Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Malarstwo Barbary Trojanowskiej

17-03-2021 19:49 | Autor: Mirosław Miroński
Pomimo pandemii, życie nie zamarło, chociaż w wielu jego aspektach widać zauważalne spowolnienie. Kultura, wprawdzie mocno ograniczona wciąż zachowuje swoje siły witalne, a artyści próbują radzić sobie z zaistniałą sytuacją.

Bycie twórcą to rzecz trudna nawet w czasach sprzyjających sztuce, a w czasie kryzysu wywołanego koronawirusem jest jeszcze trudniejsza. Wymaga wiele determinacji i prawdziwego zamiłowania do tego, co się robi, by móc przebrnąć przez piętrzące się przeszkody. Aby rozwijać się w pełni oraz wypełniać swą twórczą misję, artysta potrzebuje kontaktu z publicznością, z szeroko rozumianymi odbiorcami sztuki.

Obecne ograniczenia instytucjonalne, które w zasadzie mają być barierą dla koronawirusa, stają się też barierą w kontaktach z widzem, czy słuchaczem. Niemniej, życie trwa nadal, a artyści tworzą w zaciszu swoich pracowni – tak jak malarka Barbara Trojanowska, urodzona we Wrocławiu, a od dziesięciu lat mieszkająca na Ursynowie. Maluje od około dziesięciu lat. Należy do Związku Polskich Artystów Malarzy i Grafików. Uprawia malarstwo sztalugowe. W ostatnich latach zaczęła pracować nad reliefami. Jest czynna i aktywna, ma też spory dorobek twórczy.

Mimo dość krótkiego stażu, prezentowała swoje prace na pięciu wystawach indywidualnych. Uczestniczyła w jedenastu wystawach zbiorowych w Warszawie, Starej Iwicznej, Piastowie, Pruszkowie, Tarnowskich Górach, Piekarach Śląskich, Katowicach. Na swoim koncie ma wyróżnienie przyznane w XVIII Przeglądzie Twórczości Plastycznej „Interpretacje 2015” oraz wyróżnienie honorowe, które otrzymała podczas tego przeglądu rok później. Jednym z ważniejszych wydarzeń artystycznych, w których ostatnio brała udział, były targi „Sztuka Polska na Czas Pandemii”, zorganizowane przez Okręg Warszawski ZPAP w Domu Artysty Plastyka w Warszawie.

Twórczość Barbary Trojanowskiej zasługuje na uwagę z wielu powodów, z których warto wymienić kilka. Artystka potrafiła znaleźć swój własny język plastyczny, przy pomocy którego komunikuje się z widzem. Przenosi go w świat fantazji, pokazuje, że nawet znane mu przedmioty, zjawiska, kształty mogą przybrać formę niemal doskonałą, podporządkowaną kompozycji obrazu. Przykładem tego motyle, koty, wnętrze bunkra z widocznymi pęknięciami na ścianach. W tym ostatnim autorka prowadzi wzrok widza do wnętrza niczym w środek tarczy strzeleckiej.

W jej obrazach widać precyzję, ale też powściągliwość i prostotę kompozycji. Patrząc na podwodne sceny z cyklu „Karnawał” z surrealistycznymi morskimi stworzeniami, trudno nie odnieść wrażenia, że to świat realny, chociaż wiemy, że jest on przez autorkę wymyślony. Wieloryb, krewetki i inne głębinowe stwory oraz stworki z powodzeniem mogłyby znaleźć się na stronach książki przygodowej utrzymanej w klimacie Juliusza Verne’a lub na ścianie pokoju dziecięcego.

Malarstwo Barbary Trojanowskiej cechuje uniwersalizm, dotyczący głownie zawartych w nim treści, czasem ukrytych, a jednak zrozumiałych dla każdego. Pracuje ona, tworząc cykle obrazów. Każdy z nich poświęcony jest nieco innym zagadnieniom.

Artystka, z natury nieśmiała, w sztuce odnalazła sposób na wyrażanie samej siebie. Poprzez obrazy nawiązuje kontakt z ludźmi. Robi to z powodzeniem, sądząc po reakcjach publiczności w czasie jej wystaw i prezentacji. Poświęca niemal każdą wolną chwilę malarstwu. Często pracuje po nocach, kiedy ma czas tylko dla siebie i dla swojej pasji. Znalazła dla siebie miejsce w sztuce, w którym najwidoczniej czuje się dobrze i czerpie z tego satysfakcję i przyjemność. Te pozytywne emocje można zauważyć, patrząc na jej prace, z których przebija optymizm i radość życia. Bohaterom swoich obrazów nadaje imiona oraz określone cechy, dzięki czemu stają się jej bliskie. Pan Krewetka jest bibliofilem pijącym herbatkę z glonów, a niewinnie uśmiechający się ślimaczek lubi oglądać horrory.

– W obrazach staram się opowiadać o tym, co mnie zachwyca, przybliżać piękno przyrody, stanowiącej dla mnie główne źródło inspiracji. Zdarza się też, że snuję barwne historie, np. o podwodnym świecie – zwierza się artystka.

Jej obrazy można oglądać w Natolińskim Ośrodku Kultury, Na Uboczu 3, na Ursynowie lub na stronie: https://malowanekoty.art.pl.

Wróć