W niedzielę artystka wystąpiła w Za Dalekim we własnym monodramie „6 sekund”, w którym odniosła podwójny sukces – jako autorka i wykonawczyni. Napisała mądrą, życiową opowieść o 50-letniej… aktorce pragnącej całkowicie odmienić swoje życie zawodowe i osobiste. A potem znakomicie odegrała dramat, a raczej komediodramat, swojej bohaterki na scenie, przez godzinę i piętnaście minut skupiając na sobie całą uwagę widzów. Z pewnością niemała w tym zasługa reżysera Pawła Szumca i aranżera ruchu scenicznego Artura Dobrzańskiego, ale największa jednak Beaty Malczewskiej. Wybitnie uzdolniona krakowianka ukazała w „6 sekundach” dużą skalę własnych możliwości aktorskich – od komediowych po dramatyczne, od ekspresyjnych po stonowane, gdyż wszystkich ich wymagał tekst monodramu. Tekst na przemian zabawny i wstrząsający, parodystyczny i melancholijny, zaskakujący publiczność zwrotami akcji i zmianami nastroju.
Malczewska ma dar solowego tworzenia imaginacyjnych scen zbiorowych: gra sama jedna, a widzowie oczyma wyobraźni widzą różne postaci kłębiące się na kursie tańca czy castingu. W Teatrze Za Dalekim podziękowali Beacie Malczewskiej zasłużoną owacją na stojąco.
Spektakl został sfinansowany ze środków Dzielnicy Ursynów m. st. Warszawy.