Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Mieszkańcy Narbutta 60 nadal walczą o swoje

08-03-2017 21:20 | Autor: Tadeusz Porębski
Lokatorzy budynku przy ul. Narbutta 60, których dotknęła dzika reprywatyzacja, nie odpuszczają. Po zakończonej sukcesem walce o wstrzymanie wykonania decyzji reprywatyzacyjnej, domagają się podjęcia kroków na rzecz jej unieważnienia.

Decyzja o przekazaniu w użytkowanie wieczyste spadkobiercom byłego właściciela działki pod wybudowanym w 1955 r. budynkiem przy ul. Narbutta 60 zapadła w maju 2014 roku. Została wydana przez Jerzego Mrygonia, ówczesnego zastępcę dyrektora stołecznego Biura Gospodarki Nieruchomościami w Urzędzie m. st. Warszawy. Mieszkańcy kamienicy zasygnalizowali nam latem  2014, że  ich zdaniem decyzja obarczona jest wadą prawną, a poinformowana o tym prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz  nie reaguje. Po dwóch latach dziennikarskiego śledztwa i odbijania się od murów stołecznego ratusza, mokotowskiej prokuratury i tamtejszej komendy policji ustaliliśmy ponad wszelką wątpliwość, iż akt notarialny kupna – sprzedaży działki działki przy Narbutta 60 ze stycznia 1947 r., będący podstawą decyzji reprywatyzacyjnej, został sfałszowany.

Mało tego, że sporządziła go w gruzach powojennej Warszawy osoba nieuprawniona, to na dodatek wypis i kserokopia wypisu z aktu notarialnego znacznie różnią się od oryginału znajdującego się w Archiwum Państwowym w Milanówku. Mimo tak kruchej i mocno naciąganej podstawy do roszczenia Jerzy Mrygoń przekazał w prywatne ręce komunalny majątek dużej wartości. Ustaliliśmy również, że decyzja zawiera zapisy niezgodne ze stanem faktycznym, a Mrygoń  nie posiadał w dokumentacji oryginału wypisu z aktu notarialnego z 1947 r., tylko kserokopię. Tym skandalicznym przypadkiem próbowaliśmy zainteresować mokotowską prokuraturę, ale bezskutecznie. Prokuratura nie odpowiadała na nasze monity, nie odnosiła się do uzasadnionej krytyki prasowej pod jej adresem, odmawiała wszczynania postępowań, bądź szybko je umarzała, często bez podjęcia kluczowych czynności. Sprawa Narbutta 60 to "czarna plama" na wizerunku mokotowskich organów ścigania, którą nieprędko będą mogły zmyć.

Podejrzana reprywatyzacja Narbutta 60, jak również inne podobne na terenie stolicy, nabrała rozpędu po zmianie władzy w państwie. Fakt, że urzędujący minister sprawiedliwości zarządził rozprawę z oplatającą Warszawę złodziejską ośmiornicą, wynikał z woli i decyzji politycznej powziętej na najwyższym szczeblu państwa.  Poprzednie ekipy rządzące krajem przez dwie dekady przyglądały się biernie jak ustosunkowana i mająca powiązania z urzędnikami, radnymi miasta, sędziami oraz prokuratorami grupa cwaniaków doi stolicę na setki milionów złotych.

Ruch wykonany ostatnio przez mieszkańców budynku Narbutta 60 jest jak najbardziej trafiony. Dowody w postaci oficjalnych pism z Ministerstwa Sprawiedliwości, Sądu Apelacyjnego w Warszawie oraz Izby Notarialnej nie pozostawiają najmniejszych wątpliwości, że Zygmunt Anyżewski, który w styczniu 1947 r. sporządził akt notarialny kupna – sprzedaży działki budowlanej przy ul. Narbutta 60, nie figuruje w powojennym spisie notariuszy i asesorów. To oznacza, iż sporządzony przez niego poza kancelarią notarialną dokument nie ma żadnej wartości i powinien zostać przez Jerzego Mrygonia wyrzucony do śmieci, zaś przedstawiający go w urzędzie spadkobiercy, domagający się zwrotu nieruchomości, powinni zostać odesłani przez pana wicedyrektora do sądu.  Stało się jednak inaczej, więc czas najwyższy, by prokurator wszczął procedurę zmierzającą do stwierdzenia nieważności wadliwej decyzji wydanej przez Mrygonia. Byłby to akt sprawiedliwości dziejowej – administracja miejska zawiniła, niech chociaż państwo naprawi wyrządzone ludziom krzywdy.

