Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Na marginesie defilady z okazji Święta Wojska Polskiego

23-08-2023 21:18 | Autor: Prof. dr hab. Lech Królikowski
Ze stoków skarpy poniżej Fortu Legionów obserwowałem 15 sierpnia br. defiladę z okazji Święta Wojska Polskiego. Pomijam całą stronę polityczno-emocjonalną tego wydarzenia, ale chciałbym raz jeszcze zwrócić uwagę P.T. Czytelnikom, na brak w naszym mieście profesjonalnie przygotowanych miejsc na defilady sił zbrojnych RP.

Odnoszę wrażenie, że winien jest temu brak współpracy pomiędzy samorządem terytorialnym stolicy a władzami państwa. Uroczystości na Wisłostradzie oglądało kilkadziesiąt tysięcy ludzi, stojąc przez kilka godzin w niemiłosiernym upale. Dla „lepszego sortu” przygotowano kilkaset miejsc na specjalnej trybunie ustawionej wzdłuż Wisłostrady w cieniu tamtejszych drzew. Moim zdaniem – nie pomyślano o wielkiej rzeszy ludzi, którzy zawsze przychodzą na wojskowe pokazy i defilady.

W okresie Królestwa Kongresowego, tj. w latach 1815-1830, miejscem parad wojskowych był największy plac Warszawy, czyli Plac Saski. Drugim powodem wyboru tego miejsca był fakt, iż ówczesny zwierzchnik Wojska Polskiego, wielki książę Konstanty Pawłowicz Romanow, miał swoją „rządową” rezydencję w przylegającym do placu Pałacu Brühla. Później, a konkretnie pod koniec XIX w. (gdy zaczęto budować sobór na Placu Saskim), parady – tym razem rosyjskich wojsk – odbywały się na ulicy Długiej, przed soborem katedralnym Świętej Trójcy.

Największa w czasach niewoli defilada wojsk rosyjskich w Warszawie miała miejsce w początkach października 1850 r. z okazji wręczenia przez cara Mikołaja I Iwanowi Paskiewiczowi buławy marszałkowskiej, w czym uczestniczyli także: cesarz Austrii Franciszek Józef oraz król Prus – Fryderyk Wilhelm IV, którzy uhonorowali „zdobywcę Warszawy” buławami swoich armii. Defilada odbyła się w Alejach Ujazdowskich, a wielki bankiet w Belwederze.

W okresie II RP Wojsko Polskie także niekiedy wykorzystywało na defilady Aleje Ujazdowskie, co wynikało nie tylko z szerokości tej arterii, ale także faktu, że tu była kwatera marszałka Piłsudskiego (Belweder, później A. Ujazdowskie 5), tu także mieścił się Generalny Inspektorat Sił Zbrojnych (Al. Ujazdowskie 1/3), a w pobliżu (przy Nowowiejskiej – obecnie ten odcinek to al. Wyzwolenia) Ministerstwo Spraw Wojskowych (w dawnych koszarach rosyjskiego Pułku Litewskiego). W pobliżu, tj. poniżej skarpy, znajdowały się wielkie koszary kawalerii (częściowo istniejące do dnia dzisiejszego), a na Rakowieckiej – wielkie koszary piechoty.

Po śmierci Marszałka, władze RP oraz władze stolicy przystąpiły do planowania i budowy rządowej dzielnicy na Polu Mokotowski, której fragmentem miała być aleja Piłsudskiego, przeznaczona na defilady i wiece ludności stolicy. Do wybuchu II wojny światowej nie zdołano przystąpić do realizacji projektu.

Niemcy, po zajęciu Warszawy, 5 października 1939 roku, zorganizowali w Alejach Ujazdowskich wielką paradę zwycięstwa, z której zachowała się bogata dokumentacja fotograficzna, w tym kolorowa (głównie tygodnika Life).

Komuniści zaprojektowali i wybudowali w Warszawie ogromny plac przed Pałacem Kultury, z przeznaczeniem na defilady i pochody, które regularnie odbywały się z okazji 1 maja i 22 lipca, a także przy innych okazjach. Plac o wymiarach 450 x 100 m, usytuowany był równolegle do ulicy Marszałkowskiej, znajdował się w niewielkim zagłębieniu terenu, a na jego zachodnim obrzeżu usytuowana była trybuna honorowa. Nawierzchnia placu wykonana była z granitowej kostki, a zagłębienie pozwalało na uformowanych tarasowo skarpach, gromadzić tłumy widzów. Szybko okazało się, że konieczność dokonania skrętu z Marszałkowskiej na plac i z placu ponownie na Marszałkowską, znacznie komplikuje pochody, a szczególnie defilady wojska. Z tej najprawdopodobniej przyczyny, później stosowano „jednorazowe” trybuny honorowe sytuowano bezpośrednio przy Marszałkowskiej, na tle PKiN. Tym sposobem pochody formujące się na Marszałkowskiej w rejonie Królewskiej przechodziły w prostej linii w kierunku Placu Konstytucji. Na odcinku od Królewskiej do Placu Konstytucji Marszałkowska miała nie mniej niż 70 metrów szerokości, co ułatwiało przemieszczanie się wielotysięcznych mas ludzi.

