Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Obrońcy Dolinki zwyciężą!

09-12-2020 20:32 | Autor: Bogusław Lasocki
Protest mieszkańców osiedla Służew nad Dolinką przeciwko budowie wielkiego placu zabaw w mającej unikatowy charakter przyrodniczej Dolince Służewskiej nasila się, ale równocześnie zaczyna przynosić wymierne efekty. Podczas wtorkowej sesji on-line Rady Dzielnicy Mokotów temat ten stał się jednym z kluczowych punktów obrad.

Poparcie Rady Mokotowa

Po bogatym merytorycznie i przekonywającym wystąpieniu podczas sesji Michała Korkucia i Katarzyny Szustki – liderów grupy mieszkańców broniących Dolinki, ideę obrony poparła w swoich wypowiedziach blisko jedna czwarta radnych. W rezultacie Rada Dzielnicy Mokotów podjęła jednogłośnie uchwałę "w sprawie ponownego przeanalizowania wybranych lokalizacji placów zabaw w ramach realizacji projektu pn. Ogrody deszczowe i naturalne place zabaw na terenie m.st. Warszawy, w tym plac zabaw w Parku Dolina Służewiecka". Fakt ten stanowi znaczący przełom w temacie obrony Dolinki i głos, którego władze Warszawy nie będą mogły zbagatelizować. Warto przy okazji zwrócić uwagę, że na liczne protesty w sprawie budowy kolejnego placu zabaw (o genezie protestów pisałem w "Passie" z dn. 26 listopada br.) władze albo nie odpowiadały, albo udzielały ogólnikowych i wymijających odpowiedzi.

Podsumowując ten wątek obrad, przewodniczący Rady Miłosz Górecki zwrócił uwagę na potrzebę podjęcia w najbliższym czasie tematu powołania przy Radzie Dzielnicy Mokotów odpowiedniej komisji, "aby wyłapywać takie projekty, które mogą być zarzewiem konfliktu społecznego, już na etapie przed głosowaniem. Tak, żeby móc przeciwdziałać tego typu szkodliwym projektom, aby uniemożliwić ich przegłosowanie i realizację. Jeśli takie rozwiązanie się sprawdzi, odpowiednią komisję przy Radzie można by powoływać przy każdej edycji Budżetu Obywatelskiego (...)".

Na stanowisko to entuzjastycznie zareagowali mieszkańcy broniący przyrody Dolinki, a Michał Korkuć na fejsbukowym "Przyjaciele Dolinki - mieszkańcy przeciwko budowie placu zabaw" napisał entuzjastycznie: – Wszystkich 27 radnych (!) zagłosowało za interwencją w Zarządzie Zieleni w celu pochylenia się nad sprawą budowy placu zabaw na terenie Dolinki Służewskiej. Podkreśla to ponadpartyjny charakter walki o naturalny, półdziki charakter Dolinki. Waszej uwadze polecam Mały Park przy Bernardyńskiej, który również boryka się z problemem braku konsultacji z Zarządem Zieleni i forsowanym placem zabaw. Co to dla nas oznacza? Prezydent Trzaskowski otrzymuje kolejny sygnał, aby nie ignorować głosu mieszkańców. Reprezentacja wybrana do Rady Dzielnicy jednogłośnie opowiedziała się za stanowczą interwencją. Panie Prezydencie, prosimy o zatrzymanie tego szaleństwa, wycofanie maszyn, rozbiórkę ogrodzenia i rewitalizację terenu do pierwotnego stanu – postulował lider obrońców przyrody Dolinki Michał Korkuć.

Racjonalne decyzje radnych Mokotowa poprzedzone były wieloma petycjami, akcjami protestacyjnymi i wystąpieniami do Zarządu Zieleni Warszawy i prezydenta Rafała Trzaskowskiego. Do protestu włączyła się Młodzieżowa Rada Dzielnicy Mokotów, pisząc na swoim fejsbuku z linkami do Zieleni Warszawskiej, prezydenta Rafała Trzaskowskiego i odpowiedzialnej za zieleń warszawską dyr. Justyny Glusman : "(...) w okolicy, na terenie osiedli jest cała masa placów zabaw i na tym terenie nie ma wyraźnej potrzeby budowania kolejnych. Spółdzielnia mieszkaniowa leżąca najbliżej parku wydała pismo, w którym nie wyraża zgody na budowę placu zabaw.

Ważne aby władze miasta (ponieważ projekt był głosowany w kategorii "ogólnomiejski") były otwarte i wsłuchane w głos mieszkańców. Dlatego my, jako Młodzieżowa Rada Dzielnicy Mokotów m.st. Warszawy, stanowczo sprzeciwiamy się zagospodarowaniu w taki sposób Parku Dolinka Służewiecka i prosimy o zachowanie jej naturalnego charakteru, aby mieszkańcy Mokotowa i Warszawy, młodzi i seniorzy, mogli cieszyć się naturalnym pięknem płuc Warszawy, a dzieci mogły odnajdywać przyjemność z zabawy w prawdziwie naturalnym środowisku Parku Dolinki Służewieckiej".

