Takim ważnym odkryciem było wynalezienie maszyny parowej, która poprzedni porządek w Europie i Ameryce zamieniła w epokę stali i pary, a także zapoczątkowała niekończącą się rewolucję przemysłową, podobnie jak później wynalezienie prądu i zastosowanie go w przemyśle i w gospodarstwach domowych wywołało kolejna rewolucję. Jak wielkie to i doniosłe odkrycie możemy się przekonać i dziś podczas awarii, gdy nawet chwilowy brak prądu powoduje paraliż wszystkiego wokół nas.
Dla ludzi, najbardziej istotne i zauważalne są zmiany, które dokonują się w ich czasach. Wcześniejsze traktowane są bowiem jako oczywistość. Nawet podbój kosmosu i pierwsze lądowanie człowieka na Księżycu nie zostały zapamiętane w takim stopniu jak ruch hippisowski i towarzysząca mu rewolucja obyczajowa. W dużej mierze zaistniała ona za sprawą barwnych strojów i innych atrybutów, m. in. kwiecistych koszul, w które ubierały się ówczesne „dzieci kwiaty” na całym świecie. Niezależnie od stosunku do samego zjawiska i jego oceny przeszło ono do historii kultury i stworzyło szerokie pole do badan socjologicznych.
Większości z nas bardziej wbijają się w pamięć spektakularne, choć wcale nie najważniejsze zjawiska z danej epoki. Mieliśmy i my swoje wyróżniające atrybuty w minionych epokach, nawet w szarym i trudnym pod wieloma względami okresie peerelowskim. W czasach młodości dzisiejszego starszego pokolenia, w początkach ekspansji rock’n’rolla płynącego z krajów zachodnich i naszego big-beatu – długie włosy, kwieciste ubrania, buty beatlesówki i rollingstonki, zamawiane na obstalunek u „prywaciarza”, kupowane na bazarze lub za dewizy w Peweksie, wycierające się jeansy „super rifle”, polski gramofon Bambino, bez którego nie mogły odbywać się popularne prywatki i pojawienie się gitar elektrycznych na scenach – to było znamię nowego. Dla nieco starszych były to meblościanki, pierwsze samochody schodzące z krajowych taśm produkcyjnych – słynne Warszawy, Syrenki oraz koszule non iron, czyli niewymagające prasowania. Te ostatnie były uszyte z tkaniny, której początek dał wynaleziony w 1935 roku przez DuPonta nylon. Z tego syntetyku najpierw robiono damskie pończochy, a podczas drugiej wojny światowej spadochrony. Jak chodziło się w takiej nieprzepuszczajcej powietrza koszuli z syntetycznego materiału – łatwo się domyślić.
Oczywiście lata 60. i 70.wyróżniały się znacznie większą ilością rozmaitych atrybutów, ale to temat bardzo obszerny, może na inny felieton.
W historii mieliśmy do czynienia z wieloma modami, trendami, zwyczajami i towarzyszącymi im atrybutami, które zmieniały się z czasem i ewoluowały, ale wciąż trwały. Nikt już nie buduje piramid, nie ubiera się w zbroje średniowieczne w drodze do pracy, podróżując samochodem, czy metrem. Niemniej są rzeczy i zjawiska, które przetrwały i zasługują na szacunek ze względu na swą długą historię. Przykładem są zwyczaje i tradycje świąteczne. Ich żywotność i popularność budzi podziw u badaczy historii, religii, socjologów, i zwykłych ludzi. Święta obfitują w tradycje i zwyczaje ludowe, z których większość jest wciąż żywo kultywowana. Nadal święcimy pokarmy, malujemy pisanki, czy też kraszanki, zanosimy palemki do kościołów i oblewamy się wodą w lany poniedziałek... (sic!). Ostatnie Święta Wielkanocne były inne. Po raz pierwszy w historii to, co w naszej świadomości istniało jako zjawisko zbiorowe, podczas którego spotykaliśmy się w gronie rodzinnym, w gronie pracowników, w kościołach, na koncertach etc. w jednej chwili zostało ucięte za sprawą koronawirusa i wywołanej przez niego pandemii.
Czy nasze dotychczasowe zwyczaje zostaną zmienione albo, co gorsza wyeliminowane z życia? Tego nikt jeszcze nie wie. Stało się jasne, że pewne zachowania musimy zmienić dla naszego wspólnego dobra. Przetrwaliśmy jako gatunek tysiące lat, przetrwamy i tym razem. Co jednak z naszym dotychczasowym życiem. Czy atrybutem naszych czasów staną się maseczki higieniczne i rękawiczki?