Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Marek Majewski i jego goście

15-05-2019 22:36 | Autor: Wojciech Dąbrowski
W poniedziałek (13 maja), mieliśmy wielką przyjemność obejrzeć w Domu Sztuki ostatni w tym sezonie, cieszący się od lat ogromnym zainteresowaniem i uznaniem publiczności, program z cyklu Marek Majewski i jego goście.

Niewątpliwą gwiazdą wieczoru był Jacek Fedorowicz – legenda polskiej sceny, filmu i estrady. Pradziadek polskiej satyry – jak zapowiedział gościa gospodarz programu, poeta i satyryk, Marek Majewski.

Jacek Fedorowicz istotnie jest już pradziadkiem, ma 82 lata, trójkę prawnucząt, z których jest dumny, ale wcale nie ukrywa swojego wieku, ba! wręcz się nim szczyci. Jest w znakomitej formie. Wygłaszał swoje monologi z pamięci, zadziwiał werwą i choreograficznymi wstawkami. Jakież trzeba mieć poczucie humoru, zmysł obserwacji i umiejętność pointowania, a jednocześnie dystans do siebie samego! Może być ciągle przykładem i wzorem dla młodszych kabareciarzy.

Starsi ludzie lubią wspomnienia, toteż przypomniał niezapomnianą postać pana kierownika z kultowego programu radiowego „60 minut na godzinę”, wkładając w jego usta bardzo aktualne akcenty i odniesienia do współczesności. Trzeba przyznać, że obecni prominenci życia politycznego mentalnie nie odbiegają od kadr tamtej słusznie minionej epoki.

Znakomitym dopełnieniem, wywołującym salwy śmiechu na widowni, była prezentacja archiwalnych fragmentów satyrycznej wersji Dziennika Telewizyjnego. Fedorowicz był w owym czasie prekursorem takiej formy montażu, podkładania innego dźwięku pod obrazy z wypowiedziami znanych polityków, co zawsze owocowało komicznym efektem, a i obecnie budzi zabawne skojarzenia.

Niezawodny od lat Marek Majewski zaprezentował kilka utworów ze swoich ostatnich płyt (Że tobie się jeszcze chce, Lepiej), piosenkę o gusłach i zabobonach oraz przejmującą parafrazę piosenki Kabaretu Starszych Panów (Nie zaśnij), która w ubiegłym roku zrobiła furorę w Sopocie w wykonaniu Jerzego Kryszaka.

Marek Majewski, sam będąc już emerytowanym młodzieńcem, uznał, że średnią wieku występujących wykonawców należy zdecydowanie obniżyć i dokonał tego radykalnie i skutecznie, zapraszając do udziału młodą utalentowaną piosenkarkę Beatę Kawczyńską. Na estradzie pielęgnuje ona tradycje Kabaretu Starszych Panów, trzy lata temu (2016) zachwyciła publiczność i jurorów podczas XII Ogólnopolskiego Festiwalu Jeremiego Przybory Stacja Kutno. Pani Beata znakomicie odnalazła się w programie i dzielnie sekundowała starszym kolegom. Była urocza zarówno wcielając się w postać Zuli Pogorzelskiej, jak i śpiewając utwory ze współczesnego repertuaru (Pejzaż bez ciebie).

Warto również podkreślić wyjątkowo zgrabny scenariusz programu. Nie była to li tylko przypadkowa składanka utworów poszczególnych wykonawców, ale bardzo zręczne i logiczne połączenie poszczególnych elementów, wspólne wykonanie przez całą trójkę kilku piosenek, przepyszna formuła wywiadu, który z Fedorowiczem przeprowadził Majewski. Wspaniałą klamrą programu okazała się, otwierająca program i powtórzona na bis, dowcipna wersja historii kabaretu od Zielonego Balonika poprzez Qui pro Quo do czasów współczesnych.

Tak się robi programy satyryczne i kabaretowe dla inteligentnej publiczności. Lekkie i dowcipne w formie, a w treści głębokie i wymowne. Mamy nadzieję, że obecni włodarze Ursynowa, finansujący program, nie pozbawią nas w przyszłym sezonie prawdziwej intelektualnej rozrywki i podejmą rozsądną decyzję o kontynuowaniu cyklu.

Wróć