Pisma protestujące wysyłała trzykrotnie SM "Służew nad Dolinką", w pozytywnej desperacji informując jako "włodarz ulicy Bacha" władze Zarządu Zieleni o braku zgody na poruszanie się tą ulicą ciężkiego sprzętu kierowanego na budowę placu zabaw. Protestowały organizacje społeczne. Artykuły i reportaże ilustrujące protesty mieszkańców zamieszczały liczne stacje radiowe, gazety internetowe i papierowe, również telewizja publiczna i TVN24.

Zarząd Zieleni idzie w zaparte

Zarząd Zieleni Warszawy jakby protestów nie zauważał, powolutku , ale systematycznie kontynuując swoje prace. Mieszkańcy i sympatycy Dolinki bez przerwy monitorują sytuację na terenie zaplanowanym na plac zabaw. Pierwszy, drugi, trzeci dzień... – Właśnie wiercą dziury pod ogrodzenie... instalują siatkę metalową ... wieszają okropną czarną folie... Takie wpisy pojawiają się każdego dnia na fanpejdżu Przyjaciół Dolinki. Zwieziono jakieś podkłady, sterty desek i zwoje drutu, zapewne do ochrony większych drzew, ale co z tego, gdy w trakcie prac i potem po wybudowaniu placu zabaw (oby nie) wszystkie ptaki i drobne zwierzęta pouciekają.

Skala protestu chyba schłodziła entuzjastyczny radykalizm ZZM, gdyż od kilku dni na placu budowy jest cisza i bezruch. Może efekty wtorkowej sesji Rady Mokotowa przystopują działania ZZW, tym bardziej, że naciski idą z bardzo wielu stron.

Dla mieszkańców i sympatyków przyrody działania niszczące są nie do pomyślenia. Na fejsbuku pisze internautka Hanna: " 7.12.2020. Obeszliśmy dookoła plandeki ...I nad stawy zajrzałam. Ciekawie! Jak zawsze w Dolince ... Nigdy się nie zawiodłam. Odzywał się dzięcioł duży z drzewa. Po jednym z nich chodził pełzacz leśny. Najwięcej było wron siwych i gawronów. Na stawach – krzyżówki (nie tylko na stawach). I widziałam dzisiaj zimorodka! Ale on mnie zobaczył wcześniej i nie zdążyłam zrobić mu zdjęcia. Siedział na brązowej pałce nad stawem ...". Internauta Maciej pisze: "Byłem dzisiaj na miejscu, gdzie powstać ma forsowany przez Zarząd Zieleni plac zabaw. Widok przerażający. Czarny płot, niczym Mur Berliński, ciągnie się prawie na całą szerokość Dolinki. Czarny plastik, zupełnie jak żałoba po żywej dzikiej zieleni. Obszar odgrodzony jest olbrzymi. Olbrzymi ! " i za chwilę dodaje merytorycznie: mam kilka pytań do ludzi, którzy bezbłędnie wskazali zieloną kredkę:

– Dlaczego stawiacie na terenie zielonym sztuczną plastikową pszczołę zamiast postawić kilka pasiek prawdziwych pszczół na dachach okolicznych domów, jak to mają w zwyczaju ludzie ceniący żywą ZIELONĄ przyrodę ?

– Dlaczego, zamiast sztucznej pszczoły, nie postawicie kilku pasiek prawdziwych pszczół w Dolince ?

– Dlaczego stawiacie sztuczne zagrody dla sztucznych zwierząt, kiedy zaraz obok jest Dom Kultury mający prawdziwa zagrodę z prawdziwymi kozami ?

– Dlaczego wolicie akrylową owcę, zamiast za te pieniądze dofinansować wspomniany Dom Kultury, by mógł utrzymać i pokazać dzieciom nie tylko żywe kozy, ale i prawdziwego żywego osiołka ?

– Dlaczego instytucja mająca ZIELEŃ w nazwie woli za 2 mln złotych wybudować sztuczne zagrody, sztuczne plastikowe zwierzęta i sztuczne budynki kosztem prawdziwej trawy, prawdziwych krzewów i prawdziwych zwierząt ? – pyta internauta Maciej, ale jest to głos wielu tysięcy protestujących obrońców naturalnej przyrody Dolinki Służewskiej.

