Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Powstanie to nie był tylko 1 sierpnia...

23-08-2023 20:59 | Autor: Mirosław Miroński
Sierpień skłania do wspomnień. To właśnie w sierpniu 1944 roku mieszkańcy Warszawy stanęli przed historycznym wyzwaniem - zbrojnym zrywem przeciwko niemieckiemu okupantowi. Pierwszy sierpnia to dzień rozpoczęcia Powstania Warszawskiego. To przedsięwzięcie wymagające odwagi, ale też poświęcenia. Do akcji przystąpiły oddziały gotowe oddać życie dla sprawy. Nieprzypadkowo używam dużych liter pisząc o tym. Powstanie Warszawskie to jedyny taki zryw armii podziemnej przeciwko znienawidzonemu okupantowi. Warszawa zdecydowała się na szeroko zakrojoną zbrojną akcję, mając na względzie zarówno sytuację na frontach II wojny, jak też perspektywę zajęcia stolicy przez Armię Czerwoną. Konsekwencje tego ostatniego były tragiczne. Przekonali się o tym już wcześniej mieszkańcy wschodniej Polski. Wraz z wejściem sowietów następowały tam masowe czystki etniczne, mordowanie elit i liczne przykłady ludobójstwa. Dowództwo polskich sił zbrojnych, podejmując decyzję o Powstaniu, miało pełną tego świadomość i z oczywistych względów chciało tego uniknąć.

Ludność Warszawy doświadczała codziennie represji i okrucieństwa ze strony niemieckich sił rozlokowanych w na terenie miasta. Łapanki na ulicach kończyły się dla przypadkowych przechodniów egzekucją lub zesłaniem do pracy przymusowej. Okupantowi chodziło o złamanie ducha i zastraszenie warszawiaków. Rozstrzeliwania, wieszanie na szubienicach, rewizje, powszechna cenzura, rabunek wszystkiego, co miało jakąś wartość – to obraz codzienny dla mieszkańców stolicy. Kłamliwa, niemiecka propaganda fałszowała rzeczywistość, a niepowodzenia Niemców na froncie przykrywała fala terroru wymierzonego w ludność cywilną. Podobnie rzecz się miała w innych częściach Polski, ale szczególnie w Warszawie terror przybierał na sile.

Początkowy entuzjazm powstańców i chęć odwetu za lata upokorzeń znacznie przygasły w drugiej połowie sierpnia. Szansa na pomoc aliantów oddalała się. Tymczasem, znajdujący się na Pradze sowieci uniemożliwiali aliantom dostarczenie broni i amunicji walczącym powstańcom. Nie dość tego, sytuacja geopolityczna i militarna skłaniała aliantów do ustępstw na rzecz Stalina, który zręcznie wykorzystywał to przeciwko Polsce. W jego kalkulacjach miała ona po zakończeniu wojny znaleźć się w strefie radzieckiej, podobnie jak inne kraje Europy Środkowej.

Po początkowych sukcesach sytuacja powstańców w drugiej połowie sierpnia stała się rozpaczliwa. Chociaż walki wciąż trwały, Niemcom, dysponującym znaczną przewagą techniczną i ogniową, udawało się spychać polską obronę. 20 sierpnia oddziały niemieckie zdobyły Pałac Mostowskich, a w nocy z 20 na 21 sierpnia żołnierze zgrupowania „Leśnik” zostali wyparci z Muranowa. 22 sierpnia powstańcy musieli wycofać się z Arsenału, a krótko potem z części ruin szpitala Jana Bożego.

28 sierpnia, po długich zaciętych walkach Niemcy przełamali ważny punkt polskiej obrony, jakim był gmach Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych. Równie źle wyglądała sytuacja w ruinach warszawskiej Katedry oraz w znajdującym się opodal kościele oo. Jezuitów.

Liczba walczących powstańców zmalała do ok. 2 tysięcy. Niektóre plutony liczyły zaledwie po kilkunastu żołnierzy. Armia powstańcza znajdowała się na granicy wytrzymałości. Zmęczeni fizycznie obrońcy nie mieli czym dalej walczyć. Brakowało żywności, lekarstw dla rannych. Brakowało broni, wyczerpały się zapasy amunicji. Panował głód.

Cierpieli nie tylko powstańcy, cierpiała także ludność cywilna. Mordowana w masowych egzekucjach, narażona na prześladowania, zmuszana do niewolniczej pracy na rzecz Niemców starała się za wszelką cenę przetrwać wszelkie niedogodności. Ludzie chronili się w piwnicach. Ci, którym się nie udało, ginęli tysiącami z rąk Niemców i współdziałających z nimi oddziałami innych narodowości. Ci ostatni byli szczególnie bezwzględni. Wykazywali się nieludzkim wręcz okrucieństwem wobec Polaków. Zagłady miasta dopełniały nieustające naloty bombowe, ostrzał artyleryjski. Warszawiacy umierali z pragnienia, z powodu chorób, z braku pomocy medycznej.

Idąc ulicami dzisiejszej Warszawy, tu i ówdzie możemy natknąć się na tablice poświęcone bohaterom Powstania Warszawskiego i ofiarom. W takich miejscach pomyślmy o tym, co wydarzyło się 79 lat temu!

Wróć