W dniu 15 sierpnia 2017 r. w Alejach Ujazdowskich defiladę zorganizował ówczesny minister obrony narodowej – Antoni Macierewicz. Było ciasno, duszno, i niewiele było widać, ale miejsce było prestiżowe. Tym niemniej, jego następca na tym stanowisku zrezygnował z Alei i przeniósł defilady na Wisłostradę.

Jezdnia u stóp Starówki jest szersza (niż w Al. Ujazdowskich), ale przedzielona trawnikiem, co nie sprzyja efektownym pokazom. Teren po zachodniej stronie Wisłostrady ma układ (miejscami, szczególnie poniżej kościoła NMP na Nowym Mieście) łagodnego stoku, skąd wygodnie jest obserwować Wisłostradę. Ta lokalizacja jest znacznie lepsza od Alei Ujazdowskich, ale także pełna wad. Teren miejscami jest silnie zadrzewiony, co nie pozwala większym tłumom na obserwację wydarzeń. Ponadto, teren po wschodniej stronie Wisłostrady, tj. od strony Wisły, jest (w czasie wojskowych defilad) prawie niedostępny dla publiczności.

Oceniam, że przy współpracy samorządu Warszawy z władzami państwowymi można by na tym odcinku Wisłostrady i Powiśla (poniżej Starego i Nowego Miasta), ukształtować przestrzeń w sposób umożliwiający nie tylko przemarsz i przejazd wojska, ale także godne i wygodne obserwowanie przez mieszkańców takiej uroczystości, oczywiście przy zachowaniu innych walorów tego miejsca. Obecnie teren jest fizycznie do tego nieprzygotowany, totalnie brakuje ławek, a drzewa zasłaniają widok. Nie był on bowiem projektowany (przez warszawski samorząd), jako miejsce zgromadzeń i defilad. Jest to jeden z licznych w Warszawie przykładów braku współpracy samorządu terytorialnego z władzami RP, a więc wspólnego budowania społeczno-narodowej infrastruktury stolicy naszego państwa.

Według mojej wiedzy, takiego kierunku działań nie zawiera także obowiązująca „Strategia rozwoju Warszawy do 2030 roku” ani też „Studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego m. st. Warszawy” (do 2050 r.), którego projekt uroczyście zaprezentował prezydent Trzaskowski w pierwszych dniach czerwca 2023. Zaprezentował w czerwcu, ale już 4 sierpnia ogłosił, że zawiesza dalsze prace nad tym dokumentem, który powstawał przez ostatnie cztery lata.

Oficjalnym powodem jest podpisanie przez prezydenta Dudę nowelizacji ustawy o planowaniu przestrzennym. Ustawa, która przygotowywana i konsultowana była przez kilka ostatnich lat, likwiduje (w skali całego państwa) dotychczasowy dokument „studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego”, wprowadzając w to miejsce „plan ogólny”, zobowiązuje jednocześnie samorządy do jego sporządzenia do 1 stycznia 2026 roku.

Nie wiem, czy władze Warszawy miały wiedzę o pracach nad ustawą, toteż zaprezentowanie przez prezydenta Trzaskowskiego 1 czerwca 2023 r. założeń do nowego studium uważam za jeszcze jeden przykład braku jakiejkolwiek współpracy warszawskich władz samorządowych (lub niektórych ludzi z tego grona) z władzami naszego państwa, nawet w tak ważnej dziedzinie, jak planowanie przestrzenne. Być może, reakcją prezydenta Trzaskowskiego na ten stan rzeczy było niespodziewane odsunięcie wielu osób rządzących dotychczas architekturą i urbanistyką Warszawy.

Nadzór nad architekturą i planowaniem przestrzennym prezydent powierzył nowemu sekretarzowi miasta – pani Marii Wasiak – byłej wiceprezydent Bydgoszczy, która w tym zakresie zastąpiła de facto pochodzącego również z Bydgoszczy Michała Olszewskiego. Trzeba jednak zauważyć, iż powierzenie „sekretarzowi miasta” nadzoru nad merytorycznym działem miejskiej gospodarki jest sprzeczne z dotychczasową praktyką, a więc kierowania przez „sekretarza” funkcjonowaniem samego urzędu.

Dyrektorkę Biura Architektury i Planowania Przestrzennego – Marlenę Happach – zastąpił (p.o.) - Bartosz Rozbiewski. Informacje na temat zmian personalnych w Urzędzie m. st. Warszawy zakresie architektury i urbanistyki są bardzo skąpe, ale wydają się wskazywać na niezadowolenie prezydenta Trzaskowskiego z efektów pracy w tym pionie działalności samorządu. Moim zdaniem – wielu mieszkańców Warszawy podziela ten pogląd.

Wróć