Niestety, z oficjalnych wypowiedzi Zarządu Zieleni Warszawy nic optymistycznego nie wynika, stanowisko jak dotychczas jest niezmienne. Budowa placu zabaw trwa i będzie kontynuowana aż do skutku. Projektu realizowanego z Budżetu Obywatelskiego nie można wstrzymać . Sam plac zabaw jest świetnym projektem przybliżającym dzieciom naturalną przyrodę, drewniane zwierzątka przybliżą dzieciom naturę, a całość jest wykonana z ekologicznych materiałów. Zapomina się jednak przy tym, że znaczna część warstwy pod ziemią będzie pokryta nieprzesiąkliwą folią, a powierzchnia betonowych podstaw pod różne urządzenia nawierzchniowe wyniesie blisko 400 m kw. Pikanterii dodaje wypowiedź rzeczniczki ZZM, która stwierdziła, że całość projektu była konsultowana z mieszkańcami, co dodatkowo potwierdza fakt liczby oddanych głosów na ten projekt, a samo głosowanie jest również formą konsultacji społecznych. Nie używając mocniejszych słów dla oceny rozumienia demokracji i konsultacji społecznych przez ZZW, stanowisko to można określić jako manipulację i próbę wprowadzania w błąd opinii publicznej. Z istniejących dokumentów wynika, że wszelkie konsultacje cząstkowe, poczynając od 2015 roku, wykazywały zdecydowaną przewagę głosów sprzeciwiających się budowie placu zabaw. Zaś "demokratyczne" konsultacje–poprzez głosowanie w ramach BO są zakłamaniem konsultacji, ponieważ procedury - jeszcze obecnie obowiązujące, choć miejmy nadzieję niedługo – dopuszczają tylko głosy akceptujące. To bardzo PRL-owska i lat wcześniejszych praktyka, brania pod uwagę tylko głosów "za". Czyżby ZZW i w ogóle twórcy zasad Budżetu Obywatelskiego skwapliwie korzystali ze sprawdzonych wcześniej działań systemów komunistycznych i totalitarnych? Demokracjo, nie drzem, obudź się!!!

Ostatnia deska ratunku

Miejmy nadzieję, że obrońcy półdzikiej przyrody Dolinki Służewskiej zwyciężą. Gdyby jednak nadal władze – zapominając o demokracji – stały niezmiennie na dotychczasowym stanowisku, do dyspozycji jest dostatecznie dużo regulacji prawnych, które przy ocenie i realizacji projektu zostały naruszone. Poczynając od luk proceduralnych BO i formalnych dotyczących oceny (m.in. ZZW oceniał merytorycznie projekt, pomimo że docelowo miał być jego realizatorem – jak typowy prokurator i sędzia w jednej osobie). Istnieje szereg przepisów, które nie zostały dopełnione lub zostały złamane, co jest wykroczeniem lub przestępstwem. Wypowiada się o tym ustawa o ochronie środowiska, zgodnie z którą (art. 131 pkt 14) naruszenie zakazów w stosunku do gatunku objętego ochroną podlega karze aresztu lub grzywny.

W miejscu i otoczeniu projektowanego placu zabaw znajdują się tereny gniazdowania i siedlisk ptaków, będących pod całoroczną ochroną. Rozporządzenie ministra środowiska z dnia 16.12.2016 w sprawie ochrony gatunkowej zwierząt precyzyjnie określa, jakie zwierzęta (m. in. ptaki) i ich siedliska podlegają całorocznej ochronie. Do wykroczeń z tego tytułu zalicza się nie tylko niszczenie siedlisk i gniazd, ale również uniemożliwienie dostępu do schronień i płoszenie (par. 6 .1 pkt 7, 8, 9). Natomiast art. 181 kk dot. przestępstw przeciwko środowisku, w par. 3 odnosi się do niszczenia lub uszkadzania roślin i zwierząt pozostających pod ochroną gatunkową, powodując istotną szkodę. Sankcje z tego artykułu wiążą się z karą grzywny lub ograniczenia wolności.

Na koniec warto przytoczyć jeszcze art. 231 kk dotyczący tzw. przestępstw urzędniczych. Ten bardzo przykry i dolegliwy artykuł obejmuje m.in. niedopełnienie obowiązków, do których może należeć np. należyta staranność przy określeniu zgodności merytorycznej z prawem dokumentów, będących podstawą podjęcia ważnych decyzji, dotyczących choćby projektów z Budżetu Obywatelskiego.

Zachęcałbym szanownych PT urzędników do wnikliwej analizy aspektów prawnych, dotyczących realizacji projektu budowy placu zabaw. Póki nie jest za późno. Złożenie zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa jest sprawą stosunkowo łatwą, a nadanie jej biegu formalnego mogłoby przynieść trudne do przewidzenia i przykre konsekwencje. Jeszcze raz – póki nie jest za późno.

Wróć