Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Kto następny na „dołek"?

13-08-2019 19:39 | Autor: Tadeusz Porębski
Mój poprzedni felieton zatytułowany „O tego wójta się nie bójta”, wprost zaszokował czytelników „Passy”. Jeszcze nigdy nie mieliśmy od nich takiego odzewu, jak po tym tekście, ujawniającym kompletnie niezrozumiały dla opinii publicznej spektakularny sposób zatrzymania wójt gminy Lesznowola Marii Jolanty Batyckiej -Wąsik. Na polecenie prokuratury zatrzymania dokonali agenci Centralnego Biura Antykorupcyjnego.

Nie mnie oczywiście rozstrzygać, czy zarzuty postawione pani wójt mają rzeczywiście swoje uzasadnienie. Od tego są - póki co jeszcze niezwisłe - sądy powszechne. Ale skoro już ponad 5000 osób z najróżniejszych środowisk stanęło w obronie szefowej lesznowolskiego urzędu, a uczynił to również będący niekwestionowanym autorytetem moralnym, szczególnie szanowany przez naszą redakcję – kardynał Kazimierz Nycz, mam dzisiaj dużo do myślenia. Jakie były kulisy sprawy oraz szczegóły zatrzymania, dowiemy się wtedy, kiedy wójt Batycka - Wąsik zdecyduje się ujawnić je opinii publicznej. Na razie milczy odmawiając jakichkolwiek komentarzy.

Natomiast pracownicy urzędu w Lesznowoli są zdecydowanie bardziej rozmowni, zastrzegając sobie rzecz jasna anonimowość. Doskonale to rozumiem, wszak z prokuraturą i CBA, szczególnie podczas pisowskiego panowania w nadwiślańskim kraju, żartów nie ma. Wedle ich relacji, w środę 10 lipca tuż po godzinie 6 rano pięcioro uzbrojonych funkcjonariuszy CBA najechało dom pani wójt. Po przeszukaniu nieruchomości wójt została zatrzymana i w asyście dwóch samochodów operacyjnych CBA przewieziona do swojego gabinetu w urzędzie gminy. Wróble, mające na dachu urzędu w Lesznowoli swoją siedzibę, doniosły mi w rozmowie, że bladym świtem pod urząd zajechała ekipa TVP, zwanej Publiczną. Te bystre i ciekawskie ptaszki zastanawiały się, co jest grane. Mocno zdziwiła ich tak ranna wizyta telewizji, a jeszcze bardziej to, że nie dopatrzyły się obecności reporterów z innych, komercyjnych stacji telewizyjnych. Dzisiaj można uznać za bardzo wiarygodną tezę, iż zatrzymanie wójt Lesznowoli miało odbyć się w świetle jupiterów, by Publiczna mogła pokazać ją Polakom w asyście zamaskowanych "kominiarzy". Zapewne drogą nieoficjalną dostali "cynk", bo skąd wiedza, że tego i tego dnia w godzinach rannych wydarzy się w Lesznowoli coś spektakularnego?

Przeszukanie wójtowego gabinetu trwało kilka godzin. Po jego zakończeniu wójt Batycka - Wąsik miała zostać przewieziona do Prokuratury Okręgowej w Warszawie. I wtedy okazało się, że śmiały plan polegający na spektakularnym zatrzymaniu "niebezpiecznej" podejrzanej spalił na panewce. Widać ekipa TVP składała się z osób niezbyt rozgarniętych, bo pomylili główne drzwi wejściowe do urzędu z bocznymi i czyhali przy niewłaściwych. Agenci wyprowadzili wójt Batycką - Wąsik po prostu głównym wejściem, z którego korzystają interesanci, a ekipa TVP koczowała pod drzwiami bocznymi. Pracownicy lesznowolskiego urzędu oraz kilkudziesięciu interesantów obecnych w budynku i obserwujących rozwój sytuacji miało niezły ubaw, choć po prawdzie nie ma się z czego cieszyć, kiedy uzbrojeni tajniacy wyprowadzają do radiowozu wątłą kobietę.