Puenta zawarta w liście mieszkańców, skierowanym do Prokuratora Krajowego Bogdana Święczkowskiego mówi sama za siebie: "Dopóki nie dojdzie do wyeliminowania wadliwej decyzji z obrotu prawnego, korzysta ona z ogólnego domniemania prawidłowości. Tak stanowi prawo". Mieszkańcy budynku Narbutta 60 znaleźli się w przedziwnej sytuacji. Znalezione zostały niezbite dowody na to, że decyzja reprywatyzacyjna w odniesieniu do ich nieruchomości oparta jest na fałszerstwie, mimo to ten wadliwy dokument nadal obowiązuje. To swego rodzaju prawno-urzędnicza schizofrenia, z którą należy szybko skończyć.

Dziesiątki tysięcy warszawiaków poszkodowanych w wyniku przestępczej działalności grupy wydrwigroszów wiąże nadzieje na sprawiedliwość z rozpoczęciem działalności przez powołany ostatnio do życia parlamentarny zespół ds. zbadania nieprawidłowości przy reprywatyzacji. Zespół ten  zbada m. in. działania dokonywane przez członków organów samorządów terytorialnych i podległych im urzędników oraz prokuratury i innych organów ścigania. Zgodnie z ustawą, w skład zespołu wchodzi powoływany przez premiera przewodniczący oraz ośmiu członków powoływanych przez Sejm. Komisja będzie mogła na przykład utrzymać w mocy decyzję reprywatyzacyjną, bądź uchylić ją i podjąć działania na rzecz odebrania bezprawnie pozyskanej nieruchomości.

Jako jeden z pierwszych zostałem zaproszony przez przewodniczącego zespołu, posła Pawła Lisieckiego, na posiedzenie tego gremium, które odbędzie się w dniu 16 marca o godz. 13.00 w Sejmie w sali nr 102. Zaproszenie związane jest z badaniem podejrzanej reprywatyzacji nieruchomości przy ul. Narbutta 60.   

 

LIST

Warszawa, dnia 28 lutego 2017 r.

Pan Bogdan Święczkowski

Prokurator Krajowy

 

My, mieszkańcy budynku z adresem ul. Narbutta 60 w Warszawie, prosimy o rozważenie możliwości wszczęcia przez prokuraturę procedury, mającej na celu stwierdzenie nieważności decyzji administracyjnej nr 197/GK/DW/2014 z dnia 26.05. 2014 r., wydanej przez Biuro Gospodarki Nieruchomościami Urzędu m.st. Warszawy, o zwrocie (przyznaniu prawa własności czasowej) spadkobiercom byłego właściciela nieruchomości przy ul. Narbutta 60. Przedmiotowa decyzja oparta jest na sfałszowanym akcie notarialnym i zawiera dane, które są sprzeczne ze stanem faktycznym, co powinno czynić ją nieważną z mocy prawa (art. 156, §1, pkt. 2 i 7 kpa).

UZASADNIENIE

Mając od początku poważne wątpliwości co do zgodności przedmiotowej decyzji z prawem, zwróciliśmy się do prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz – Waltz o wstrzymanie jej wykonania. Do dzisiaj nie uzyskaliśmy odpowiedzi. Poprosiliśmy więc o interwencję lokalny tygodnik "Passa". Dziennikarze tej gazety już w sierpniu 2014 r. wnioskowali na piśmie do prezydent Warszawy o wstrzymanie wykonania decyzji BGN, przedstawiając na tę okoliczność bogatą argumentację. Również oni nie doczekali się odpowiedzi, choć ponawiali wniosek jeszcze trzykrotnie. Nie dały efektu dwie audycje radiowe w RDC z udziałem ówczesnego wicedyrektora BGN Jerzego Mrygonia, który na antenie dopuścił się ewidentnego kłamstwa. Również Prokuratura Rejonowa na Mokotowie pozostała głucha na liczne doniesienia gazety o możliwości popełnienia przez urzędników BGN przestępstwa z art. 231 kk.

