Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Oto kim jest naprawdę wybraniec 19 tysięcy Polaków...

06-06-2018 21:30 | Autor: Tadeusz Porębski
Stanisław Pięta, wybitny polityk Zjednoczonej Prawicy, został zawieszony w prawach członka partii i klubu parlamentarnego PiS. Pisaliśmy o nim nie tak dawno w „Passie” po wpisie pana posła na Twitterze, dezawuującym protestujących w Sejmie rodziców kalekich dzieci. Dziś Pięta znów jest "bohaterem" mediów.

Komentując publicznie zakończony niedawno protest rodziców kalekich dzieci, Pięta poradził władzy, by nakazała Straży Marszałkowskiej wyprowadzenie siłą protestujących i przekazanie ich w ręce policji. Wpis wywołał prawdziwą burzę. „Super Express” pytał, czy poseł przypadkiem nie oszalał. Taki to stosunek do protestu rodziców kalek ma ten świętoszek głoszący wszem i wobec, że kieruje się naukami Kościoła. Po tak bulwersującej wypowiedzi określiłem Piętę w swojej publikacji jako idiotę. Powołałem się na wyrok Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. Pod koniec lat dziewięćdziesiątych Trybunał przyznał rację Peterowi Oberschlickowi, wydawcy austriackiego tygodnika „Profil”, którego dziennikarz nazwał Jörga Haidera, lidera nacjonalistycznej Partii Wolności właśnie idiotą.

W Strasburgu sędziowie orzekli, że określenie "idiota" jest polemiczne i może być obraźliwe, ale dopuszczalne granice krytyki są szersze wobec polityka występującego jako osoba publiczna niż w przypadku osoby prywatnej. Stanowisko Trybunału jest jasne: w przypadku dziennikarza "Profilu" słowa "idiota" nie można traktować jako osobistego ataku, gdyż dziennikarz wskazał obiektywne racje posłużenia się nim w odpowiedzi na prowokacyjne wystąpienie Haidera. Ponadto użyte ono zostało w toku publicznej dyskusji rozpoczętej przez nacjonalistycznego polityka. Publiczne, karygodne i obraźliwe wystąpienie Pięty uznałem za prowokacyjne, dlatego po jego wygłoszeniu polityk ten stał się dla mnie po prostu idiotą.

Kilka dni temu okazało się, że Pięta jest także najwyższej klasy obłudnikiem. Kierujący się rzekomo naukami Kościoła katolickiego świętoszek wdał się bowiem w pozamałżeński romans. Mało tego, miał obiecywać kochance ślub i założenie licznej rodziny, jak również lukratywną posadę w państwowej spółce Orlen. Ale to nie wszystko. Z licznych esemesów słanych do swojej lubej, wynika, że Pięta przedstawił jej własną koncepcję zlikwidowania światowego terroryzmu. W jednym z esemesów Pięta pyta kochankę, gdzie widzi słabości jego autorskiego planu "likwidacji terroryzmu w Europie". Jaki jest dziesięciopunktowy plan likwidacji terroryzmu opracowany przez wybitnego antyterrorystę Piętę? Europa ma podpisać stosowne umowy z Namibią, RPA i Angolą bądź Mozambikiem, na mocy których państwa te wybudują specjalne miasteczka dla przesiedlonych. Europa ma deportować tam osoby podejrzane o terroryzm na podstawie wyroków wydawanych przez wojskowe sądy doraźne.

Tego rodzaju elaborat mogła upichcić osoba całkowicie oderwana od realiów politycznych obowiązujących na naszym kontynencie, nawiedzona i ociężała umysłowo. Prawdopodobnie jest to efekt kompleksów nękających posła PiS. Chciał zaimponować kochance swoją głęboką wiedzą, jak również odwagą i determinacją na typowo męskim obszarze, jakim jest walka z terroryzmem. "Jestem bardzo ważną osobą" – zdawał się przekonywać kochankę – "walkę z terroryzmem mam w małym palcu, więc wkrótce dopnę swego i doprowadzę do realizacji mojego pomysłu". Prawdopodobnie tego rodzaju rojenia spowodowały, że romansująca z Piętą pani Izabela Pek wystraszyła się i pobiegła do mediów. Wybitny antyterrorysta i znacznie wybitniejszy polityk został decyzją prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego wycofany z prac komisji śledczej ds. Amber Gold i komisji ds. służb specjalnych. A tak nawiasem mówiąc, jak ktoś taki jak Pięta mógł zasiadać w komisji sejmowej zajmującej się najtajniejszymi zagadnieniami w państwie? Co jeszcze pan poseł wygadywał kochance podczas miłosnych schadzek? Sprawą Piety powinna zająć się ABW.

Wiele wypowiedzi posła Stanisława Pięty można nazwać skandalicznymi. Przed laty nazwał nauczycieli, którzy kiedyś należeli do PZPR, "lumpeninteligencją" i zaapelował, by pozbawić ich prawa do wykonywania zawodu. Następnie podpisał się publicznie pod twierdzeniem historyka Pawła Zyzaka, autora lustracyjnej biografii Wałęsy, że historyk ma rację pisząc w bielskiej gazetce "W Prawo Zwrot!", iż "homoseksualiści to zwierzęta i wysłannicy diabła". "Niby dzicy ludzie, a wiedzą, że nie należy obrażać praw natury. Byle tylko skazanych nie trzymali w celach wieloosobowych" – napisał Pięta na Twitterze przed Bożym Narodzeniem 2013 r., kiedy dowiedział się, że w Ugandzie wprowadzono dożywotnie więzienie dla osób przyłapanych na kontaktach homoseksualnych.

Ten wybitny znawca problematyki międzynarodowej zabrał głos po wyborze Baracka Obamy na prezydenta USA: "To nadchodząca katastrofa, to koniec cywilizacji białego człowieka". W 2015 r. bezpardonowo zaatakował Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy. "Jeżeli funkcjonariusz publiczny zaangażuje się w hecę WOŚP, niech nazajutrz składa raport o zwolnienie ze służby" – napisał na Twitterze. Dla mieszkańców Bielska-Białej, rodzinnego miasta Pięty, był to szok. Internet wrzał, ludzie pisali o ogólnopolskiej kompromitacji. "Głosowałem na tego pana, ale przysięgam, że już nie pójdę do wyborów. Wstyd i hańba", "Jak tu się teraz przyznać, że jest się z Bielska-Białej?", "Smutno mi, że to poseł z naszego miasta". To tylko kilka wpisów.

Należy czerwienić się ze wstydu, że w polskim Sejmie zasiadają ludzie pokroju Stanisława Pięty – rasisty, homofoba i obłudnika. W ostatnich wyborach parlamentarnych uzyskał prawie 19 tys. głosów. Czy w kolejnych zostanie rozliczony przez elektorat? Nie liczyłbym na to. W Sejmie aż huczy, że pisowskie odpady w osobach Antoniego Macierewicza i Bartłomieja Misiewicza pracują nad powołaniem do życia nowej formacji politycznej. Ponoć chcą przygarnąć Stanisława Piętę, którego Macierewicz bardzo ceni i stawia za wzór prawdziwego Polaka. Jeśli nieoficjalne doniesienia się potwierdzą, powstanie na polskiej scenie politycznej mieszanka już nie wybuchowa, a termojądrowa.

Wróć