Konwój odjechał do prokuratury okręgowej wczesnym popołudniem. Przesłuchanie trwało kilka godzin i wieczorem zatrzymaną przewieziono na "dołek" w ursynowskiej komendzie policji przy ul. Janowskiego, gdzie spędziła jeden dzień i dwie noce. Wiem, co to policyjny "dołek" (za starych czasów) – smród stęchlizny i uryny oraz wielogodzinna trauma, mogę więc łatwo wejść w skórę wójt Batyckiej - Wąsik. To musiał być dla tej kobiety gigantyczny szok. Skąd znam "dołek"? W marcu 1968 r. wiedziony ciekawością polazłem na Krakowskie Przedmieście, bo poczta pantoflowa niosła, że jest tam „dym” i studenci biją się z milicją. Byłem obserwatorem może 10 minut, gdy trzech cywilów w czapkach ze sztucznego misia i pałami w dłoniach obaliło mnie na ziemię i zaczęło lać gdzie popadnie. Byłem sprawnym chłopakiem, uprawiałem sport, więc kopnąłem jednego z łapsów w przyrodzenie, podniosłem się i zacząłem wiać. Złapali mnie, pobili, przewieźli do komendy dzielnicowej na Wilczą i tam trzymali przez 48 godzin. Kiedy wypuścili z kolegium ds. wykroczeń, które obłożyło mnie kilkutysięczną grzywną, w wielu miejscach na ciele przypominałem Murzyna z Togo.

Nadzwyczajne kompetencje i bezkarność komunistycznych organów ścigania budziły w ludziach strach i jednocześnie wściekłość. Znajduję się na ostatniej prostej mojego życia i nie chciałbym ponownie dożyć czasów, kiedy bladym świtem uzbrojeni tajniacy wyciągają z domów osoby, które nie są podejrzane o zabójstwa, terroryzm, bądź przynależność do zorganizowanych grup przestępczych. Wójt Lesznowoli to drobna, wiotka kobieta, którą mógłby zdmuchnąć silny powiew wiatru. Nie ukrywała się przed organami ścigania, jej rozkład dnia to dom - urząd - dom. Nie można więc było wezwać jej po prostu do prokuratury w oznaczonym terminie? Wszak nie zachodziło podejrzenie ucieczki, mataczenia czy też zniszczenia dokumentów służbowych, ponieważ CBA i prokuratura badają sprawę rzekomego przekroczenia przez nią obowiązków służbowych od 2013 r., czyli aż od sześciu lat! Wszystkie dokumenty dotyczące sprawy już dawno zostały dobrowolnie przekazane organom ścigania przez lesznowolski urząd. Po cóż więc ta szopka z najściem nad ranem domu pani wójt i "zapuszkowaniem" jej na 48 godzin? Tym bardziej że w piątek 12 lipca sąd rejonowy odrzucił wniosek prokuratury o zastosowanie wobec Marii Jolanty Batyckiej - Wąsik aresztu tymczasowego na 3 miesiące i nakazał wypuszczenie jej na wolność. Można więc postawić tezę, że wniosek był dęty i przygotowany na chybcika.

