Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Powstańcze kalendarium

03-10-2018 21:33 | Autor: Mirosław Miroński
Niemal letnia pogoda za oknem w niczym nie skłania do przywoływania pamięci o dramacie II Wojny Światowej, która przetoczyła się przez nasz kraj, czyniąc w nim długotrwałe spustoszenia. Nawałnica w postaci dwóch totalitaryzmów przeorała Polskę od zachodu i wschodu. Skutki barbarzyńskiej napaści pozostawiły głębokie blizny w społeczeństwie.

Jest rzeczą naturalną, że staramy się o nich zapominać, patrząc w przyszłość, jednak kolejne rocznice przywracają pamięć tamtych dni. Dziś widok uczniów podążających do szkół większości z nas nie kojarzy się z tamtymi dramatycznymi czasami. Jednak należy o nich przypominać w trosce o to, by już nigdy podobne tragedie nie były naszym udziałem. Dla kilku pokoleń wspomnienie września 1939 roku, kiedy dzieci rozpoczynały rok szkolny, kojarzy się tragicznie. Brutalny atak uzbrojonej po zęby III Rzeszy na nasz kraj, a następnie napaść Armii Czerwonej nazywana „wkroczeniem” przerwały na długi czas zwyczajne życie obywateli żyjących w granicach dawnej Polski, pogrążając ich w odmętach bezwzględnej wojny. To, co działo się później, było już tylko tego konsekwencją.

O pamięć upominają się ofiary dwóch sprzymierzonych ze sobą reżimów, które dokonały w istocie kolejnego rozbioru Polski. Wszystkim tym, którzy się im przeciwstawili w imię niepodległej ojczyzny, należy się pamięć i szacunek. Szacunek należy się żołnierzom, którzy poszli na pierwszą linię walki z wrogiem na naszej ziemi, jak też tym, którzy kontynuowali walkę w kraju, jak i poza granicami, na wielu frontach. Szacunek i pamięć należy się powstańcom warszawskim, którzy w sierpniu i wrześniu 1944 roku podjęli heroiczną walkę z niemieckim okupantem. Był to największy, trwający 63 dni patriotyczny zryw warszawiaków i wspomagających ich oddziałów.

Początek października to rocznica jego upadku. Powstanie zakończyło się wobec znaczącej przewagi wroga i braku perspektyw na zwycięstwo. Osamotnieni powstańcy przerwali swój bohaterski bój. Układ o zaprzestaniu walki z Niemcami podpisano w nocy z 2 na 3 października 1944 r. w kwaterze SS-Obergruppenführera Ericha von dem Bacha-Zelewskiego (faktycznie Eryka Żelewskiego) w Ożarowie. Na mocy zawartego układu powstańcy początkowo zachowali prawa kombatanckie.

Wkrótce, czekały ich represje, które nie ominęły też ludności cywilnej. Znaczna część warszawiaków i mieszkańców miejscowości podwarszawskich trafiła do przejściowego obozu w Pruszkowie, tzw. Dulagu 121. Zgromadzono tam wypędzoną z domów i mieszkań ludność stolicy i okolic. Stamtąd wysyłano więźniów dalej. Trafiali m. in. na roboty w głębi Rzeszy lub do niemieckich obozów koncentracyjnych. Część więźniów pruszkowskiego obozu zdołało uciec dzięki pomocy polskiego personelu.

Wszelkie oceny Powstania Warszawskiego powinny uwzględniać fakt, że udział w nim był dobrowolny. Tragiczna sytuacja mieszkańców stolicy pod okupacją niemiecką skłoniły ich do zbrojnej obrony. Wpływ na decyzję miała słabnąca pozycja Niemców na frontach i co za tym idzie zmieniająca się sytuacja międzynarodowa. Sprzyjało to podjęciu walki, choć ocena sytuacji okazała się nietrafiona. Strona polska nie mogła przypuszczać, że o losie Warszawy i Polski zdecydują mocarstwa w swych zakulisowych rozgrywkach. To nasi ówcześni „sojusznicy” skazali powstanie na porażkę, pozostawiając Polaków bez realnego wsparcia od samego początku aż do końca.

Niezależnie od opinii o bohaterskim zrywie z 1944 roku, pozostaje on niezaprzeczalnym faktem. Na jego temat powiedziano i napisano wiele. Wciąż jednak odsłaniane są kolejne fakty. Zapewne niewielu z nas wie, że w Powstaniu Warszawskim przeciwko hitlerowcom obok Polaków walczyli też przedstawiciele innych narodowości. Byli wśród nich: Węgrzy, Słowacy, Gruzini, Francuzi, Belgowie, Holendrzy, Grecy, Brytyjczycy, Włosi, Ormianie, Rosjanie, Azer, Czech, Ukrainiec, Rumun, Australijczyk, a nawet mieszkający w Polsce Nigeryjczyk August Agbola O’Brown. Wprawdzie nie wpłynęło to w znaczący sposób na ostateczny wynik, jest to jednak dowód wielkiej sympatii i zrozumienia obywateli innych krajów dla Polaków i dla naszej potrzeby wolności.

Wróć