Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Nagroda Europy pojechała do Francji

22-08-2018 22:01 | Autor: Tadeusz Porębski
Gwoździem programu niedzielnego mityngu na Służewcu była gonitwa o Nagrodę Europy (2600 m). Jest to prestiżowy wyścig kategorii G3PA z pulą nagród 148.750 zł, w którym uczestniczy elita koni arabskich czystej krwi. Uważany za zdecydowanego faworyta ogier Fazza Al Khalediah został lekko ograny przez gościa z Francji, pięcioletniego Ijrama.

Pierwszą Nagrodę Europy w 1985 r. wywalczył wyhodowany w SK Kurozwęki ogier Złoty Potok. W następnych latach dominowały Anchar, Vatikan i Wospitannik ze słynnej rosyjskiej stadniny Tiersk, a w kolejnych araby hodowli polskiej – Sarmacja, Druid, Esej, Savvannah i Gorec. W 2010 r. Nagroda Europy została włączona do światowego cyklu im. Szejka Zayeda Bin Sultana Al Nahyana, założyciela Zjednoczonych Emiratów Arabskich i rozpoczęła się era arabów wyhodowanych w zachodniej Europie. Tę prestiżową gonitwę wygrywali kolejno goście z Francji Muqatil Al Khalediah oraz Sartejano i cztery razy z rzędu niemiecki Amaretto. W 2016 r. niespodziewanie triumfował francuskiego chowu, ale trenowany na Służewcu Tefkir, a rok później polskiej hodowli klacz Shannon Queen, która skorzystała z nieobecności zgłoszonego do wyścigu i wycofanego później przez właściciela francuskiego ogiera Metrag.

W tegorocznej Nagrodzie Europy rywalizowało 6 koni z Polski, które miały stawić czoła przybyłemu z Francji Ijramowi, synowi legendarnego Amera. Performance podopiecznego arabskich szejków nie kładło na kolana. Ijram startował z różnym powodzeniem w nisko dotowanych gonitwach i na przestrzeni dwóch sezonów uciułał zaledwie niecałe 17 tys. euro. Natomiast trenowany we Wrocławiu Fazza Al Khalediah był w dziewięciu startach niepokonany i miał na koncie 23 tys. euro oraz ponad 140 tys. zł. Ponadto wyszedł na bieżnię opromieniony spektakularnym sukcesem na torze San Siro w Mediolanie, gdzie w lipcu wygrał gonitwę The President of UAE Cup (2000 m, pula nagród aż 50.600 euro), sponsorowaną przez prezydenta ZEA szejka Khalifa bin Zayed Al Nahyana i jego przyrodniego brata szejka Mansoura bin Zayed Al Nahyana.

To zaślepiło służewieckich typerów do tego stopnia, że tylko jeden ("Druid") z siedemnastu produkujących się na stronie internetowej Toru Służewiec wytypował zwycięstwo Ijrama. Natomiast "Big Red" oraz "Wyścigi Konne Info" nie umieścili francuskiego ogiera, biegającego w rozpoznawalnych na wszystkich torach świata "szejkowych" barwach, w pierwszej czwórce!

Gracze biorą pod uwagę typy ze strony internetowej Toru Służewiec, dlatego koński totalizator za zwycięstwo Ijrama płacił aż 6:1. Okazuje się, że tylko mała grupa bywalców poddała dokładnej analizie osiągnięcia obu koni i dostrzegła, że w ubiegłym roku Ijram wygrał gonitwę na dystansie 2500 m w fantastycznym czasie 2’42.4 sek. Rekord toru służewieckiego na dystansie o 100 m krótszym jest gorszy tylko o 1,1 sek i wynosi 2’43.5. Poza tym uwadze większości graczy i typerów umknął fakt, że w Mediolanie Fazza Al Khalediah wygrał, ale po morderczej walce, podczas której został wprost zmasakrowany przez dosiadającego go Pierantonio Convertino. Włoski dżokej okładał batem naszego ogiera już od początku końcowej prostej, raz z lewej, a na finiszu z prawej ręki. Za tak agresywną jazdę zostałby w Polsce spieszony do końca sezonu.

W Nagrodzie Europy Fazzę Al Khalediaha miała dosiadać amazonka Natalia Hendzel, co zwiastowało "miękką" jazdę. Ijrama zaś poprowadził do boju młody Clement Cadel, który nie zalicza się do czołówki francuskich jeźdźców, ale brał udział w ponad 1700 wyścigach, wygrał 174 i 441 razy kończył na płatnych miejscach. Jednak samo to, że na co dzień młodzieniec ten mierzy się z takimi gwiazdami turfu jak Ioritz Mendizabal, Olivier Peslier, czy Mickael Barzalona nakazywało traktować jego start na Służewcu bardzo poważnie. Cadel w dystansie pojechał jak mistrz, trzymał się drugiej pozycji i czekał na dogodny moment do ataku, który nadarzył się po wyjściu na końcową prostą. Mocno wysłany Ijram nie potrzebował nawet jednego uderzenia batem, by błyskawicznie oddalić się od rywali i niezagrożony minąć celownik. Fazza Al Khalediah z kolebiącą się w siodle amazonką musiał zadowolić się drugim miejscem, oddając pierwsze praktycznie bez walki.

