachowując o nim interesujące wspomnienia, jako Halina Szczerbińska.

Od 14 kwietnia 1929 do 26 maja 1931 r. Matuszewski kierował Ministerstwem Skarbu, w trudnym okresie początków światowego kryzysu gospodarczego. Był zwolennikiem liberalnej polityki ekonomicznej, równowagi budżetowej, ograniczenia wydatków publicznych, stałości kursu złotego, czemu miała służyć tzw. deflacja integralna. Z szacunkiem oceniał dokonania liberalnego kursu w polskiej polityce gospodarczej ideowych przeciwników polityki Marszałka Piłsudskiego: Władysława Grabskiego i Jerzego Zdziechowskiego. Znalazł się w tym czasie w konflikcie ze zwolennikami aktywnej roli państwa w gospodarce narodowej: Wacławem Fabierkiewiczem, Stefanem Starzyńskim , Eugeniuszem Kwiatkowskim. Pauperyzacja kryzysowa sprzyjała zwolennikom tej orientacji gospodarczej. Po odejściu z Ministerstwa Skarbu stanął na czele redakcji „Gazety Polskiej”– czołowego organu obozu rządowego. W maju 1936 r. – po konflikcie z premierem i jednocześnie ministrem spraw wewnętrznych gen. Felicjanem Sławoj-Składkowskim – musiał odejść z „Gazety”. Do wybuchu II wojny światowej był jednym z najbardziej popularnych publicystów polskich, reprezentującym swe oryginalne, neoliberalne, poglądy, w pięknym języku literackim na łamach łódzkiej „Polityki Gospodarczej” i wileńskiego „Słowa”. Podobnie jak gen. Kazimierz Sosnkowski, Walery Sławek i inni koledzy pułkownicy miał krytyczny dystans do polityki prezydenta Ignacego Mościckiego, premiera Felicjana Składkowskiego, marszałka Edwarda Śmigłego-Rydza, ministra Józefa Becka i Rady Naczelnej Obozu Zjednoczenia Narodowego, która utrąciła jego kandydaturę do Senatu RP w listopadzie 1938 r.

Główny źródłem utrzymania dla Matuszewskiego w latach 1936-1939 była prezesura dyrekcji Towarzystwa Kredytowego Miejskiego w Warszawie. Swoje poglądy społeczno-ekonomiczne przedstawił w zbiorze studiów „Próby syntez”, wydanym w 1937 r. jako krytyk nacjonalizmu gospodarczego, autarkii. Na przykładzie hitlerowskiej Rzeszy, starał się udowodnić, że prowadzi ona do zniszczenia pokoju europejskiego. Po zaborze Austrii domagał się od Rządu Polskiego intensywnych przygotowań do odparcia agresji niemieckiej na Polskę, radykalnego wzmocnienia potencjału obronnego i umocnienia stosunków sojuszniczych z Francją i Wielką Brytanią. Po wybuchu wojny, ciesząc się dużym autorytetem wśród liberałów europejskich, jako zwolennik wolnego przepływu dewiz, z inicjatywy wicepremiera i ministra skarbu Eugeniusza Kwiatkowskiego, wspólnie z Henrykiem Floyarem-Rajchmanem wywiózł z Polski skarb państwowy – 75 ton złota po trudnej podróży przez Rumunię, Turcję i Bliski Wschód, przekazując go Rządowi Polskiemu gen. Władysława Sikorskiego w Paryżu i meldując mu gotowości w służbie w polskiej armii. Chciał, bezskutecznie, służyć jako ochotnik w oddziałach pancernych. W 1941 r. przyjechał poprzez Hiszpanię i Portugalię, a w pierwszych dniach września popłynął wraz z małżonką do Stanów Zjednoczonych, gdzie rozwinął bardzo energiczną działalność publicystyczną i polityczną wśród Polonii Amerykańskiej.

Wczesną jesienią 1941 r w hotelu Waldorf Astoria w Nowym Jorku rozpoczęły się spotkania ideowych piłsudczyków: Ignacego Matuszewskiego, Henryka Floyara-Rajchmana, Bolesława Wieniawy Długoszowskiego, Wacława Jędrzejewicza z działaczami polonijnymi: Franciszkiem Januszewskim, Maksymilianem Węgrzynkiem, Piotrem Yollesem, w wyniku których w dniach 21-22 czerwca 1942 r. powołano do życia Komitet Narodowy Amerykanów Polskiego Pochodzenia. Jego ideowym przywódcą był Ignacy Matuszewski, który na łamach „Nowego Świata” i „Dziennika Polskiego”, w ramach stałego felietonu, formował linię polityczną Komitetu. Z jego inicjatywy 12 maja 1942 r. w siódmą rocznicę śmierci Józefa Piłsudskiego, 120 wybitnych przedstawicieli Polonii z 65 ośrodków podpisało apel jego pióra – do Prezydenta USA Franklina Delano Roosevelta, wręczony mu 21 maja tego roku.

„Klęska Polski – podkreślano w Apelu – spowodowała utratę niezawisłości wszystkich ludów zamieszkujących między Morzem Bałtyckim i Morzem Czarnym: wraz z Polską padła Estonia, Łotwa, Rumunia, Finlandia, Węgry, Bułgaria. Takie jest bowiem prawo tamtych obszarów, że kiedy Polska jest wolna, tamte ludy też są wolne, gdy zaś Polska wolność traci – i one idą w jarzmo niewoli... Jeśli prawdą jest, jak głosi Karta Atlantycka, że nie ma wolnego świata bez wolnych mórz – to prawdą jest także, że nie ma wolnej Europy bez wolnego Bałtyku. Nie ma zaś wolnego Bałtyku, bez Polski potężnie o brzegi jego opartej pospołu z wolną Litwą, Łotwą, i Estonią.”

Gabinet gen. Władysława Sikorskiego (z wyjątkiem p.o ministra spraw zagranicznych Edwarda Raczyńskiego) i większość organizacji Polonii Amerykańskiej krytycznie oceniła cytowany apel, jako dzieło „ skompromitowanych działaczy sanacyjnych”.

W styczniu 1944 r. I. Matuszewski przedstawił wnikliwą analizę skutków Konferencji Teherańskiej. Skutki te widział w rozbiciu solidarności anglo-amerykańskiej, podarciu Karty Atlantyckiej, przez uznanie sowieckiej strefy wpływów militarnych i politycznych, osłabieniu autorytetu Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii wśród ujarzmionych ludów Europy i ukryciu przed opinią publiczną katastrofalnej porażki polityki mocarstw anglosaskich w dziedzinie obrony demokratycznych wartości. Po przekroczeniu granicy Traktatu Ryskiego przez Armię Czerwoną prezes Komitetu Maksymilian Węgrzynek wysłał depeszę do prezydenta Roosevelta, zwracając jego uwagę na fakt, „ że w tej chwili rozstrzyga się prawdziwość Karty Atlantyckiej, która stwierdza, że żadne akty przemocy nie będą uznane przez Stany Zjednoczone. Bierność Ameryki w obliczu oficjalnego potwierdzenia decyzji Rosji, że zamierza ona zatrzymać swój łup zagrabiony do spółki z Hitlerem, może być zrozumiana przez ludy Europy i Zachodniej Półkuli jako oznaka aprobaty i przyjęcia współodpowiedzialności za akt przemocy, skierowany przez dyktaturę sowiecką przeciw Polsce, pierwszemu członkowi Zjednoczonych Narodów.”

cdn.

Wróć