Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Koniec nękania dziennikarzy i aktywistów

05-02-2025 20:41 | Autor: Tadeusz Porębski
Jakub Jaworowski, minister aktywów państwowych (MAP), przekazał list do zarządów i rad nadzorczych spółek, których Skarb Państwa jest właścicielem, bądź udziałowcem lub akcjonariuszem. Minister skupia się na wydatkach, których beneficjentami są członkowie kadry zarządzającej, ale nie tylko.

Minister Jaworowski jasno sprecyzował obszary, które ma na myśli: „Gospodarowanie środkami finansowymi musi cechować szczególna dbałość o celowość, efektywność kosztową i przejrzystość, szczególnie tymi, których beneficjentami są przedstawiciele kadry zarządzającej”. Minister mocno podkreśla w swoim liście, że „spółki Skarbu Państwa powinny wydawać pieniądze z zachowaniem efektywności kosztowej oraz w ramach przejrzystych procedur”. To cios w sporą grupę tzw. tłustych kotów pasących się w państwowych spółkach publicznymi pieniędzmi. Jednak najbardziej cieszy odniesienie się ministra do regulacji prawnych ograniczających możliwości informacyjne spółek. Zaapelował o większą transparentność i niedopuszczanie do nadużyć w tym zakresie. „Niedopuszczalne jest nadużywanie tych regulacji w celu ukrywania wiedzy o wydatkach przed mediami, czy stosowania tzw. SLAPP-ów (Strategic Lawsuits Against Public Participation) w reakcji na pojawiające się zapytania” – zaakcentował na końcu listu.

Co to są SLAPP-y? W lutym ub.r. Parlament Europejski przyjął dyrektywę, która ma demaskować proceder SLAPP i chronić jego ofiary. SLAPP to dotkliwe pozwy sądowe kierowane przeciwko aktywistom i dziennikarzom działającym w interesie publicznym. Strategiczne pozwy przeciwko partycypacji publicznej (SLAPP), to jedno z bardziej skutecznych narzędzi tłumienia krytyki i debaty publicznej. Korzystając z najlepszych firm prawniczych rządy, wielkie korporacje, ale także burmistrzowie i wójtowie gmin oraz prezydenci miast wytaczają procesy dziennikarzom i aktywistom, rzekomo w obronie dobrego imienia własnego, bądź instytucji, w której pełnią decyzyjne stanowiska. W rzeczywistości chodzi o to, by opinia publiczna nie dowiedziała się o nieprawidłowościach sygnalizowanych przez osoby, którym wytacza się takie procesy. Wymierzone w nich prywatne akty oskarżenia mają na celu nie tylko uciszenie niewygodnych świadków lub dziennikarzy, lecz również wywołanie tzw. efektu mrożącego, by inni trzymali się z daleka od drażliwych tematów.

Dyrektywa unijna weszła w życie w kwietniu ub.r., jednak samo wdrożenie dyrektywy do polskiego prawodawstwa nie wystarczy. Potrzebna jest gruntowna rewizja polskiego prawa i przyjęcie ambitnych rozwiązań, które wykraczają poza minimalne wytyczne dyrektywy. Cieszy to, że minister sprawiedliwości Adam Bodnar zdaje sobie sprawę z zagrożenia jakie SLAPP-y stanowią dla wolności słowa, artykułuje je publicznie i podjął pierwsze kroki legislacyjne, których pokłosiem jest m.in. wspomniany wyżej list ministra aktywów państwowych do zarządów i rad nadzorczych spółek Skarbu Państwa. W celu wsparcia prac legislacyjnych nad regulacjami anty-SLAPP, „Polska Grupa Robocza przeciw SLAPPom”, w tym HFPC wraz z ARTICLE 19 i Siecią Obywatelską „Watchdog Polska”, przestawiła Adamowi Bodnarowi dokument pod nazwą „Propozycje zmian prawnych w celu wdrożenia dyrektywy w sprawie ochrony osób, które angażują się w debatę publiczną, przed ewidentnie bezpodstawnymi lub stanowiącymi nadużycie postępowaniami sądowymi (SLAPP)”. To daje nadzieję, że koniec nękania dziennikarzy przez władze administracyjne państwa, władze samorządowe, spółki skarbu państwa i korporacje jest już bardzo bliski.

Sam byłem ofiarą SLAPP – i to wielokrotnie. W ubiegłym roku dwóch wysokich rangą pracowników Totalizatora Sportowego postawiło mnie przed sądem karnym, oskarżając z art. 212 kk o zniesławienie. Akt oskarżenia był od „a” do „z” dęty, ale oskarżycielom chodziło o to, by mnie zastraszyć i zemścić się za serię publikacji w „Passie”, w których ostro krytykowałem fatalny styl zarządzania torami wyścigów konnych na Służewcu, dzierżawionymi przez TS od roku 2008. Oczywiście w sądzie reprezentował ich prawnik zatrudniony w spółce, więc mogli mnie nękać nie wydając grosza z własnych kieszeni. Na szczęście po zmianie władzy w państwie nowy zarząd TS wycofał oskarżenie z sądu. List ministra MAP może ułatwić m.in. uzyskanie od TS, dzierżawcy toru na Służewcu oraz organizatora gonitw tamże, dostępu do umowy dzierżawy z maja 2008 r. i tajemniczego aneksu do tej umowy, ponoć podpisanego przez Feliksa Klimczaka, byłego prezesa Polskiego Klubu Wyścigów Konnych. Mimo upływu lat nikt z wyścigowego środowiska nie miał możliwości zapoznania się ani z zapisami umowy dzierżawy, ani z aneksem, o ile taki dokument w ogóle istnieje. Wgląd w te dokumenty może mieć kluczowe znaczenie dla właściwego wyliczenia wysokości rocznej puli nagród na Służewcu – nie rewaloryzowanej od 2008 r. – na sezon wyścigowy 2025.

Fot. pixabay

Wróć