Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Przeczucia Julii Słoneckiej i Moniki Trzupek

11-10-2017 21:29 | Autor: Dr Arkadiusz Karapuda
Na pozór wydawać by się mogło, że prace Julii Słoneckiej i Moniki Trzupek nie mają ze sobą wiele wspólnego. Ale to tylko złudzenie.

Pierwsza z nich stosuje duże prostokątne formaty i swobodnie nakładając farbę metodą impasto, trawestuje motywy znane z historii sztuki. Druga komponuje swoje prace na średnich wymiarów kwadratach, starannie dbając o gładką powierzchnię swych obrazów, przedstawiających zakłócenia obrazu cyfrowego.

Na poziomie formalnym obie artystki różni wiele: podejście do materii, format i skala, użyte techniki, zastosowane środki wyrazu, oraz stosunek do koloru. Jednak wszystkie wymienione powyżej kryteria to tylko narzędzia, które wiodą młode malarki do wyrażenia przeczuć, nastrojów, a nawet do postawienia istotnych tez. Język plastyczny ich prac, zdecydowanie je różnicujący, prowadzi jednak do podobnych reakcji u widza-odbiorcy. To, co widzimy na powierzchni obrazów Julii Słoneckiej i Moniki Trzupek, to nic innego jak trawestacje wybranych obszarów kultury.

Dzisiejszy twórca czerpie inspiracje ze świata otaczającej go zewsząd kultury, a wizualne ślady jego działalności wpisują się w pojemne pojęcie obrazu zapośredniczonego. W tak postawioną diagnozę doskonale wpisuje się twórczość dwóch wyśmienitych malarek, które swą wspólną wystawę zatytułowały Przeczucia.

Zastępując czytanie obrazu od lewej do prawej, czytaniem od prawej do lewej, Słonecka tworzy ciekawą opowieść przemawiającą do nas głównie za sprawą enigmatycznej formy. Obok prac malarskich Julii Słoneckiej, na wystawie Przeczucia mamy również do czynienia z rzeźbą, czy raczej z aranżacją przestrzenną w postaci przeskalowanych zębów. Jest to rozwinięcie jednego z obrazów autorki. Jednak skala zmienia w tym wypadku znaczenie i myśli odbiorcy uciekają od skojarzeń stomatologicznych, wędrując raczej w obszar odczuć i nastrojów determinujących przeczucia stanów napięcia i zagrożenia. 

W odmienny formalnie sposób Monika Trzupek osiąga podobny efekt komentarza współczesnej kultury wizualnej. Tematem jej prac są krótkotrwałe aberracje i zakłócenia obrazu, z jakimi mamy do czynienia podczas masowej konsumpcji i edycji wizualiów cyfrowych. Glitche jako wizualny efekt uboczny niechcianego zakłócenia dość szybko zrobiły karierę we współczesnej kulturze estetycznej. Częstotliwość ich występowania sprawiła, że traktujemy je jako byty naturalne, a nierzadko także, jak czyni to również Monika Trzupek, jako materię dzieła sztuki.

Wydaje się, że artystka świadomie uniwersalizuje swe prace i komponując na kwadracie, przenosi swe pikselowe kompozycje ze środowiska wirtualnego, poprzez rzeczywistość materii, w świat idei. Podobnie jak w przypadku Julii Słoneckiej prace Trzupek mają także ciekawe rozwinięcie przestrzenne w postaci polichromowanych brył opartych o moduł piksela i układy wywiedzione z cyfrowych glitchy. Wyjście w przestrzeń w twórczości Moniki Trzupek łatwo zestawić z zabiegiem uprzestrzennienia prac starszego o kilka pokoleń Ryszarda Winiarskiego. Jego w świat trzech wymiarów zaprowadziła analiza przestrzeni probabilistycznej, zaś Trzupek refleksja nad aberracjami świata obrazu cyfrowego. Ciekawy wydaje się również fakt, iż artystka – malując ścisły algorytm bitowy – posługuje się okiem i dłonią i przenosi błąd maszyny na błąd ludzki. Ta odręczność jej prac sprawia, że odbieramy je jako obiekty sztuki, a nie nauki, która stanowi jedynie inspirację dla jej działalności.

Wystawa czynna do 23 października 2017 roku

pon. - pt. w godz. 14.00 – 20.30

Sfinansowano ze środków Dzielnicy Ursynów

Wróć