Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Okradali Pałac w Wilanowie z miedzianych rynien

06-10-2015 12:22 | Autor: red.
Kobietę i mężczyznę podejrzewanych o kradzież miedzianych rynien wartości 1000 zł z Pałacu w Wilanowie zatrzymali policjanci z komisariatu przy Okrężnej. Jak się okazało to nie jedyny wyczyn tej pary. Mężczyzna ma też na swoim koncie co najmniej 9 kradzieży rowerów. Najpierw w ręce funkcjonariuszy wpadła 22-letnia Dominika L., a teraz jej znajomy – 29-letni Piotr B., który od kilku dni ukrywał się przed policją. Oboje usłyszeli już zarzuty. Grozi im do 5 lat pozbawienia wolności.

Policjanci zostali powiadomieni, że z Pałacu w Wilanowie ktoś kradnie miedziane rynny. Policjanci natychmiast pojechali na miejsce i zatrzymali 22-letnią Dominikę L. Młoda kobieta przyznała, że wraz ze swoim partnerem przechodząc ulicą Kostki-Potockiego wpadła na pomysł kradzieży miedzianych rynien. Kradzież doszła do skutku, ale zaczął ich gonić jakiś mężczyzna i jej partner uciekł, porzucając rynny. Dominika L. trafiła do komisariatu w Wilanowie. Tutaj usłyszała zarzuty kradzieży.

Pozostawało zatrzymanie jej partnera. Jak się okazało mężczyzna ukrywał się przed policjantami przez kilka dni. Mimo to funkcjonariusze nie ustawali w działaniu. Operacyjnie uzyskali informację, że 29-letni Piotr B. może przebywać w pobliżu ul. Puławskiej. Policjanci zaczęli obserwować okolice. Przed 21.00 zauważyli mężczyznę wychodzącego z klatki schodowej. To był strzał w przysłowiową „10”. Policjanci zatrzymali Piotra B., który od razu przyznał się do kradzieży rynien. Po przewiezieniu do komisariatu przyznał się również do kradzieży 9 rowerów z terenu Mokotowa i Wilanowa.

Piotr B. wskazał miejsca, skąd skradł rowery. Jego łupem padły jednoślady z ulic: Radosnej, Rzeczpospolitej, Sewastopolskich, Śródziemnomorskiej, Kazimierzowskiej. Jak przyznał rowery sprzedawał za kilkaset złotych przypadkowym ludziom.

Wróć