Dwuletnie dziennikarskie śledztwo dziennikarzy tygodnika "Passa", z naszym udziałem, potwierdziło w sposób niezbity, że decyzja administracyjna nr 197/GK/DW/2014 z dnia 26.05. 2014 r. jest obarczona wadami prawnymi.

1. Jej podstawę stanowi akt notarialny z 11 stycznia 1947 r. sporządzony w nader podejrzanych okolicznościach, bowiem został spisany nie przez notariusza Bronisława Czernica, lecz przez osobę o nazwisku Zygmunt Anyżewski, podającą się za jego zastępcę. Anyżewski posłużył się okrągłą pieczęcią notariusza Czernica bez jego widocznego na dokumencie upoważnienia, co nie było i nie jest praktykowane w żadnym notariacie.

Oficjalne urzędowe pisma przesłane do redakcji tygodnika "Passa" przez Ministerstwo Sprawiedliwości, Sąd Apelacyjny w Warszawie oraz Izbę Notarialną  stwierdzają w sposób jednoznaczny, że Zygmunt Anyżewski nie figuruje w żadnym spisie notariuszy bądź asesorów z okresu powojennego. Oznacza to, że akt notarialny kupna – sprzedaży nieruchomości przy ul. Narbutta 60 ze stycznia 1947 r., stanowiący podstawę decyzji nr 197/GK/DW/2014, został sporządzony przez osobę do tego nieuprawnioną, co może być głównym przyczynkiem do stwierdzenia jej nieważności.

2. W przedmiotowej decyzji znajduje się zapis niezgodny ze stanem faktycznym: "...z tytułu nabycia (działki przy ul. Narbutta 60 przez Jerzego R.) na mocy aktu kupna z dnia 11 stycznia 1947 r., zeznanego w kancelarii Bronisława Czernica, notariusza w Warszawie". Jest to ewidentne poświadczenie nieprawdy, bowiem z aktu notarialnego wynika w sposób niezbity, iż nie był on "zeznany" w kancelarii, lecz poza nią, w gruzach budynku przy ul. Narbutta 58, sąsiadującego z nieruchomością Narbutta 60.

3. Wydający decyzję nr 197/GK/DW/2014 zastępca dyrektora BGN Jerzy Mrygoń dwukrotnie zapewniał publicznie w studiu Radia dla Ciebie, że dysponuje wypisem z oryginału aktu notarialnego z 1947 r. Jednakże z księgi wejść do Archiwum Państwowego w Milanówku wynika, że od 1999 r. (data wniesienia roszczenia) żaden z urzędników m.st. Warszawy nie zapoznawał się z oryginałem tego aktu. Oznacza to, że Jerzy Mrygoń wydał decyzję skutkującą oddaniem w prywatne ręce komunalnego majątku milionowej wartości wyłącznie na podstawie kserokopii wypisu z oryginału aktu.

Wszystkie dokumenty dotyczące tej sprawy znajdują się w aktach śledztwa o sygnaturze RP I Ds. 42.2016 prowadzonego przez Prokuraturę Regionalną we Wrocławiu.

Prosimy o możliwie szybkie wszczęcie procedury zmierzającej do stwierdzenia nieważności decyzji administracyjnej nr 197/GK/DW/2014 z dnia 26.05. 2014 r., ponieważ nadal czujemy się zagrożeni. Dopóki bowiem nie dojdzie do wyeliminowania wadliwej decyzji z obrotu prawnego, korzysta ona z ogólnego domniemania prawidłowości. Tak stanowi prawo. W świetle zebranych dowodów przedmiotowa decyzja wydana została z rażącym naruszeniem prawa. Dlatego prosimy jak na wstępie.

Mieszkańcy budynku Narbutta 60

Wróć