To się zdarzyło niespodziewanie!
Stąd przerażonych jest dziś tak wielu.
Szok! Zaskoczenie! Niedowierzanie.
Pali się! Pali! Pożar w burdelu!
Widać strach w oczach stałych klientów,
Dziś radykalnie ich los się zmienia.
Nie da się dłużej ukryć przekrętów.
Pali się! Burdel stanął w płomieniach!
Pożar w burdelu! To ci sensacja!
Wszyscy myśleli, że jest bezpiecznie!
Ciepłe posadki, granty, dotacja.
To Eldorado miało trwać wiecznie!
Stali bywalcy trzymali sztamę.
Do takich uciech każdy się garnie,
A gdy ktoś dobrze znał burdel-mamę,
Mógł w tym burdelu grzeszyć bezkarnie.
Zbawca narodu chciał swoich gości
Prowadzić drogą prosto do celu,
Zapewniał luksus i przyjemności,
A tu? Cholera! Pożar w burdelu!
Jaki nas czeka rozwój wydarzeń?
Może się ukryć gdzieś na plebanii?
Załatwić azyl w San Escobarze?
Albo skremować dać się w Albanii?
Jak teraz swoją ocalić skórę?
Trzeba wiać szybko, czmychnąć ukradkiem,
Ale niełatwo zmienić naturę,
Już lepiej zostać koronnym świadkiem.
Pożar w burdelu! Temat zbyt śliski.
Skutki dotkliwe będą niestety,
Migiem pakować trzeba walizki!
I nie zapomnieć zabrać kuwety!
© MKWD (Muzyczny Kabaret Wojtka Dąbrowskiego)