Po zakończeniu gonitwy w kuluarach padały pytania. Czy decydując się na dosiad Natalii Hendzel trener Michał Borkowski mniemał, że Fazza ma w tak prestiżowej gonitwie jak Nagroda Europy walkower i bez znaczenia jest to, kto będzie go dosiadał? Jeśli tak kalkulował, popełnił poważny błąd. Pół godziny wcześniej w Nagrodzie Al Khalediah Poland Cup trenowana przez Borkowskiego i uznana za 100-procentową faworytkę General Lady wygrała z Shahad Athbah tylko dzięki znakomitej jeździe czempiona Szczepana Mazura, choć Komisja Techniczna wydała orzeczenie, że klacz wygrała "pewnie". Dla wielu widzów nie było to jednakowoż zwycięstwo "pewne", tylko "po walce", którą wygrał Mazur, wykorzystując swój ogromny potencjał jeździecki.

Czy Michał Borkowski mniemał, że na długim dystansie 2600 m, gdzie poza taktyką i techniką potrzebna jest także duża siła fizyczna, dosiadająca Fazzy Al Khalediaha wrocławska amazonka bez trudu poradzi sobie z "szejkowym" ogierem z solidnym francuskim dżokejem w siodle? To byłby kompletny brak wyobraźni. A może Borkowski dostrzegł swoim doświadczonym trenerskim okiem, że bezlitośnie zbity w Mediolanie ogier ma na razie dosyć wyścigów i z premedytacją zaordynował mu "miękką" jazdę, by całkowicie nie zniechęcić tego wyjątkowo utalentowanego araba do ścigania? W końcu łatwy zarobek za drugie miejsce w wysokości 34 tys. zł nie trafia się zbyt często. Gdyby jednak potwierdziło się takie założenie, szefowie Al Khalediah Stables, właściciele Fazzy, mogliby zarzucić trenerowi niesportowe podejście do prestiżowego biegu i przekazać konia do innej stajni. Dlatego na powyższe pytania raczej nie uzyskamy odpowiedzi.

Dotkliwa porażka Fazzy Al Khalediaha to kolejne potwierdzenie postawionej przeze mnie publicznie tezy, że jest w Polsce kilku dżokejów, którzy nie powinni dosiadać faworytów w gonitwach najwyższej kategorii, ponieważ nie jest to ich liga. W ostatnim wydaniu "Passy" pisałem w odniesieniu do sensacyjnej porażki innego stuprocentowego faworyta, ogiera Dragona "Zdaniem wielu obserwatorów, Dragon jest lepszy od Fly Hipolyte i przegrał wyłącznie przez "miękką" jazdę na finiszu dosiadającego go Marka Březiny. Kiedy doszło do walki na ostatniej prostej Mazur obnażył wszystkie braki w wyszkoleniu i taktyce zasiedziałego w Polsce czeskiego dżokeja... Powtórzyła się sytuacja z 2016 r., kiedy Březina dosiadający opromienionego 12 zwycięstwami z rzędu ogiera Va Bank popełnił fatalny błąd i przegrał Wielką Warszawską, przerywając tym samym imponujące pasmo zwycięstw tego fenomenalnego folbluta. Performance Dragona zostało okaleczone już w czwartym starcie z tego samego powodu". Powyższe wywołało w środowisku wyścigowym sporo krytycznych komentarzy pod moim adresem, ale w moim podejściu do sprawy nie ma przecież nic osobistego. To oparta na faktach opinia bywalca Służewca z prawie pięćdziesięcioletnim stażem. A z faktami się nie dyskutuje.

Pozasportowym wydarzeniem była wizyta na Służewcu pana Charlesa Wattsa, perkusisty owianej już za życia legendą rockowej kapeli The Rolling Stones. Jego małżonka, pani Shirley Watts jest największym hodowcą koni arabskich czystej krwi na Wyspach Brytyjskich. Państwo Watts organizują każdego roku w swojej stadninie Halsdon Arabians, położonej w pobliżu Dolton w hrabstwie Devon, pokazy, na które zjeżdżają hodowcy z Europy, Bliskiego Wschodu i USA, by ocenić urodzone tam źrebaki. Na 300 hektarach łąk w rolniczym hrabstwie Devon pasie się ponad 200 arabów, w tym kilkudziesięciu zwycięzców narodowych pokazów, takich jak dwukrotny mistrz świata Simeon Sadik oraz polska klacz Emilda. Małżeństwo Watts zakupiło w Polsce wiele arabów, m. in. piękną Pilarkę, jej wnuka wspaniałego ogiera Pilota oraz siwego Piechura, zwycięzcę ośmiu gonitw najwyższej rangi, w tym arabskich Derby.

Wróć