O co więc chodzi? To pytanie zadaje sobie kilkanaście tysięcy mieszkańców Lesznowoli, a szczególnie wspomniane na początku felietonu ponad 5 tysięcy osób, które udzieliły pani wójt wsparcia, z kardynałem Kazimierzem Nyczem i miejscowymi proboszczami na czele. Nasuwa się w tym momencie pytanie trochę na wyrost, ale chyba zasadne: skoro prokuratura i CBA aż tak się rozpędziły, by za wszelką cenę wsadzić wójt Batycką - Wąsik do więzienia, to może wkrótce wylądują na "dołku" także miejscowi proboszczowie i sam ksiądz kardynał? Wszak po udzieleniu tej "niebezpiecznej" kobiecie publicznego wsparcia można by uznać ich za jej "popleczników". Czy spektakularne zatrzymanie szefowej lesznowolskiego urzędu to przypadek? A może jest to próba zamachu na bogatą (229 mln zł budżet) gminę, wywindowaną przez wójt Batycką - Wąsik oraz radnych kilku kolejnych kadencji na same szczyty? To bardzo prawdopodobne, szczególnie w kontekście wypowiedzi jednego z wpływowych radnych PiS w radzie powiatu piaseczyńskiego, który w wywiadzie udzielonym lokalnej telewizji zażądał od pani wójt podania się do dymisji.

Oglądając jego wystąpienie myślałem, że śnię. Facet, który jest synem sędziego z najwyższej półki polskiego sądownictwa, nie zna podstawowej zasady prawnej mówiącej jasno, że do czasu wydania przez sąd prawomocnego wyroku każdy podejrzany jest niewinny? Niby dlaczego wójt Batycka - Wąsik miałaby podawać się do dymisji? Bo prokuratura i CBA uznały ją za podejrzaną o popełnienie przestępstwa urzędniczego? Czy zdaniem radnego PiS instytucje te są nieomylne, są czymś w rodzaju Ewangelii Św. Mateusza i ich przeświadczenie należy traktować niczym papieską bullę? Chyba panu radnemu pomyliły się czasy, choć zapewne czasy komuny, kiedy byle pętaczyna w prokuratorskiej todze mógł bezkarnie wtrącić człowieka do więzienia na długie lata nie mając twardych dowodów winy, zna wyłącznie z literatury i opowiadań.

Moim zdaniem, sprawa może mieć drugie, polityczne dno. Maria Jolanta Batycka – Wąsik to jeden z najlepszych i najbardziej kreatywnych samorządowców w kraju. Powtarzam - nie mnie osądzać czy jest winna, czy też nie. To przywilej sądu. Ale prawda jest taka, że w kolejnych wyborach pani wójt osiąga ponad 70-procentowe poparcie społeczne, a polityczne partie w ogóle nie wystawiały w tej gminie własnych kandydatów z obawy przed kompromitująco niskim wynikiem. Wójt Batycka - Wąsik rządzi Lesznowolą już 22. rok z rzędu i przez ten czas udało się jej przeistoczyć podwarszawskie zadupie w jedną z najbogatszych gmin wiejskich w skali całej Polski. Obsypywana nagrodami, odznaczona przez prezydenta RP Złotym Krzyżem Zasługi oraz Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, wybrana Wójtem 10-lecia, laureatka nagrody specjalnej – Osobowość 30-lecia RP w kategorii "Polityk Samorządowy", jest oprymowana o 6 rano przez zgraję agentów niczym groźny mafioso. To musi budzić społeczny sprzeciw.

Prokuratura zaskarżyła do wyższej instancji postanowienie sądu rejonowego odrzucające wniosek o zastosowanie aresztu tymczasowego. Odbieram to jako uporczywe dążenie organów ścigania do zamknięcia wójt Lesznowoli w więzieniu, co pozwoliłoby premierowi na wyznaczenie w tej gminie komisarza. Trudno liczyć na to, że byłby to komisarz niezależny, spoza pisowskiego układu politycznego. Ewentualne potwierdzenie mojej tezy byłoby namacalnym dowodem na to, że w dzisiejszej Polsce można przejmować władzę bez potrzeby angażowania się w niepewną co wyniku, wyczerpującą i bardzo kosztowną kampanię wyborczą. Mam jednak nadzieję, iż do tego nie dojdzie i będę mógł tkwić w przekonaniu, że żyję w prawdziwie wolnym i demokratycznym kraju, gdzie przestrzeganie prawa przez instytucje państwowe to absolutny standard.

Wróć